Sąd: ABW nie musi nic wyjaśniać, walka z terrorem bez patrzenia służbom na ręce

Tak zwana ustawa antyterrorystyczna dała polskim organom ściganianowe, daleko idące uprawnienia w zakresie inwigilowania obywateli,wychodzące poza jakikolwiek nadzór obywatelski. Po kilkunastumiesiącach jej obowiązywania można jedno powiedzieć – na pewnonie dowiemy się, jak daleko sięga dziś nadzór służbRzeczpospolitej nad jej obywatelami. Wojewódzki Sąd Administracyjnyw Warszawie uznał, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego możezatajać informacje o wykorzystywaniu nowych uprawnień.

Sąd: ABW nie musi nic wyjaśniać, walka z terrorem bez patrzenia służbom na ręce

Rok temu Fundacja Panoptykon, w trybie dostępu do informacjipublicznej, zwróciła się do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznegoo udostępnienie danych dotyczących korzystania z uprawnieńnadanych przez ustawę o działaniach antyterrorystycznych z 10czerwca 2016 r.

Prośba nie była niczym dziwnym: ustawa antyterrorystyczna nadałaABW dość niepokojące uprawnienia, w tym możliwośćpodsłuchiwania cudzoziemców bez zgody sądu, pobieranie od nichodcisków palców i próbek DNA, a nawet uzyskiwanie zdalnego dostępudo baz i rejestrów publicznych oraz systemów monitoringu wizyjnego,w tym prywatnego. Co gorsze, wszystkie te środki można zastosowaćteż wobec osób, których tożsamość budzi wątpliwości, a więcw praktyce każdego.

Panoptykon chciał więc uzyskać wgląd w rzeczywistą skalęstosowania tych bezprecedensowych w III Rzeczpospolitej środkówinwigilacji, nie poddanych sądowej kontroli. Jak zauważył WojciechKlicki, prawnik z Fundacji, wystarczy powiązać system PESEL z bazązdjęć paszportowych z MSWiA i już można uzyskać wizerunek orazdane osobowe każdego człowieka. Następnie w połączeniu zdostępem do monitoringu możliwe staje się śledzenie, co i kiedydana osoba robi.

Szef ABW odmówił jednak udostępnienia tych informacji, mimo żechodziło o dane czysto ilościowe, bez żadnych szczegółówdotyczących działalności operacyjnej. Dlatego też FundacjaPanoptykon w grudniu 2016 roku zaskarżyła tę decyzję doWojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, powołując sięna ustawę o dostępie do informacji publicznej.

Teraz Sąd oddalił skargę Fundacji Panoptykon na decyzję szefaAgencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, potwierdzając, że ABW możedziałać poza jakąkolwiek kontrolą. W uzasadnieniu wyrokusięgnięto do dość populistycznej narracji. Podstawą doograniczenia obywatelom prawa do informacji jest otóż:

[quote]stan niewypowiedzianej, ale rzeczywistej wojny terroryzmu z całymświatem demokratycznym, falą zamachów terrorystycznych nękającąpaństwa zachodnie Unii Europejskiej i otwartą wojnę terrorystycznątzw. »państwa islamskiego« z całą cywilizacją demokratyczną.

[/quote]To właśnie ta niewypowiedziana, a rzeczywista wojna mauzasadniać wyjątkowe uprawnienia służb – nawet jeśli w Polscenie obserwujemy żadnych przejawów tej wojny, nie wprowadzono teżstanu wyjątkowego. Jak zauważa Wojciech Klicki, toczymy więc wojnęz terroryzmem bez terrorystów, której ofiarą jest m.in.konstytucyjne prawo do informacji. Aż strach pomyśleć, jakichuprawnień zażądają służby jeśli do zamachu rzeczywiściedojdzie.

Ekspert Fundacji Panoptykon zapowiedział złożenie skargikasacyjnej do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Zdaniem Fundacji,państwowy nadzór nad obywatelami nie może być realizowany zbytwysokim kosztem prawa do ich prywatności. Nie można przekroczyćcienkiej granicy między troską o bezpieczeństwo Polaków, ainwigilacją.

Według Panoptykonu problem bowiem dotyczy nie tylko samych służb,lecz także niczym nieograniczonych w swych działaniachfunkcjonariuszy. Bez mechanizmów kontrolnych zwykli ludzie stająsię całkowicie wobec nich bezbronni. Może dojść do sytuacji, wktórych uprawnienia „antyterrorystyczne” zostaną przez kogośwykorzystane do inwigilowania własnej żony, podejrzewanej o zdradę,czy bogacenia się poprzez pozyskiwanie dla innych niedostępnejinformacji.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (132)