NVIDIA SHIELD TV: test przystawki, która nie boi się wideo 4K i gier PC
Doczekaliśmy się polskiej premiery urządzenia, które od początku trudno było jednoznacznie sklasyfikować i które od początku obiecywało tak wiele. NVIDIA SHIELD TV, reklamowana jako przystawka do telewizora konkurująca z takim sprzętem jak Apple TV czy Roku, jest w praktyce także konsolą do gier i kompletnym centrum multimedialnym na bazie systemu Android TV. Po tygodniu spędzonym na zabawie z tym sprzętem mogę Wam już powiedzieć, jak najnowszy z Shieldów się sprawuje – i czy wart jest swojej ceny.
21.06.2016 | aktual.: 12.06.2018 16:01
Na wstępie muszę otwarcie powiedzieć, że jestem użytkownikiem tabletu SHIELD – i jest to moje ulubione urządzenie mobilne, a może i ulubione urządzenie komputerowe w ogóle, najlepszy tablet, jaki miałem w rękach. Możliwe więc, że coś z tej mojej sympatii do tabletu przeszło na telewizyjną przystawkę, i recenzja nie jest tak surowa, jak być powinna. Co jednak robić? NVIDIA zaprojektowała i stworzyła naprawdę udany sprzęt, który nie tylko jest lepszy od którejkolwiek innej przystawki telewizyjnej na rynku, ale który też dla wielu ludzi może stać się podstawowym sprzętem do grania. Jasne, członkowie pecetowej rasy panów będą się śmiali, fani PlayStation z pogardą spojrzą na listę tytułów bez Uncharted, ale czy grupy te całkowicie wyczerpują zbiór wszystkich graczy?
Zielona ostrość wzornictwa
Wzornictwo przystawek do telewizorów i większości komputerkówHTPC jest, jakby to powiedzieć, nijakie. Roku 4, Apple TV, AmazonFire TV, Nexus Player – małe pudełeczka z czarnego plastiku,różniące się od siebie jedynie stopniem zaokrąglenia rogów(gdzie Nexus Player jest najokrąglejszy, a Fire TV najbardziejkwadratowy). Na ich tle urządzenie Nvidii wygląda…wyjątkowo, jakszlifowana bryła czarnego kamienia. Przecinające się pod ostrymikątami ścięte graniastosłupy, zestaw naprzemiennie błyszczącychi matowych trójkątnych ścian, wszystko wydaje się tak ostre,jakby chciało być przyrządem do golenia, a nie elektronicznymgadżetem.
O ile ta minikonsolka (rozmiary 25×210×130mm, waga 654 gramy) może spokojnie pracować w poziomej pozycji,urody nabiera ze sprzedawaną oddzielnie za niemałe pieniądze (149zł) podstawką z ciężkiego, szczotkowanego czarnego metalu igumowanym spodem: osadzona w niej wygląda faktycznie jak centrumrozrywki przyszłości.
Na przedniej krawędzi dostrzeżemy z trudem maleńki czujnikpodczerwieni dla pilota i wyraźny, choć początkowo nieoczywistegozastosowania trójkątny panel z logo Nvidii. Gdy go dotkniemy,szukając włącznika, okaże się, że to on właśnie do włączaniai wyłączania (usypiania) konsolki służy. A gdy Shielda się jużwłączy, nie sposób nie zobaczyć LED-owych linii zielonegopodświetlenia. W ciemności to bardzo ładny efekt, tym bardziej, żezielony jest najmniej męczącym podświetleniem dla oczu – i możnaregulować jego jasność.
Na tylnej ściance widać od góry (zakładając pionową pozycjękonsolki): wylot ciepłego powietrza, slot na karty microSD, złączemicroUSB (do zdalnego sterowania przez Android Debug Bridge), dwapełnowymiarowe złącza USB 3.1, gniazdo gigabitowego Ethernetu,wyjście HDMI 2.0 (w zestawie jest też kabel HDMI 2.0) oraz złączedo zasilacza. To ostatnie jest dość osobliwe, gniazdo wyglądatrochę jak USB Type-C, wtyczka jest jednak bardziej kwadratowa.Zasilacza lepiej nie zgubić – jego parametry na wyjściu to 19 Vna 2,1 A, niełatwo będzie utrafić podobny.
