Samsung Galaxy S8 – o co chodzi z wyświetlaczem Infinity?
Samsung Galaxy S8 to niewątpliwie smartfon bardzo ładny, zaś za lwią część pozytywnego wrażenia odpowiada wyświetlacz. Dział marketingowy Samsunga nadał mu nazwę Inifinity, która ma się odnosić do powtarzanego wczoraj wielokrotnie przekraczania granic. Warto się jednak przyjrzeć jaki rzeczywiście jest wyświetlacz nowego flagowca z Korei.
30.03.2017 15:00
Wyświetlacz Infinity będzie miał w Samsungu Galaxy S8 przekątną o długości 5,8 cala, zaś w wariancie S8+ 6,2 cala i pokryty zostanie Corning Gorilla Glass 5. W obu przypadkach taka sama będzie jednak rozdzielczość: 2260 × 1440 pikseli, co przy takich wymiarach daje kolejno 570 i 529 pikseli na cal kwadratowy wyświetlacza, czyli mniej więcej tyle samo, co S7, które oferuje 576 pikseli na cal. Przy tak wysokich wartościach różnice rzędu kilkudziesięciu pikseli nie mają już jednak znaczenia: dość powiedzieć, że iPhone 7 oferuje w tej kwestii zaledwie 326 pikseli na cal.
Oprócz takiego parametru jak rozdzielczość, należy także uwzględnić kwestię barw. Wyświetlacz Infinity jest zgodny ze specyfikacją HDR Premium. Oznacza to, że poradzi sobie bez problemu z odtwarzaniem materiałów o dużej rozpiętości tonalnej. Sama rozpiętość tonalna to z kolei różnica pomiędzy najjaśniejszym i najciemniejszy punktem, jaki można wyświetlić. Standard HDR Premium wymaga 90% przestrzeni barw P3, widocznej na powyższym wykresie, co ma pokrywać się z możliwościami odróżniania barw przez czopki, odpowiedzialne za widzenie barw w ludzkim oku.
Od wielu tygodni mówiło się, że Samsunga Galaxy S8 będzie pozbawiony przycisku fizycznego pod ekranem. Potwierdzały to kolejne przecieki. W momencie premiery zostaliśmy jednak nieco zaskoczeni. Owszem, przycisku fizycznego w dotychczasowej postaci w S8 nie ma, dzięki czemu ekran jest bardziej podłużny, zaś obraz wyświetlany jest w proporcjach 18,5:9.
Nie można jednak powiedzieć, że Samsung zostawił użytkowników, którzy lubią fizyczne przyciski całkowicie na lodzie. Owszem, zastosowanie to przejęły ikony w nakładce (ich kolejność można dostosować, domyślnie Samsung Experience zamienia w stosunku do większości smartfonów z Androidem pozycje skrajnych przycisków). Samsung umieścił jednak pod wyświetlaczem czujnik reagujący na nacisk . W zależności od siły nacisku, wyświetlone zostanie inne menu.
W obu smartfonach ekran zostanie zakrzywiony, dzięki czemu Samsung całkiem skutecznie rozwiązał kwestię grubości ramek. Ich szerokość udało się zredukować (przynajmniej wizualnie) właśnie dzięki zagięciu. Nadal są one co prawda widoczne, jednak efekt wzmacnia także fakt, że mocno zaokrąglone zostały narożniki wyświetlacza. Nie jest zatem tak, że Samsung skonstruował urządzenie ze szczególnie wąskimi ramkami. Chodzi bardziej o to, że zbudował całość wrażenia, dzięki któremu sprytnie udało odciągnąć się od nich uwagę.