Test Creative Outlier Air Sports: 30 godzin słuchania bez ładowania
Coraz częściej widuję ludzi z całkowicie bezprzewodowymi słuchawkami w uszach. Konstrukcja bez kabli zawsze wydawała mi się interesująca, a teraz przekonałam się, jak wygodne są takie „pchełki”. Miałam okazję używać słuchawek Creative Outlier Air Sports.
18.07.2019 | aktual.: 23.07.2019 16:33
Budowa i specyfikacja
Creative Outlier Air Sports to dwie osobne słuchawki, łączące się bezprzewodowo z odtwarzaczem muzyki i ze sobą. Jedna słuchawka waży 5,11 grama i jest niewiele większa od pięciozłotówki. Obudowy są odporne na pot i wilgoć (spełniają normę IPX5), mogą pracować w temperaturze od 0 do 45°C. W każdej z nich znajduje się akumulator o pojemności 60 mAh.
Słuchawki mają wyraźne oznaczenia lewej i prawej, choć i tak nie da się ich włożyć na odwrót. Do obsługi służą okrągłe przyciski, a wokół nich znajduje się dwukolorowe podświetlenie. Sterowanie jest dość intuicyjne, ale warto zajrzeć do instrukcji przy pierwszym uruchomieniu. Ciekawie zostało rozwiązane parowanie przez Bluetooth 5.0 z dwoma urządzeniami. Z pierwszym musisz sparować prawą i jeśli najpierw włączysz prawą, zostanie nawiązane połączenie, a lewa przejdzie w tryb „drugiej” słuchawki. Analogicznie z drugim urządzeniem możesz sparować lewą słuchawkę. Potem musisz tylko pamiętać, która słuchawka została podłączona do czego.
Przyciski na słuchawkach mogą służyć też do zatrzymywania muzyki, sterowania głośnością (przytrzymanie prawej podgłośni, przytrzymanie lewej ściszy) i przechodzenia między utworami (podwójne naciśnięcie). Ponadto Creative Outlier Air Sports mogą posłużyć do uruchamiania asystentów głosowych i ich obsługi. Dzięki wbudowanym mikrofonom wielokierunkowym można prowadzić rozmowy telefoniczne z jedną lub z obiema słuchawkami w uszach. Jakość rozmów jest doskonała. Przypadkiem odkryłam, że słuchawki mogą być nawet pilotem do aparatu. Czemu nie?
Do przechowywania i ładowania służy plastikowy futerał z dodatkowym akumulatorem. Futerał ładowany jest przez USB-C. Na jednej ze ścianek ma gniazdo oraz diody informujące o ładowaniu swojego akumulatora i każdej słuchawki osobno. Jego akumulator ma pojemność 380 mAh. Ładuje się przez około godziny i zapewnia dwa dodatkowe ładowania słuchawek. By słuchawki nie ruszały się w futerale, są trzymane na miejscu przez magnes.
Jakość dźwięku
Słuchawki łączą się z odtwarzaczami przez Bluetooth 5.0, obsługują kodeki aptX, AAC i SBC. Producent podaje, że ich pasmo przenoszenia to 20 Hz – 20 kHz. Dźwięk odtwarza trwała membrana z grafenu o średnicy 5,6 mm, znajdująca się nieco za wkładką do uszu.
Na początku muszę uprzedzić, że dołączone w zestawie z Creative Outlier Air Sports wkładki do uszu są tak zaprojektowane, by nie izolowały całkowicie od otoczenia, więc większość czasu korzystałam z własnych „gumek”. Moim zdaniem wpłynęło to korzystnie na odbiór muzyki. Przede wszystkim basy przestały „uciekać” przez cienkie wkładki.
Tony średnie są bardzo czytelne i dobrze odwzorowane. Jeśli wolisz „ciepłe”, przytulne brzmienie, będziesz mieć powody do narzekania, ale jeśli odpowiada ci brzmienie nieco chłodniejsze i neutralne, będziesz zadowolony. Do sopranów również nie mam zastrzeżeń. Ze sporą przyjemnością ponownie przesłuchałam „Czarodziejski flet” Mozarta z sopranowymi ariami. Dźwięk jest czysty i wyraźny. Jestem przekonana, że znajdą się droższe słuchawki, które będą grały gorzej.