Akcesoria
W zestawie znajdziemy jeszcze dobrze znany bezprzewodowy pad,SHIELD Wireless Controler. Pisaliśmy o nim więcej przy okazjirecenzji tabletu Nvidii, więc tu tylko przypomnę, że kosztuje 259zł, łączy się nie po Bluetooth lecz po Wi-Fi Direct (coodczuwalnie zmniejsza opóźnienia) – i moim zdaniem jest bardzowygodny. Jest tak jednak pewnie dlatego, że w formie bliżej mu doDual Shocka z PlayStation, niż do kontrolera Xboksa. Dżojstikizamontowane są bowiem symetrycznie. Jeśli ktoś woli pad Xboksa, topad Nvidii może nie być dla niego taki fajny. Warto wspomnieć, żeoprócz standardowego zestawu przycisków znajdziemy tu też paneldotykowy, regulator głośności, mikrofon, wyjście słuchawkoweoraz trzy przyciski do sterowania interfejsem Androida.
Nie ma za to w zestawie pilota. W zasadzie możemy go zastąpićdowolnym urządzeniem na podczerwień, ale ten specjalny model Nvidii– SHIELD Remote – działa oczywiście najlepiej. Przynosidotykowy panel regulacji głośności, zintegrowany kontrolerkursora, przyciski do sterowania interfejsem Androida oraz przycisk zmikrofonem, za pomocą którego aktywujemy w konsoli cyfrowegoasystenta Google Now. Wszystko fajnie, pilot jest lekki, smukły,wytrzymały i nie potrzebuje bateryjek (ładowanie akumulatorka przezmicroUSB), jednak swoje kosztuje – 239 złotych. Biorąc pod uwagęto, że zwykły pilot IR kosztuje jedną dziesiątą tego, tozdecydowanie cena premium.
Podsumowując, wizualnie minikonsolka NVIDIA SHIELD wyglądanaprawdę świetnie, szczególnie jak zestawić ją z dodatkowymiakcesoriami – podstawką i pilotem. Tyle że oznacza to, że zestartowej ceny 899 zł robi się już 1287 zł. Urządzenie takie niesłuży jednak tylko do ozdabiania salonu: co możemy z nim zrobić?
Tegra szóstej generacji
Procesory Tegra już znacie – od ośmiu lat NVIDIA próbujeznaleźć swoje miejsce na rynku procesorów mobilnych, łączącrdzenie ARM ze swoimi układami graficznymi. Zastosowana w tejminikonsolce Tegra X1 jest szóstej generacji czipem z tej rodziny,wykonanym w rzadko stosowanym procesie litograficznym 20 nm. Zawieraosiem rdzeni: cztery mocne rdzenie Cortex A-57 (taktowane 1,9 GHz) icztery energooszczędne rdzenie Cortex-A53 (taktowane 1,1 GHz),wszystko to w najnowszej wersji architektury big.LITTLE (a więcwszystkie rdzenie mogą pracować jednocześnie, jak i w dowolnychkombinacjach).
Prawdziwą siłą tego układu jest wbudowane GPU – jednostkaGM20B, w mikroarchitekturze Maxwell: 256 rdzeni CUDA, 16 jednostekteksturujących, 16 jednostek renderujących, zintegrowane silnikide/kodowania wideo H.264, HEVC i VP9. Taktowane zegarem 1 GHz GPUdaje szczytową moc obliczeniową na poziomie 512 GFLOPS (pojedynczaprecyzja). To wszystko spięte jest z kontrolerem pamięci LPDDR464-bit o przepustowości 25,6 GB/s. W samym Shieldzie zastosowano 3GB takiego RAM, taktowanego 1600 MHz.
