Test Apple Watch 3: jaka jest najnowsza odsłona najlepszego ze smartwatchy?
We wrześniu zeszłego roku, Apple pokazało nową generację smartwatcha. Watch 3 nie wprowadził dużych zmian i został zamknięty w obudowie posiadającej identyczne wzornictwo jak wcześniejsze zegarki Apple. Względem poprzednika różnic było tak mało, że Watch 2 został po prostu wycofany ze sprzedaży. W ofercie pozostał Watch Series 1, który obecnie dostępny jest od 1199 złotych oraz nowy Watch Series 3 którego kupimy od 1599 złotych (38 mm) i 1749 zł (42 mm). Ceny dotyczą oficjalnego sklepu – wystarczy jednak trochę poszukać, by zaoszczędzić nawet około 150 złotych.
Warto zauważyć, że największa zmiana w nowym modelu, czyli obsługa sieci komórkowej, nie jest dostępna w Polsce. Szkoda, bowiem wówczas zegarek sporo zyskałby na atrakcyjności. Oczywiście Watch 3 bez wsparcia dla LTE także jest urządzeniem wartym uwagi. Trzeba jednak zaznaczyć, że wartym uwagi wyłącznie dla posiadaczy iPhone’a, a także dla osób, które nie posiadają Watcha serii 2 – przesiadka na nowszy model nie przyniesie zauważalnych korzyści. Warto więc kupić Watcha 3? Tego dowiecie się z naszego testu.
Jak na smartwatcha wygląda świetnie
W nasze ręce wpadł Watch Series 3 w podstawowej wersji. Pochodzi on bowiem z polskiej dystrybucji, więc nie posiada modułu LTE. Rozmiar koperty to 42 mm, a wersja kolorystyczna przez Apple określana jest jako srebrna z paskiem w kolorze mglistym. Koperta została wykonana z aluminium, a sportowy pasek to fluoroelastomer – tworzywo sztuczne o fakturze przypominającej gumę. Pozostałe elementy paska wykonane są ze stali nierdzewnej.
W sprzedaży dostępne są oczywiście inne wersje kolorystyczne – szara, czarna oraz złota z paskiem w kolorze piaskowego różu. Można również sięgnąć po wersję sygnowaną logo Nike, która otrzymała własny pasek. Kobiety oraz faceci z drobniejszymi nadgarstkami mogą zainteresować się mniejszą kopertą w rozmiarze 38 mm. W sklepie nie brakuje również dodatkowych pasków, w tym skórzanych, materiałowych i metalowych – wybór jest naprawdę spory, chociaż akcesoria są drogie. Ceny startują od ponad 200 zł za pasek z tworzywa sztucznego. Oczywiście zawsze można wybrać tańsze zamienniki.
Pierwsze wrażenie po wyjęciu Watcha z pudełka – koperta jest grubsza niż na zdjęciach promocyjnych. Efekt znika jednak po założeniu zegarka, wówczas sprawia wrażenie całkiem zgrabnego. Całkiem, bowiem z pewnością nie jest to konstrukcja wyjątkowo zgrabna. Smartwatch Apple ma 11,4 mm grubości. Wysokość wynosi 42,5 mm, szerokość 36,4 mm, a całość waży 32,3 gramów.
Z pewnością Apple Watch nie jest tak piękny jak mechaniczne konstrukcje. Należy jednak pamiętać, że mamy do czynienia ze smartwatchem, który raczej ma być atrakcyjny ze względu na oferowane możliwości, a nie wyłącznie ze względu na ponętność koperty. Ograniczmy się jednak do porównań wśród samych smartwatchy – wtedy sprzęt Apple prezentuje się bardzo dobrze. Prostokątna bryła z zaokrąglonymi rogami jak najbardziej może się podobać.
Wyświetlacz znalazł się pod wzmocnionym szkłem Ion-X. W droższych modelach oferowane jest szkło szafirowe, charakteryzujące się wyższą wytrzymałością na zarysowania. Jednak szkło Ion-X również wypada przyzwoicie, dzielnie opierając się pierwszym śladom użytkownika oraz tłustym odciskom palców. Idealnie jednak nie jest, według opinii użytkowników z czasem mogą pojawić się drobne zarysowania.
Na jakość wykonana całej konstrukcji nie będziemy narzekać. Wszystko spasowane jest wręcz perfekcyjnie, czuć, że to sprzęt z półki premium. Na prawym boku znalazła się koronka i przycisk. Po przeciwnej stronie, na lewym boku umieszczono przyzwoity głośnik i mikrofon. Obudowa jest wodoodporna. Z zegarkiem można biegać w deszczu, niestraszne są mu zachlapania oraz zanurzenie w wodzie do 50 metrów. Apple zwraca jednak uwagę, że Watch jest przystosowany do aktywności w płytkiej wodzie, na przykład pływania w basenie lub morzu. Nie należy go jednak używać podczas nurkowania, jazdy na nartach wodnych lub innego rodzaju aktywności związanej z dużą prędkością przepływu wody lub większą głębokością.