Ponadto na Creative Outlier Air Sports słuchałam mnóstwo muzyki elektronicznej z wyraźnym rytmem, która pomaga w ćwiczeniach. Właśnie tu brakowało mi basu, ale zmiana wkładek całkowicie ten problem rozwiązała. Słuchałam też sporo klasyków rocka i disco (w końcu jeździłam na rolkach, a to już prawie jak wrotki :)). Najgorzej, choć wciąż dobrze, wypadła muzyka typu „ściana dźwięku” – Stoner Rock, Doom Metal i Drone.
Sport z Creative Outlier Air Sports
Pierwszym testem Creative Outlier Air Sports była jazda na rolkach. Słuchawki zwykle mi się plączą z paskami kasku, ale bezprzewodowa konstrukcja całkowicie ten problem rozwiązała. Dzięki malutkiej masie zapominałam, że mam słuchawki w uszach, a to dobry znak. Creative Outlier Air Sports trzymają się w uszach bardzo dobrze, nie ruszyły się na milimetr nawet przy paru upadkach.
W razie potrzeby mogę szybko zatrzymać muzykę, naciskając jeden przycisk. Będą wtedy mrugać na niebiesko, co może być dziwne dla rozmówcy, ale nikt mnie nigdy o to nie pytał.
Producent podaje, że zasięg słuchawek to około 10 metrów, ale na siłowni i w mieszkaniu spokojnie sięgają dalej. Z lepiej tłumiącymi gumkami są w stanie odizolować też siłownianą muzykę, która nie zawsze mi odpowiada. Najważniejsze, że słuchawki zupełnie nie przeszkadzają, niezależnie od ćwiczeń, podskoków, dziwnych pozycji podczas rozciągania czy wiszenia głową w dół. To najlepsze słuchawki, jakie miałam ze sobą na siłowni.
Outlier Air czy Air Sports?
Testowany przeze mnie model słuchawek to Creative Outlier Air Sports, ale na rynku jest także dostępna wersja bez "Sports" w nazwie. Produkty różnią się od siebie nieznacznie.
Słuchawki mają identyczne parametry i etui. Wizualnie różnią się kolorem oznaczeń – wersja Sports ma pomarańczowe napisy, a na pudełku znajduje się wizerunek Ewy Komander, mistrzyni Polski w Triathlonie (Ironman 70,3), która trenuje w tych słuchawkach i została ambasadorką marki.
Ponadto słuchawki mają nieco inne wkładki douszne. Wersja Sports ma wkładki o mniejszym tłumieniu dźwięków z zewnątrz (dwa rodzaje w zestawie), co zapewnia bezpieczeństwo podczas treningów na świeżym powietrzu.
Ciekawym dodatkiem do testowanej przeze mnie wersji sportowej jest etui w postaci opaski na nadgarstek. Creative wyszedł tu ze słusznego założenia – ubrania sportowe nie zawsze mają kieszenie, a sportowiec może chcieć na chwilę wyjąć słuchawki z uszu. W takiej sytuacji można schować słuchawki w kieszonce na opasce. Proste, a jakie praktyczne!
Czy warto?
Po spędzeniu kilku tygodni z Creative Outlier Air Sports jestem zdania, że warto mieć takie w pełni bezprzewodowe słuchawki. Zarówno podczas treningów, jak i poruszania się po mieście, biją na głowę korzystanie ze słuchawek z kablem.
Szybko się na nie przesiadłam ze sportowych słuchawek Bluetooth, połączonych przewodem. Powód był prosty – mimo że słuchawki są leciutkie, już przy rozgrzewce na eliptyku miałam dość kabla, które „skakał” mi na karku, a na rolkach plątał się z paskiem kasku.
Pozostaje pytanie, czy warto kupić akurat Creative Outlier Air Sports. Moim zdaniem tak. Przekonało mnie etui z dodatkowym akumulatorem – 30 godzin słuchania z dala od ładowarki to świetny wynik. Używam tych słuchawek przy każdej okazji i ładowałam etui chyba tylko dwa razy.
Na korzyść Creative Outlier Air Sports działa też cena. To jedne z tańszych słuchawek w swojej klasie. W cenie do 400 zł trudno będzie znaleźć słuchawki bezprzewodowe z równie długim czasie pracy z dala od ładowarki. Polecam z czystym sumieniem.
- długi czas pracy bez ładowania
- etui z dodatkowym akumulatorem
- etui na nadgarstek (wersja Sports)
- odporność na pot
- (subiektywny) za małe gumki