FantAsia: test telefonu Umidigi S2, 5,5‑calowca z pięknym 6‑calowym ekranem jak Infinity w S8
Umidigi kontynuuje swój dynamiczny rozwój w temacie oferowania klientom na całym świecie nowych telefonów, wizualnie bardzo podobnych do współczesnych topowych flagowców. Po dość chłodno przyjętym i wciąż poprawianym modelu Crystal, klonie Xiaomi MiMix, z ekranem zajmującym prawie cały przedni panel, kolejnym oczkiem w głowie Chińczyków stało się S2, z 6‑calowym wyświetlaczem upchniętym w 5,5‑calowej formie. Taki niby Samsung S8, niemniej nie do końca. Na pewno jednak to oferta tańsza oraz w miarę ciekawa, jeżeli ktoś gustuje w zamiennikach, a na brata-bliźniaka iPhone'a X, bo takiego Umidigi też ma już w przygotowaniu, nie chce czekać. Co dostajemy za niecałe 185 dolarów? Całkiem dużo. Nawet ekran o ciut niższej rozdzielczości nie psuje efektu.
Kto kojarzy producenta, ten na bank wie, że wydaje on nowe smartfony w parach, zawsze model słabszy plus lepszy, o poprawionych parametrach. Wielu szykowało się na S2 Pro, ale proces produkcyjny tego modelu się przedłużył i w ostateczności w pierwotnym terminie na rynek trafił tylko podstawowy S2, oczywiście w różnych wersjach kolorystycznych. Różnice na starcie były niewielkie, bo sprowadzały się głównie do mocniejszego procesora Helio P25 czy ekranu 1080p w poszerzonej panoramie. Ostatecznie edycję Pro, która zadebiutuje w grudniu, dopakowano też m.in. o takie cuda jak wodoodporność lub odblokowywanie telefonu wizerunkiem Face ID, by ciut bardziej zdywersyfikować portfolio. Zapewne S2 za moment jeszcze trochę przez to potanieje, stając się łakomym kąskiem dla pragnących mieć S8, choćby z wyglądu, w dużo atrakcyjniejszej cenie. Z daleka można się pomylić, można...
Nieduży gigant
Mamy do czynienia z coraz bardziej zakombinowanymi pudełkami. W tym przypadku, najpierw trzeba zdjąć czarną kartonową kopertę (nazwijmy to tak), aby naszym oczom ukazało się opakowanie właściwe. Ma ciekawą fakturę linii papilarnych, z wytłoczonym logiem Umidigi na wierzchu i przyklejoną specyfikacją na spodzie. Łapiąc za wstążkę, otwieramy w lewo, pokonując opór magnesu, a potem rozwijając całość. Teraz na środku, pod papierowymi drzwiczkami, znajdujemy S2, gumową osłonkę na sprzęt, plus kopertkę ze skróconą instrukcją obsługi i igiełką SIM. Z prawej zaś, ze swoistej szufladki, wyciągamy czerwony kabelek USB typu C, a także dużą ładowarkę 1.67/1.25A, z Pump Express 2.0. Do tego dochodzi przejściówka USB‑jack, gdyż zabrakło portu słuchawkowego. Smartfon ma fabrycznie założoną folię na ekran, niestety w moim przypadku z kilkoma paprochami pod spodem. Czarna osłonka na telefon ma według mnie nieprzyjemną, suchą fakturę, przypominającą nieco sprasowany proszek do prania. Już po kilku dniach pojawiły się na niej zadrapania, ujawniające standardową czarną gumę. Cóż, z pazurami od tego z daleka.
Co w Umidigi S2 szumi:
- CPU: MediaTek Helio P20, Octa Core 2.3 GHz
- GPU: Mali T880 MP2
- Ekran: 6 cali, 1440x720 (18:9)
- Pamięć: 4 GB RAM, 64 GB pamięci na dane
- Kamerki: Sony IMX258 13 MP i 5 MP tył + dioda LED, 5 MP przód
- System: Android 6.0.1
- Akumulator: według producenta 5100 mAh
- Inne: dual nano sim (lub SIM i karta pamięci), WiFi 802.11n, Bluetooth 4.0, GPS, OTG, czytnik palca
- Częstotliwości: WCDMA 850/900/1900/2100, GSM 850/900/1800/1900, FDD-LTE 800/1800/2100/2600
- Wymiary: 167 x 74 x 8 milimetrów
- Wymiar pudełka: 167 x 90 x 76 milimetrów
Szersza perspektywa
S2 jest duży, ale nie przesadnie. To praktycznie te same wymiary, co Umi Z, przy byciu ciut węższym i tylko minimalnie wyższym. Mamy 6 cali w poręcznej formie, dzięki proporcjom ekranu 18:9. Teoretycznie tylko 1440 na 720 pikseli, lecz nie rzuca się to wcale w oczy. Nawet z bliska nie dostrzeżecie przerw między punkcikami. Ekran robi wrażenie, zajmując niemal cały front urządzenia. Pod nim nie ma nic, bo przyciski mamy ekranowe, chowane. Na górze umiejscowiono kamerkę przednią 5MP, tyci diodę powiadomień pod maskownicą głośnika rozmów, czujnik światła oraz zbliżeniowy. Lewa krawędź czysta, górna to samo, na dolnej dziurka mikrofonu, port USB‑C i głośnik mono, a na prawej włącznik plus regulacja głośności. Powtórzę, że słuchawki da się podpiąć wyłącznie za pośrednictwem dołączonej przejściówki, ewentualnie sparować przez Bluetooth. Na pleckach, w jednej linii, dostajemy drugi mikrofon, dwa oczka kamerek 13MP i 5MP, podwójną diodę doświetlającą, a także przydatny czytnik linii papilarnych. Telefon to jedna sztaba pięknego, gładkiego aluminium, z szarymi plastikowymi wstawkami dla antenek. Ekran jest lekko zeszlifowany na brzegach, ale nie zaokrąglony w takim sensie, w jakim swoje słuchawki zaokrągla już np. Samsung.