Oprócz tego w środku znajdziemy pamięć masową iNAND o zbytmałej pojemności jak na planowane zastosowania – tylko 16 GB. Naszczęście można wykorzystać wbudowany slot microSD by rozszerzyćją o maksymalnie 128 GB. Niestety nie zrobimy łatwo z modelu 16 GBmodelu Pro, tego z wbudowanym twardym dyskiem – kontroler SATA jestna oddzielnej płytce i w modelu 16 GB zobaczymy tylko piny do jegoprzylutowania.
Oprócz Tegry X1 (chłodzonej aktywnie, w środku widać typowylaptopowy wentylatorek, mimo że TDP to raptem 15 W), na płytceznajduje się kontroler gigabitowego Ethernetu i czip radiowy,obsługujący Wi-Fi 802.11ac (2,4 i 5 GHz) w układzie 2x2 MIMO.Wi-Fi jest oczywiście też kompatybulne z poprzednimi standardami.Obsługiwany jest także Bluetooth 4.1/BLE.
Z takimi parametrami można spodziewać się niezłych możliwościwizualnych. Sama NVIDIA obiecuje pełne wsparcie dla wideo 4K (2160p)60 FPS HDR (10-bitowy kolor na kanał), jak również możliwośćodtwarzania dźwięku HD 24 bit/192 kHz w zestawieniu 5.1/7.1. Nie maproblemu z podłączeniem tego do odbiornika, pełne HDMI 2.0 zewsparciem dla przesyłania zabezpieczonych przez HDCP 2.2 treści.
No dobrze, pospieszyłem się trochę. Może być problem zpodłączeniem do telewizora. Miałem taki ze swoim starym 42-calowymodbiornikiem Philipsa. Nic specjalnego, FullHD, ciekłe kryształy,zerowa inteligencja. Najwyraźniej złącze HDMI 2.0 nie jest aż takwstecznie kompatybilne z niektórymi starszymi interfejsami tego standardu– próba przełączenia telewizora na sygnał wideo generowanyprzez Shielda natychmiast go zawieszała, i to tak, że pomagałotylko wyciągnięcie wtyczki z gniazdka zasilania.
Kupując tę konsolkę musicie mieć więc na uwadze, że zestarszymi telewizorami może ona nie działać. Zmiany ustawieńdomyślnej rozdzielczości i częstotliwości odświeżania w menunic tu nie pomagają. Z nowym sprzętem – nie ma żadnychproblemów. Sprawdziłem z monitorami 1080p i 1440p, z telewizorem 4KSamsunga – obraz jest wyśmienitej jakości.
Czego mi osobiście zabrakło? Niezależnego wyjścia audio nawzmacniacz, najchętniej optycznego SPDIF.
Kultura pracy i zużycie energii
Jak wspomniałem, w środku tego Shielda zastosowano aktywnechłodzenie. Bez obaw jednak, to nie jest PlayStation 4, czasamiudające, że jest odkurzaczem. Myślę, że wiele osób, gdyby nieprzeczytało recenzji, nawet nie wiedziałoby, że w środku tejminikonsolki znalazł się wentylator. Jest on praktycznieniesłyszalny z normalnej odległości, dopiero po przybliżeniuczujnika akustycznego bezpośrednio do Shielda można było odnotowaćminimalny wzrost głośności względem otoczenia (i to gdy konsolabyła obciążona graficznym benchmarkiem). Przy zwykłym odtwarzaniumediów wentylator w ogóle nie wydawał dźwięków.
Obudowa przez większość czasu pozostawała przyjemnie chłodna.Po około godzinie grania w The Talos Principle nagrzała sięmiejscowo do 35 stopni Celsjusza.
Zużycie energii jest znikome. Niech 40-watowy zasilacz Was niezmyli. Pod maksymalnym obciążeniem NVIDIA SHIELD pobiera niespełna15 W. W trybie czuwania mniej niż 1 W.
Wydajność
Zacznijmy od możliwości CPU, które musi tu udźwignąćnajnowszego Androida 6.0 z nakładką Android TV – i obsłużyć tewszystkie fajne aplikacje i usługi, dostępne na minikonsolce.Standardowo zacznijmy od Geekbencha 3.0, który o dziwo był dostępnyw sklepie Play. Instalacje wymusiłem poprzez ADB.
