Premier Morawiecki chce poszerzyć budżet państwa podatkiem cyfrowym
Polska, jak i światowa gospodarka jest zagrożona. Należy podjąć zdecydowane i jak najszybsze kroki, aby zminimalizować skutki zapaści. Nadal nie mamy stanu nadzwyczajnego, a skala pomocy dla przedsiębiorców jest, w porównaniu do wielu krajów europejskich, niewielka. Pojawił się jednak zwrot w polityce rządu, który zapowiedział, skąd chce pozyskać dodatkowe środki finansowe.
Premier Polski, tak jak Lewica, chce podatku cyfrowego
Premier Mateusz Morawiecki wystąpił w Sejmie, gdzie ogłosił, że rząd zamierza powrócić do pomysłów, które były już wcześniej omawiane. Jednym z nich jest podatek cyfrowy, który byłby pobierany od gigantów technologicznych, takich jak Facebook, czy Google. Stosując tzw. "agresywne planowanie podatkowe" płacą one w Unii Europejskiej podatki zupełnie nieproporcjonalne do ich przychodów w danych państwach, będące promilem ich profitów.
Co ciekawe, w lutym tego roku gotowy projekt ustawy o podatku cyfrowym miała Lewica, a na ten temat rozmawiał z Adrianem Zandbergiem, liderem klubu Mateusz Czerniak z WP Tech. Polityk Lewicy i Partii Razem był wtedy zdania, że udałoby się w ten sposób do budżetu państwowego dwa miliardy złotych.
Innymi pomysłami, nad których wprowadzeniem rozważał premier Morawiecki to podatek od śladu węglowego i transakcji finansowych. Premier chciał również znaleźć ostateczne rozwiązanie dotyczące prowadzenia działalności w tzw. "rajach podatkowych".