"Steam zabijał granie na PC". Były pracownik Valve ostro krytykuje platformę
Walka na linii Steam - Epic Games Store nie ustaje. Ci drudzy podkupują gry na wyłączność, ci pierwsi – póki co zdają się tym nie przejmować. Ale dzięki rzeszy oddanych fanów tak naprawdę nie muszą robić niczego. Środowisko samo wymierza "sprawiedliwość" opiniami w internecie. Jednak czy ataki na platformę Epic są słuszne? Były programista Valve, Richard Geldreich, uważa, że nie.
09.04.2019 | aktual.: 09.04.2019 17:01
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Geldreich, odpowiedzialny w przeszłości m.in. za prace nad kultowym "Counter-Strike", w serii bardzo dosadnych tweetów krytykuje swojego byłego pracodawcę. – Steam zabijał granie na PC – pisze Geldreich. I tłumaczy: – 30 proc. prowizji było podatkiem nałożonym na całą branżę gier. Nie macie pojęcia, jak dochodowy jest Steam dla Valve. To wirtualna drukarka pieniędzy, która zmanierowała Valve jako przedsiębiorstwo. Epic stara się to naprawić.
Zdaniem Geldreicha, Valve nie poszło z duchem czasu. – 30 proc. prowizji było atrakcyjną ofertą w czasach, gdy kanał detaliczny życzył sobie 50 proc. Dzisiaj nie jest – oświadcza programista.
Co więcej, to właśnie w wysokich zarobkach ze Steama Geldreich upatruje przyczyn bierności Valve na polu deweloperskim. – Po co Valve miałoby pracować nad niegwarantującym sukcesu "Half Life'm 3", skoro zarabia pokaźną sumę na wysiłkach i ryzyku innych? – pyta retorycznie.
Przestrzega także, że jeśli firma nie poprawi warunków oferowanych deweloperom, to – według niego – Steam będzie szybko tracić kolejne produkcje. Ostatecznie skończy jako agregator "gier indie, drugiej kategorii, śmieci i pornografii". A wszyscy znaczący twórcy uciekną tam, gdzie im się to po prostu najbardziej opłaca. Valve i Steam stracili status monopolisty.