Jak widać, to nie jest do końca to, czego moglibyśmy chcieć odsuperwydajnej konsoli, pod względem CPU szału tu nie ma, generycznerdzenie ARM utrzymują poziom, ale odbiegają wydajnością odnajnowszych Snapdragonów czy Exynosów. Zmienić się to możedopiero w siódmej generacji procesorów Tegra, w którychzadebiutować mają autorskie rdzenie Denver. Jeśli szukaciejakiegoś porównania do wydajności PC, to no cóż, jest to mniejwięcej poziom nowych, szybkich Celeronów – przynajmniej napoziomie jednego rdzenia. W wielowątkowych obciążeniach Tegra X1wypada już sporo lepiej.
Dla porównania, jeszcze wyniki z popularnego AnTuTu 6, któryuwzględnia jednak też wydajność grafiki. Od razu widać, jakzmienia się sytuacja:
Czas na oczekiwane wyniki benchmarków graficznych. Tegra X1 dajetu czadu. Obecnie jest jedynym urządzeniem z mobilnym czipem narynku, które w najbardziej wymagającym teście z pakietu 3DMarka(Slingshot ES 3.1) jest w stanie zwrócić ponad 30 FPS. Zaciekawieniwynikiem w starym IceStormie Unlimited? Proszę bardzo, 58712 pkt,niemal dwukrotnie więcej, niż Galaxy S7 Edge.
Potwierdza to inny benchmark, z którego zacznę w testachregularnie korzystać. GFXBench daje dobry wgląd zarówno w wysoko-jak i niskopoziomowe zachowanie układu graficznego. Wwysokopoziomowych testach Manhattan i T-Rex sprawdzamy odpowiedniorenderowanie sceny miejskiej w OpenGL 3.0 i renderowanie szybkiejucieczki z dżungli przed dinozaurem w OpenGL 2.0.
Wyniki mówią tu same za siebie, grafika wbudowana w Tegrę X1jako jedyna jest dziś w stanie zapewnić wyniki bliskie lubprzewyższające 60 FPS, zarówno w trybie rysowania na ekran(onscreen), jak i poza ekranem (offscreen). Nikt chyba nie powiniendziwić się, że to właśnie na tym urządzeniu tak płynnie działaDoom 3 BFG. Co to będzie, gdy już wreszcie pojawią się pierwszegry wykorzystujące Vulkana, natywnie wspieranego przez Androida 6.0i minikonsolkę Nvidii…
Potencjał nowego czipu widać w niskopoziomowych testachGFXBencha, sprawdzających wydajność jednostekarytmetyczno-logicznych, mechanizm alpha blendingu, narzutsterownika, tempo wypełniania i jakość renderowania. Możnapowiedzieć, że wraz z pojawieniem się Tegry X1, zieloni mająwreszcie czip, który deklasuje możliwości graficzne iPadów. A żeznalazł się tutaj w niezbyt mobilnej konsolce? To prawda. Obecniejedynym urządzeniem mobilnym z Tegrą X1 jest tablet Google Pixel C.Niestety nie miałem jeszcze okazji go testować.
Na koniec sprawdziłem jeszcze istotną przecież wydajnośćpamięci masowej i sieci. Dla wbudowanej pamięci iNAND PCMarkzwrócił tutaj 4092 punkty, bardzo dobry wynik. Przekłada się onna odczuwalnie większą szybkość odczytu i zapisu niż w tablecieSHIELD.
Zastosowane Wi-Fi nie jest jednak spektakularnie szybkie. W teścieiperf, w komunikacji z routerem 802.11ac (Synology 1900ac) udało sięutrzymać na odległości 5 metrów, przez ścianę, ok. 290 Mbit/s(przy włączonej na routerze funkcji beamformingu). Sprawdziłem teżwydajność gigabitowego Ethernetu, no cóż, jest to takipółgigabitowy Ethernet, ok. 560 Mbit/s. Oznacza to, że jeślimacie w domu kablową infrastrukturę sieciową i możecie podłączyćminikonsolkę Nvidii do Ethernetu – zróbcie to, a nie będziecieżałować.