watchOS i tylko iPhone
Watch serii 3 współpracuje wyłącznie z urządzeniami z logo nadgryzionego jabłka. Dodatkowo wymagany jest iOS 11, a więc minimum to iPhone 5s. Trzeba jednak zaznaczyć, że sprzęt Apple świetnie ze sobą współdziała i wzajemnie się uzupełnia. Pierwsza konfiguracja jest banalnie prosta i szybka. Należy wyjąć zegarek z pudełka, włączyć go i przybliżyć iPhone’a. Po wyrażeniu zgody na sparowanie, pozostaje iPhonem zrobić zdjęcie specjalnego ekranu na Watchu, ewentualnie potem wprowadzić jeszcze dane o wymiarach ciała, a reszta danych zostanie automatycznie synchronizowana.
Zegarek działa pod kontrolą watchOS-a 4 (w trakcie testów – 4.2.2.). Autorski system operacyjny Apple działa po prostu świetnie, zarówno pod względem szybkości, jak i stabilności. Do nawigacji służy dotykowy wyświetlacz, czuły na siłę nacisku, oraz koronka (pokrętło) i przycisk na boku. Koronkę można obracać i wciskać – jedno kliknięcie przenosi do tarczy zegarka, gdy uruchomiona jest aplikacja lub do listy wszystkich aplikacji, gdy jesteśmy na ekranie tarczy zegarka. Dłuższe przytrzymanie uruchamia Siri. Z kolei drugi przycisk służy do otwarcia menu ostatnio uruchomionych aplikacji, a dłuższe przytrzymanie daje dostęp do ekranu z opcją wyłączenie zegarka lub wykonania połączenia na numer alarmowy.
Tarcze zegara są ekranami głównymi, warto więc ustawić ich kilka. Inna tarcza dostarczy informacji o aktywności fizycznej, inna będzie pokazywała wyłącznie aktualną godzinę, inna przedstawi godzinę, datę i dodatkowo informacje o pogodzie, a jeszcze inna pokaże fazy księżyca, pozycję słońca czy układ planet. Dodatkowo poszczególne tarcze można personalizować. Przykładowo prosta tarcza, domyślnie wyświetlająca tylko godzinę, może przedstawiać informacje o aktualnym pulsie, stanie naładowania baterii czy nadchodzących wydarzeniach z kalendarza.
Nam spodobała się przede wszystkim tarcza z Myszką Miki, która za pomocą rąk wskazuje aktualną godzinę. Dodatkowo po dotknięciu powie która aktualnie jest godzina, dodając czasami komentarz w stylu miłego popołudnia. Wybrać można również Minnie, narzeczoną Myszki Miki. Apple przygotowało także tarczę dla fanów Toy Story, co można uznać za ukłon dla Steve’a Jobsa.
Lista wszystkich zainstalowanych aplikacji ułożona jest w formie przypominającej plaster miodu, który możemy przybliżać i oddalać za pomocą koronki. Rozwiązanie z pewnością intrygujące, ale przeciętnie wygodnie, nawet mimo możliwości personalizacji rozmieszczenia poszczególnych ikon. Dobrze, że do ekranu wszystkich aplikacji zazwyczaj zaglądamy dość rzadko. W oficjalnym sklepie nie brakuje dedykowanych aplikacji. Dodatkowo aplikacje ze smartfonu, mające swoje odpowiedniki na watchOS, zostaną automatycznie zainstalowane na zegarku.
Do ustawień zegarka mamy dostęp także z poziomu iPhone’a. To właśnie na smartfonie najwygodniej zarządza się opcjami zegarka. Ustawimy kolejność tarcz, skonfigurujemy poszczególne tarcze, a także pozostałe ustawienia, jak nadgarstek na którym nosimy zegarek. Dodatkowo aplikacja Aktywność umożliwia szybszy i wygodniejszy dostęp do danych związanych z aktywnością fizyczną niż jej wersja na samym Watchu. Warto przejść do ekranu widżetów i włączyć widżet Baterie. Daje on z poziomu iPhone’a szybki podgląd do poziomu naładowania akumulatora w Watchu.
Powiadomienia i funkcje fitness
Z poziomu Apple Watcha odbierzemy wiadomości, w tym także z aplikacji firm trzecich – chociażby Facebook czy Instagram działają bez zarzutów. Na wiadomość można odpowiedzieć, ale należy ją podyktować. Nie jest dostępna klawiatura programowa. Dyktowanie sprawdza się jednak całkiem dobrze, także w języku polskim. Na wiadomość zareagować można także za pomocą krótkiej listy wcześniej przygotowanych odpowiedzi lub emoji. Nic nie stoi na przeszkodzie, by za pomocą Siri wybrać kontakt, zadzwonić i porozmawiać, czując się jak bohater Power Rangers. Oczywiście w każdym przypadku wymagane jest ciągłe połączenie z iPhonem.
