Największe firmy IT płacą za wpis na białą listę AdBlock Plusa
Rozszerzenie dla przeglądarek AdBlock Plus od zawsze budzi kontrowersje: z jednej strony miliony użytkowników mogą dzięki niemu przeglądać Internet w zdecydowanie bardziej komfortowy sposób, z drugiej wydawcy serwisów internetowych krytykują oprogramowanie jako uniemożliwiające generowanie zysków. Potwierdziły się jednak przekazywane przez nas wcześniej informacje – miejsce na liście wyjątków w AdBlock Plus można zwyczajnie... kupić.
02.02.2015 | aktual.: 03.02.2015 12:23
Na stronie AdBlock Plus można się dowiedzieć, że według twórców programu reklama reklamie nierówna. Akceptują oni bowiem określone reklamy według ustalonych przez siebie kryteriów. O ile procedura dodawania reklam mniejszych firm spełniających te warunki do tzw. białej listy jest bezpłatna, o tyle na duże korporacje nakładana jest opłata o nieznanej wysokości, dzięki której niemiecka firma Eyeo odpowiedzialna za rozwój AdBlocka może funkcjonować.
W rezultacie potentaci IT, tacy jak Google, Amazon, Microsoft czy obsługująca reklamy na wielu dużych serwisach firma Taboola, płacą firmie Eyeo za to, aby ich strony były dodawane do białej listy. Jak można zauważyć przeglądając wpisy na forum AdBlocka, dodawane przez Taboolę reklamy nijak mają się do preferowanych w kryteriach reklam tekstowych, które nie przyciągają uwagi i wyraźnie informują o swoim komercyjnym charakterze.
Bardzo ciekawe informacje można znaleźć także na stronie domowej rozszerzenia. W odpowiedzi na pytanie o sposób finansowania przedsięwzięcia przedstawiciele Eyeo napisali:
Robert Cookson z Financial Times poprosił o komentarz zainteresowane korporacje. Przedstawiciele Google i Amazona odmówili, natomiast odpowiedź Microsoftu trudno uznać za konkretną – zdaje się, że jej założeniem było sformułowanie wypowiedzi, która zawierałaby możliwie najmniej treści:
Jak pokazuje praktyka, kryteria dotyczące formy akceptowalnych reklam są na tyle elastyczne, aby jednocześnie zapewnić korzyści i twórcom AdBlocka i firmom zarabiającym na reklamach. Trudno tylko stwierdzić jak sytuacja polegająca na pobieraniu od dużych korporacji opłat za dodawanie ich stron do białej listy ma się do idei nowego świata internetowych reklam propagowanej przez Eyeo.