Systemowe oprogramowanie
NVIDIA SHIELD Android TV jak nazwa wskazuje, działa pod kontroląAndroida przystosowanego do dużych ekranów. Urządzenie debiutowałow USA z Androidem 5.1, u nas sprzedawane jest już z Androidem 6.0Marshmallow. Co mogę powiedzieć o tym systemie z perspektywyużytkownika?
Mi osobiście niezbyt się podoba – kafelkową monotonnąestetykę ekranu głównego łagodzą tylko ładnie zaprojektowaneekrany ustawień. Wykorzystując pilota, nawiguje się po tymwszystkim całkiem wygodnie, z padem też nie jest źle… chyba żezainstalujemy jakąś aplikację, która z pilotem czy padem niebardzo będzie chciała się dogadać. Szybko okazuje się, żenajwygodniej jest jednak sprawić sobie jakąś bezprzewodowąklawiaturkę z wbudowanym trackpadem, projektowaną z myślą okomputerkach HTPC, ponieważ ani pilot, ani pad nie potrafiąporadzić sobie w miejscach, gdzie konieczne jest użycie dotyku lubwskaźnika myszy. To poważna słabość tego drogiego pilota –wolałbym, by zamiast udawać przyciski kursora, sterował ruchem wprzestrzeni widocznym wskaźnikiem na ekranie.
Ah tak, NVIDIA chwali się interfejsem głosowym. Zapewne jestemna to za stary – ale po prostu nie cierpię mówić do komputera.Zresztą ze skutecznością tego mówienia też nie jest wcale takdobrze. Nie jest to wina Nvidii, w końcu używa systemu Google’a.Najbardziej doskwiera to, że cyfrowy asystent nie potrafi płynnieprzejść pomiędzy językami. Gdy oczekuje polskiej mowy – to pókimówisz po polsku, jest dobrze. Gdy jednak wypowiesz słowoangielskie, zgodnie z zasadami angielskiej wymowy, Google Nowkompletnie się pogubi, próbując dokonać transkrypcji zgodnie zzasadami polskiej fonetyki. Jeśli przy spolonizowanym interfejsiechcesz więc czasem wypowiedzieć angielską nazwę (np. filmu czyserialu), to musisz ją wypowiadać zgodnie z zasadami polskiejfonetyki. Osobliwe i niewygodne.
Nie podoba mi się też działanie sklepu Play na Androidzie TV.Wygląda na to, że dobór aplikacji został sztucznie ograniczony, akryteria, którymi kierowało się Google, są podejrzane. Czemu niebyło choćby GeekBencha? Co gorsze, w odpowiedzi na frazęwyszukiwania dostajemy czasem wyniki kompletnie niepowiązane z tym,co nas interesowało. Na szczęście można zezwolić na instalacjęplików APK z zewnętrznych źródeł, czy zainstalować inne niżGoogle Play sklepy i nie męczyć się z dziwnymi pomysłami firmy zMountain View.
Największą bowiem zaletą tej minikonsolki Nvidii jest jejotwartość. Pisałem już o złączu microUSB z tyłu. Podłącz je,zainstaluj sterowniki i narzędzia Android Debug Bridge – możesz zkonsolką zrobić wszystko. Zieloni oficjalnie dostarczają metodrootowania i obrazów fabrycznych systemu, możesz eksperymentować irobić z tym Shieldem co chcesz, szanse na zepsucie są minimalne.
Wspomnieć muszę jeszcze o wygodnym mechanizmie zapisywaniazrzutów ekranu. Wystarczy przytrzymać na padzie czy pilocieprzycisk-kółeczko, by po chwili pojawił się panel nagrywania.Możemy tu robić zrzuty ekranu, nagrywać wideo (w tym oczywiściewideo z gier), strumieniować to bezpośrednio na Twitcha. To właśniew ten sposób zrobiłem zrzuty ekranu i nagrałem poniższy gameplayz rozgrywki w SpaceMarine. Bardzo wygodne.
