Mieszkańcy Gliwic nie chcą testu 5G. Boją się „smażyć jak parówki w mikrofalówce”

W Gliwicach mają niebawem ruszyć testy sieci 5G. Niektórzy mieszkańcy jednak obawiają się, że nowy standard komunikacji bezprzewodowej zapewni im nie tylko szybsze przesyłanie danych mobilnych, ale także problemy zdrowotne. Na sobotę zaplanowali protest przeciwko testom. Celem jest opóźnienie uruchomienia sieci oraz przekonanie władz miasta do sumiennej weryfikacji zagrożeń.

Mieszkańcy Gliwic nie chcą testu 5G. Boją się „smażyć jak parówki w mikrofalówce”

25.09.2018 | aktual.: 25.09.2018 11:47

Transmisja danych w standardzie 5G ma być możliwa z prędkościami od 10 do 100 Gb/s oraz opóźnieniami liczącymi maksymalnie kilka milisekund. Ponadto 5G ma być odporne na spadki wydajności, gdy z sieci korzysta ogromna liczba użytkowników. Dla rozwoju tak zwanego internetu rzeczy 5G jest kluczowe, a bez niego nie powstaną oszczędne i wygodne elementy infrastruktury miejskiej. Testy przygotowują Orange i Huawei. Gliwice zostały wybrane ze względu na współpracę z Orange Polska. Od czerwca operator współpracuje z władzami miasta w zakresie budowy „inteligentnego miasta”.

Test sieci 5G będzie wymagał gęstego rozmieszczenia nadajników w mieście. Organizatorzy protestu uważają, że wykorzystywane do komunikacji mikrofale są zagrożeniem dla zdrowia i życia. Ich obecność miałaby powodować nowotwory, w tym raka piersi i białaczkę. Na Facebooku, gdzie protest jest organizowany, możemy przeczytać, że eksperci nie mają wątpliwości i 5G może negatywnie wpłynąć na zdrowie ludzi. W opisie wydarzenia przywoływane są badania z różnych krajów, których wyniki potwierdzają, że fale elektromagnetyczne wysokiej częstotliwości mogą wywoływać też inne schorzenia, w tym arytmię serca, urazy termiczne gałki ocznej, zaburzenia neurologiczne, problemy w skupieniu się i uczeniu.

Ponieważ w Polsce w ogóle nie prowadzi się debaty na temat zagrożeń związanych z 5G, wygląda na to, że jak zwykle o wszystkim będą decydowały wyłącznie globalne koncerny (w tym wypadku telekomunikacyjne). Zarobią koncerny i zarobi rząd sprzedając licencje na system (czyli system zarobi na systemie). Natomiast my – bez pytania o zgodę – będziemy smażeni przez mikrofale jak parówki w mikrofalówce.

Portal 24Gliwice jako kontrargument cytuje wypowiedź prof. dr hab. inż. Marka Gzika, dziekana Wydziału Inżynierii Biomedycznej Politechniki Śląskiej. Podkreśla on, że brakuje jednoznacznych badań, wskazujących na bezpośrednie zagrożenie pola magnetycznego, związanego z 5G, dla zdrowia człowieka i zwierząt. Co prawda istnieje pewne ryzyko, gdyż 5G wykorzystuje bardziej niebezpieczne częstotliwości, ale nie należy spodziewać się, by nagle wzrosła liczba zachorowań na nowotwory. Gzik przypomniał, że ludzie identycznie reagowali na wprowadzenie standardu 4G, a wcześniej telefonii komórkowej jako takiej. Korzystanie z internetu mobilnego i długie rozmowy telefoniczne mają oczywiście wpływ na nasze ciała, ale nie spowodowały spodziewanej epidemii nowotworów mózgu. Gzik zaznaczył również, że rozwoju sieci mobilnych po prostu nie da się zatrzymać, a ludzie będą korzystać z wygodniejszych rozwiązań, nawet jeśli będzie to ryzykowne.

Problem strachu przed promieniowaniem elektromagnetycznym jest w Polsce dość powszechny. Aby uspokoić nastroje i udowodnić, że PEM w takich dawkach nie wpływa na zdrowie, Ministerstwo Cyfryzacji stworzy specjalny system informatyczny, który pokaże, jakie jest natężenie PEM w każdym rejonie Polski. A jest ono nieszkodliwe, tym bardziej że Polska ma jedne z najostrzejszych norm PEM w Europie. Wynosi ona 0,1 W/mkw., podczas gdy europejski standard to 10 W/mkw., a więc sto razy więcej. System Ministerstwa Cyfryzacji ma być gotowy w 2020 roku.

Protest rozpocznie się 29 września o 15:00 na nowym skwerze nad DTŚ, uczestnicy przejdą pod Urzędem Miejskim i zakończą marsz na pl. Mickiewicza. Orange Polska planuje uruchomienie pierwszych komercyjnych punktów dostępu 5G w 2020 roku.

Programy

Zobacz więcej
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (335)