Purism Librem 5: dlaczego jest aż tak drogi? Dyrektor finansowa tłumaczy
Po tym, jak Zlatan Todoric, ekspracownik firmy Purism, w wywiadzie dla Phoronix nie zostawił na projekcie Librem 5 suchej nitki, twórcy tego smartfonu zaczęli jakby chętniej mówić o szczegółach realizacji. Niniejszym zabrali się za tłumaczenie wysokiej ceny urządzenia.
02.12.2019 | aktual.: 02.12.2019 09:59
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Przypomnę, Librem 5 kosztuje 699 dol. Dokładnie tyle, co na przykład iPhone 11—a jest sprzętem niedopracowanym i pod kilkoma względami wręcz niezdatnym do codziennego użytku. Ot choćby z uwagi na brak dźwięku podczas połączeń w obecnej wersji oprogramowania. Pamiętam żart jednego z czytelników dobrychprogramów, że to przecież idealny sposób na uzyskanie całkowitej prywatności. Mimo wszystko telefon bez funkcji dzwonienia to raczej kiepska sprawa.
Todoric uważa, że wysoka cena Librem 5 to efekt biznesowej indolencji prezesa Purism, Todda Weavera, który nie umie wynegocjować odpowiednich kontraktów z dostawcami części, przez co korzysta z usług drogiego podwykonawcy z San Francisco. Dyrektorka finansowa, Nicole Faerber, kontruje własnym wyjaśnieniem: jej zdaniem chodzi o unikatowy charakter projektu.
Żadnych wzorców, wszystko od zera
Jak wskazuje Faerber, dzisiaj większość modeli smartfonów powstaje z tzw. płytek referencyjnych. Dostawca procesora, na przykład Qualcomm, w istocie rzeczy dostarcza nie tylko sam czip, ale także, a wręcz przede wszystkim kompletny projekt płytki drukowanej. I to od razu z narzędziami deweloperskimi i obszerną dokumentacją. Producent dobiera do tego kompatybilny osprzęt, często od zera projektując wyłącznie obudowę. "To jak wyjście na zakupy" – opisuje przedstawicielka.
Tymczasem Purism, zdaniem Faerber, zdecydował się na stworzenie telefonu od podstaw. W dodatku na bazie takiego procesora (i.MX8M), którego wsparcie w jądrze Linux dopiero raczkowało i jeszcze separując poszczególne modemy i kontrolery jako osobne komponenty SDIO i USB. "Niektóre krytyczne sterowniki ledwo zaczynały działać, na przykład obsługa GPU" – czytamy. "Inne kluczowe kwestie, takie jak zarządzanie energią, skalowanie zegara (dla procesora, karty graficznej i pamięci RAM) zaczynają właśnie pojawiać się w mainline i nadal wymagają dużo pracy" – wylicza Faerber, przekonując, że wkład pracy był (jest) znacznie większy niż zazwyczaj przy smartfonie.
Poznajemy przy okazji kilka zakulisowych ciekawostek. Ponoć zamówione sterowniki wyświetlacza LCD zawierały błędy, które uniemożliwiały prawidłową pracę ekranu. Dowiadujemy się też, że firma miała zawężone pole wyboru z uwagi na skłonność dostawców do oferowania sprzętu z oprogramowaniem w formie binarnej, niemożliwym do dostatecznie dobrego prześwietlenia pod kątem bezpieczeństwa. " Projekt sprzętu wymagał wielu miesięcy ciężkiej pracy, o wiele więcej niż mógłby pochłonąć zwykły projekt smartfona" – zapewnia Faerber.
Ubuntu Touch? Plasma Mobile? Dziękujemy
Niemniej sprzęt to jedno, drugie – warstwa programowa. Wielu zdaje się mieć Purism za złe, że wybrał autorską dystrybucję zamiast chociażby Ubuntu Touch. Tu przedstawicielka również ma wyjaśnienie. Twierdzi, że wybór GNOME i GTK+ to krok w stronę "zbieżności między komputerem a smartfonem". Według zapewnień, w grudniu 2018 roku deweloperzy otrzymali autorskie devkity umożliwiające zarówno wykorzystanie unikatowych możliwości sprzętowych Librem 5, jak i stosunkowo łatwe przenoszenie aplikacji desktopowych na telefon. Równolegle 15 programistów jest zatrudnionych w samym Purism. To oczywiście generuje dodatkowe koszty.
Nie ma co ukrywać, nad większością przedstawionych tutaj pomysłów można, a nawet wypadałoby dyskutować. Czy niezbyt popularny procesor, świeżo dodany do mainline był faktycznie najlepszym wyborem? Czy ktokolwiek zweryfikował poszczególne części przed zamówieniem (patrz. sytuacja ze sterownikiem LCD)? Czy GTK+ na urządzeniu mobilnym nie jest aby próbą jazdy z zaciągniętym ręcznym? Faerber mówiąca o kosztach brzmi wiarygodnie, ale Todoric też może mieć rację, gdy wskazuje na chaotyczną organizację całego przedsięwzięcia.