Granie na trzech frontach
I w ten sposób przechodzimy do kluczowego zastosowania tegourządzenia. NVIDIA SHIELD TV oferuje nam trzy podejścia do grania.
Pierwszy, to granie w gry napisane na Androida. Tu nie ma na cowybrzydzać. Tegra X1 nie ma najmniejszych problemów z uruchamianiemnawet najbardziej wymagających gier androidowych. Wiele z nichoferuje na czipach Nvidii grafikę znacznie lepszą, niż to codostępne na innych urządzeniach. Płynne granie w 1080p jest tustandardem.
Liczba polecanych przez Nvidię androidowych gier na urządzeniaShield przekracza obecnie 560, z czego ponad 150 dostępnych jest zadarmo, a 24 to tytuły „ekskluzywne”, niedostępne na innychurządzeniach z Androidem. Znajdziemy na tej liście m.in. Half-Life2 z Epizodem 1 i 2, DOOM 3 BFG Edition, Borderlands: The Pre-Sequel(a za chwilę Borderlands 2), Metal Gear Rising: Revengeance, NeverAlone, Portal, Resident Evil 5, The Talos Principle czy Trine 2.NVIDIA obiecuje, że lista ta ma się stale wydłużać – a ceny wGoogle Play są znośne, nie przekraczają 50 zł (choć wiele możnakupić za 20-30 zł).
Drugi sposób to streaming naszych gier z PC na minikonsolkę,poprzez usługę GameStream. Sprawdziliśmy to już w redakcji nasamym początku, działało bardzo ładnie – przypomnę tylko, żetrzeba dysponować kartą graficzną GeForce GTX 650 lub lepszą, lubwbudowaną grafiką GeForce GTX 700M, Windowsem 7 lub nowszym, orazsiecią Wi-Fi 802.11n działającą w paśmie 5 GHz. Lista oficjalniewspieranych w ten sposób pozycji na PC liczy ponad 200 gier. Ztego co sprawdziliśmy z Krzysztofem Fiedorem w redakcji, 1080p w 60FPS nie jest tu żadnym wyzwaniem.
Trzecim, najbardziej chyba dla wielu interesującym sposobem jeststrumieniowanie gier z chmury Nvidii. Usługa GeForce NOW obiecujemożliwość grania w głośne pecetowe gry bez instalowaniaczegokolwiek na minikonsolce, w jakości i rozdzielczościdostosowanej do możliwości posiadanego łącza. Usługa kosztuje9,99 euro miesięcznie (pierwsze trzy miesiące są za darmo, wkażdej chwili można zrezygnować).
Za te pieniądze mamy dostęp do listy gierna żądanie (obecnie 66 tytułów, w tym Alpha Protocol, SpaceMarine, Borderlands, Wiedźmin 2, Tomb Raider 2013 czy GRIDAutosport). Można też zakupić dodatkowo dostęp do giernajnowszych, zwykle jest ich na liście kilkanaście. Ceny nie sąniskie, czasem zapłacić przyjdzie za możliwość grania 50 euro,ale uwaga – w tej cenie NVIDIA oferuje cyfrowe klucze do sklepów,z których można pobrać wersję danej gry na PC, co częściowozrekompensuje nam wydatek (taki klucz można później komuśodsprzedać, licencja tego przecież nie zabrania).
Jak się gra? To oczywiście zależy od łącza internetowego.Przyznam, że mam w domu warunki idealne do streamingu gier – łączeoptyczne 100 Mb/s i router 802.11ac. Wbudowany w usługę GeForce NOWtest wydajności pokazał, że wszystko będzie idealnie. Jak sięgrało? Zobaczcie sami. Kapitan Tytus z Zakonu Ultramarines kontraobrzydliwe goblinoidy i orki:
Streaming gry Warhammer 40,000: Space Marine z usługi GeForce Now
By grać przez GeForce Now, należy dysponować łączemprzynajmniej 10 Mb/s, pozwoli to nam na uzyskanie 720p i 30 FPS. Złączem 50 Mb/s, dobrym routerem (najlepiej mającym certyfikatNVIDIA SHIELD Ready) i pingiem do serwerów Nvidii poniżej 60 ms,możemy sobie śmiało pozwolić na 1080p w 60 FPS.