Apple promuje swój zegarek jako m.in. stworzony dla osób aktywnych fizycznie. Należy jednak wiedzieć, że skierowany jest on dla amatorów, którzy chcą zliczyć liczbę kroków, przebiegnięty dystans, przepłyniętą odległość czy trasę pokonaną na rowerze. Podczas biegania zliczana jest odległość, średnie tempo, czas trwania, puls, a dzięki modułowi GPS, także dokładny zapis trasy. Wątpliwości mamy do pomiarów tętna, które przy spoconym nadgarstku, niekonieczni pokrywają się z rzeczywistymi wynikami. Pozostałe parametry zbierane są poprawnie.
Nie można nic zarzucić pomiarom tętna w spoczynku. Oczywiście nie sposób uznać je za wyznacznik faktycznego stanu zdrowia, ale z naszych obserwacji wynika, że są naprawdę dokładne. Ciśnieniomierz podawał identyczny puls, także samodzielne zmierzenie potwierdziło poprawność danych podawanych przez Apple Watcha. Warto mieć na uwadze, że do osiągnięcia dobrych wyników wymagane jest poprawne przyleganie do ręki, a to ze względu na wykorzystywaną metodę (fotopletyzmografia). Przeszkodą mogą okazać się chociażby tatuaże.
Aktywność fizyczna przedstawiana jest za pomocą trzech pierścieni – czasu ćwiczeń, spalonych kalorii podczas aktywności i godzin na nogach. Początkowo nieintuicyjne rozwiązanie, z czasem staje się być dobrze stworzonym pomysłem, który zachęca do dodatkowej aktywności fizycznej. Chcąc spełniać narzucane wymagania, częściej wstajemy od komputera czy telewizora lub staramy się osiągnąć wyznaczoną liczbę kalorii. Apple Watch motywuje nas do pokonywania wyznaczonych celów, gratulując osiągniętych wyników, przyznając odznaki za przekroczenie wyznaczonych progów czy przypominając, że właśnie zbyt długo siedzimy i warto się trochę poruszać.
Apple Watch daje także dostęp do wydarzeń z kalendarza, powiadomień o wcześniej ustawionych przypomnieniach czy może posłużyć do sterowania odtwarzaczem na iPhonie. Włączamy Spotify na smartfonie, a na Watchu pojawia się ekran, który umożliwia zdalne zmienianie piosenek czy głośności. Z poziomu zegarka wyłączymy również budzik czy wykonamy zdjęcie za pomocą iPhone’a – można uruchomić aparat i wysłać polecenie, by wykonać zdjęcie. Obraz z kamery przekazywany jest na ekran zegarka.
Czy warto sięgnąć po Apple Watcha?
Tym razem nie piszę o urządzeniu, które dostałem na testy. Apple Watcha 3 wybrałem prywatnie i nie żałuję decyzji. Naprawdę warto było kupić smartwatcha Apple, ale nie twierdzę, że każdy powinien po niego sięgnąć. Po pierwsze, przesiadka z Watcha Series 2 nie ma sensu, zmian w nowej wersji jest zbyt mało, a wersje LTE nie są wspierane w Polsce. Po drugie, warto zaznaczyć, że zegarek skierowany jest wyłącznie dla użytkowników iPhone’ów. Po trzecie, cena nie należy do najniższych.
Watch 3 stał się dla mnie przedłużeniem smartfonu. Znacznie rzadziej sięgam po iPhone'a, nie muszę bowiem sprawdzać powiadomień na smartfonie. Bardzo dobrze sprawdza się także podczas biegania – jestem amatorem i zależy mi na prostych danych. Dla bardziej zaawansowanych, lepszych wyborem będzie chociażby Germin Fenix 3. Watch 3 świetnie również współpracuje z iPhonem, działa słynna magia Apple – konfiguracja jest prosta i szybka, a zegarek może pochwalić się szybkością działania i stabilnością. Do zalet należy również zaliczyć jakość wykonania, dostępność dodatkowych pasków czy oferowane możliwości.
Wiele osób pyta o czas pracy na jednym ładowaniu. Zastosowany akumulator pozwala na około 2 dni pracy. W tym czasie odbieram sporo powiadomień, biegam 30-40 minut dziennie i regularnie korzystam z funkcji pomiaru pulsu. Podczas biegania mam jednak dezaktywowane ciągłe mierzenie pulsu, które znacząco skraca czas pracy. Pewnie zastrzeżenia mam tylko do paska – kolor w wersji srebrnej jest naprawdę słaby. Czy więc warto? Jeśli szukasz smartwatcha, jesteś w stanie wydać 1500 zł, nie masz Watcha 2 i przede wszystkim korzystasz z iPhone’a, to tak, Apple Watch serii 3 będzie świetnym urządzeniem.
- Wysoka jakość wykonania
- Szybka i stabilna praca
- Rozbudowane możliwości
- Świetna współpraca z iPhonem
- Działa wyłącznie z produktami Apple
- Wzornictwo nie wszystkim musi się podobać
- Lista aplikacji w formie plastra miodu
- Czas pracy mógłby jednak być lepszy