Simraceway SRW‑S1: (niemal) prawdziwa kierownica z Formuły 1
Jestem fanem Formuły 1 — nie fanatykiem, ale najbardziej prestiżowe wyścigi samochodowe oglądałem jeszcze zanim Robert Kubica pojawił się na torze i nadal oglądam pomimo tego, że już go tam nie ma. Z tego powodu, gdy w redakcyjnym labie pojawiła się kierownica Simraceway SRW-S1, od razu rzuciłem się na nią z zainteresowaniem ;-) Jako szanujący się fan gram regularnie w F1 2011. Jest to mój kompromis pomiędzy chęcią pojeżdżenia w Formule 1, a poziomem skomplikowania takich symulatorów jak rFactor przekraczających mój poziom zaangażowania. Tym bardziej ucieszyłem się, że gra Codemasters jest obecna na liście tytułów, dla których ta kierownica jest dedykowana. Czas więc zasiąść w bolidzie i przekonać się, jak Simraceway SRW-S1 spisuje się w praktyce.
Już na pierwszy rzut oka widać, że testowana kierownica nie jest zwyczajna. Po pierwsze: jest stworzona do Formuły 1. Ma odpowiedni kształt i aż 19 przycisków na przednim panelu, cztery manetki z tyłu i trzy przełączniki, a każdy z nich można ustawić w kilku pozycjach. Wrażenie potęguje diodowa sygnalizacja obrotów silnika — dokładnie taka, jak w Formule 1. Ogólnie rzecz ujmując cała kierownica sprawia wrażenie, jakby żywcem została wyjęta z prawdziwego bolidu. Co jeszcze odróżnia ją od dziesiątek innych kierownic dostępnych na rynku? Przede wszystkim to, że posiada wbudowany czujnik położenia, przez co nie musimy montować jej na stole czy biurku, by móc komfortowo pojeździć. Kierownica reaguje na zmianę położenia w powietrzu — ręce możemy albo oprzeć o podłokietniki fotela albo po prostu wymachiwać kontrolerem w powietrzu, prawie jak w PlayStation Move. Po drugie: w zestawie nie znajdziemy pedałów, przyspieszenie i hamulec mamy „pod ręką”, mówiąc dosłownie i w przenośni. Drugi komplet manetek odpowiada oczywiście za zmianę biegów.
Do kierownicy podchodziłem nieco sceptycznie z kilku względów. Nie sądziłem, że jednoczesna zmiana biegów i operowanie przepustnicą lub hamulcem jest wykonalne, a nawet jeśli jest, to że jest wygodne. Obawiałem się też opóźnień pomiędzy ruchem kierownicy a faktycznym odwzorowaniem go w grze (liczą się przecież ułamki sekundy). Wreszcie zmartwiłem się, gdy zobaczyłem kabel wystający z kierownicy — nie jest ona niestety, wbrew temu, co mogłoby się wydawać, bezprzewodowa. Pytanie teraz: czy te obawy się potwierdziły?
Dobre jest to, że kierownica nie wymaga absolutnie żadnych sterowników — podłączamy ją do USB i od razu działa w grach. Złą informacją jest, że F1 2011 ze stajni Codemasters nie posiada dla tej kierownicy dedykowanego profilu mapowania przycisków do funkcji, przez co wszystko trzeba konfigurować ręcznie w samej grze. Ogromny zawód spotkał mnie, gdy zorientowałem się, że kierownica Simraceway działa w pełni tylko z grą... Simraceway. W pozostałych tytułach, w tym w F1 2011, nie działają niektóre przyciski (np. wspominane wielostopniowe przełączniki), a co więcej, nie działają diody sygnalizujące obrotomierz :-( Naprawdę wielka szkoda, bo to wydawało mi się w tej kierownicy najciekawsze. Kabel, jak kabel, oczywiście przeszkadza — czasami w ferworze wyścigów potrafi podłożyć się za manetką hamulca albo przyspieszenia i wtedy jest nieciekawie. Na ogół jednak da się przeżyć. Opóźnienia, których też się obawiałem, są nieznaczne. Wszystko zależy od tego, czy dobrze skonfigurujemy w grze czułość kontrolera i tzw. martwe strefy. Niestety ustawienia zalecane przez SteelSeries do gry F1 2011 są według mnie kompletnie chybione. Trzeba więc spędzić kilkanaście minut na samodzielnym ich dopasowaniu, a co więcej, specyfika torów Formuły 1 i bardzo różnych ustawień samochodu sprawia, że również i ustawienia naszej kierownicy musimy przestawiać z wyścigu na wyścig.
Niezależnie od tych wszystkich drobnych minusów, frajda z jazdy jest jednak ogromna, nieporównywalnie większa niż w przypadku zwyczajnej, okrągłej kierownicy z plączącymi się pod nogami pedałami. Kierownicę szybko się podłącza, gra, a następnie chowa. Nie trzeba niczego przykręcać, pedały nie przesuwają się pod biurkiem, nie jeździmy krzesłem po pokoju. Muszę przyznać, że rozwiązanie z przyspieszeniem i hamulcem sterowanymi ręcznie jest bardzo wygodne, bez problemu można zmieniać jednocześnie biegi. Mnogość przycisków z kolei idealnie wpasowuje się w realia Formuły 1. Mamy natychmiastowy i wygodny dostęp do KERSu, ruchomego skrzydła DRS, a także opcji zmiany mieszanki paliwa czy komunikacji z zespołem w garażu — w żadnej innej kierownicy nie starcza przycisków, by to wszystko obsłużyć :-) Gdyby tylko te najfajniejsze przełączniki i diody działały w każdej grze (a przynajmniej w F1 2011), to byłoby już całkiem dobrze. Do doskonałości natomiast brakuje jeszcze tego, by kierownica była bezprzewodowa.