Moje wrażenia z korzystania z GeForce Now są bardzo dobre. Tousługa dla tych wszystkich, którzy mają mało czasu, a chcielibysobie pograć, a nie kombinować z instalowaniem gier,konfigurowaniem sprzętu, aktualizowaniem sterowników. Siadasz igrasz, a model dostępności na życzenie, który tak sprawdził sięw wypadku filmów i seriali, w grach dla niemałej grupy konsumentówteż może odnieść sukces.
Filmy, seriale i muzyka
Cóż, w końcu to przystawka do telewizora. Domyślnie dostajemypreinstalowane aplikacje YouTube i Netfliksa – i tak, można z nichoglądać wideo 4K bez najmniejszych zakłóceń. Netflix wymaga dotego jednak zgodności odbiornika z HDCP 2.2.
Jako stary Kodziarz wolę jednak bardziej zaawansowane narzędzia.Zainstalowałem szybko Kodi – to może być jedno z najlepszychurządzeń do uruchamiania tego odtwarzacza. Zainteresowanych odsyłamdo wiki projektu, jest tam cały artykuł poświęcony tejminikonsolce.
Testy standardowego zestawu moich plików wideo (ile razy jeszczew życiu zobaczę tego grubego królika?) pokazały, że nie maformatu, z którym działające na Shieldzie Kodi by sobie nieporadziło. Możemy odtworzyć nawet te trudne pliki z 10-bitowągłębią koloru, przed którymi inne odtwarzacze kapitulują.
Trochę gorzej jest z audio. Formaty dźwięku HD odtwarzaćmogłem tylko w systemowym odtwarzaczu, w Kodi było głucho. Byćmoże to kwestia konfiguracji, zapewne może kolejne wersjeoprogramowania rozwiążą ten problem.
Zielono nam – ale czy warto?
NVIDIA SHIELD Android TV to świetne urządzenie. Jasne, mogłobymieć nieco wydajniejsze CPU, chciałbym mieć więcej wbudowanejpamięci i szybsze Wi-Fi, a także oddzielne wyjście audio. Towszystko jednak wady drobne, niezakłócające podstawowychzastosowań tej minikonsolki, dzięki Androidowi 6.0 ograniczeniepamięci z kartą microSD łatwo rozwiązać.
Przyczepić się można jedynie do ceny, wyższej niżkonkurencyjnych urządzeń. W dodatku 899 zł na start nie obejmujeprzydatnego pilota, dokupić trzeba będzie też kartę microSD, bowbudowane 16 GB szybko się skończy. Do tego karta microSD,podstawka (bo konsole muszą stać w pionie), drugi pad (chyba żejesteśmy samotnikami) – i oczywiście abonament na usługęGeForce NOW. Nie zapomnijmy o dobrym routerze i łączu internetowym.
Z drugiej jednak strony konkurencyjne urządzenia to zwykłeprzystawki do telewizorów, nastawione na odtwarzanie mediów, i natym koniec. Widzieliście gry na Apple TV ? To wiecie, że nie ma naco patrzeć. Minikonsolka SHIELD jest obecnie najlepszym urządzeniemw swojej klasie – i moim zdaniem dla wielu ludzi może zastąpićkonsole Sony czy Microsoftu… a nawet gamingowe pecety.
- Piękne wzornictwo
- Wysoka wydajność
- Łatwość uzyskania roota
- Dopracowany pad i pilot
- Cicha praca i niskie zużycie energii
- Duża biblioteka gier
- Problemy z kompatybilnością HDMI
- Tylko 16 GB wbudowanej pamięci
- Dość drogie akcesoria