Wyświetlacz oszałamia, pomimo 720p. Ma zaokrąglone rogi i nawet na zrzutach ekranu tak będzie. Niestandardowe proporcje nie są na razie w pełni wspierane, co w sumie nie dziwi. To wciąż nowość. Np. Youtube dorzuci do filmików pasy bo bokach, ale w niektórych grach wykorzystywane jest już faktycznie 100% dostępnej powierzchni. Przeglądanie Internetu czy czytanie komiksów w cyfrowej formie to bajka. Do konsumpcji treści S2 nadaje się idealnie. Ekran jest jasny, więc nawet w pełnym słońcu nie ma z nim problemu. Największa jego wada, którą nie każdy wychwyci, to biel wpadająca w lekki żółty. Ustawienia MiraVision nie pozwalają na zupełne pozbycie się tego niepożądanego efektu. Plusem niższej, w stosunku do S2 Pro, rozdzielczości, będzie na pewno dłuższy czas pracy na akumulatorze. W mych prywatnych testach, na spokojnie dało się dociągnąć do nawet 5 dni, więc powiedzmy 2, przy okazjonalnym graniu oraz przeglądaniu sieci codziennie, to jak najbardziej osiągalny wynik. W opcjach baterii znajdziecie też profile Trybu zrównoważonego i dużej wydajności.
Jak kocha, to poczeka (na nowszego Androida)
Przy Androidzie 8 Oreo na wolności, zaledwie 6.0.1 tutaj nie powala na kolana. Umidigi nie instalowało śmieci. Mamy do czynienia z praktycznie czystym sysyemem. Firma obiecuje rychłę przejście przynajmniej na 7, ale na razie bez konkretów. W międzyczasie będzie musiała poprawić kilka drobnych wpadek. Odblokowywanie palcem mogłoby działać trochę sprawniej, ponieważ po raz kolejny zabrakło wybudzania pukaniem w ekran. Tu brawa należą się za konsekwencję producenta, chociaż niekoniecznie sensowną - tak jest już od kilku generacji słuchawek. Głośniczek jest, wbrew pozorom, całkiem w porządku, należy tylko wyłączyć wszelkie wspomagacze w opcjach. Wypada też wspomnieć o czasami występujących problemach podczas rozmów. Trudno precyzyjnie ustalić, w czym rzecz, niemniej bywa, że po którejś ze stron rozmowy występuje efekt echa lub pogłos. Trzeba mieć do tego na względzie niezbyt dobre wrażenia odsłuchowe przy połączeniu BT. Muzyka będzie za głośna nawet przy niemal maksymalnym ściszeniu i tylko programiki typu Extra Volume Simple coś na to poradzą. GPS za to działa bez pudła. W połączeniu z tym wielkim ekranem, jak też akumulatorem, na spokojnie dojedziecie w zamierzone miejsce, nawet takie dalekie. Co z LTE? Gubi się, jak masa chińskich słuchawek. Lepiej mieć ustawione 3G.
W codziennym użytkowaniu nie uświadczycie spowolnień menu czy jakichś zacinek. W przeciwieństwie do np. Crystala, system od razu nieźle zoptymalizowano. Nic się dotąd nigdy nie zwiesiło, poza jednym jedynym razem, gdy akurat dioda powiadomień paliła mi się stale na czerwono nie wiadomo z jakiego powodu. Pomógł restart. Testy syntetyczne pokazują, że mocy spokojnie wystarczy do rozrywki i faktycznie tak jest. Tylko w bardziej wymagających graficznie tytułach ze sklepu Play będzie można trochę pomarudzić. Antywirus wykrywa AdDisplay.Batmobi.B w jednej z pokładowych aplikacji, niemniej skrót do niej nie został nigdzie wywleczony, więc na pewno tego nie odpalicie, nawet przez przypadek. Fajna sprawa to opcja przypisania pod czytnik palca różnych akcji, poza odblokowaniem oczywiście. Może odpowiadać za błyskawiczne robienie zdjęć czy jako skrót do pulpitu. Nie wynagradza to braku wsparcia dla gestów ekranowych, ale plus za to.
Oczko mu się rozmazało, temu misiu
Aparaty zawodzą. Pewnie dla kogoś, kto miałby przesiadać się z kilkuletniej słuchawki na S2, jakość zdjęć byłaby nawet satysfakcjonująca, ja jednak niejednym telefonem przecież foty cykałem. O ile kolorystycznie wszystko wypada ładnie i barwy łapane przez sensor Sony dość blisko odpowiadają rzeczywistym, tak szczegóły są zbyt dramatycznie rozmazywane. Nie widać na przykład zazwyczaj trawy. Widać akwarelę, wielką zieloną plamę. Koszula, normalnie w drobne paski, wypada jak moherowy sweter. W trudnych warunkach oświetleniowych, bez flasha wszystko będzie poruszone, choć ujęcia łapane są szybko. Kombinowanie z dedykowaną aplikacją aparatu nie daje wiele radości, nawet w trybie Pro Photo. Niestety, ale drugie oczko oddelegowano do obsługi popularnego efektu bokeh, czyli rozmycia tła, zamiast spróbować poprawić ogólną jakość fotografii. Ostatecznie smartfon zdjęcia robi, bo musi - jak każdy. Nie nastawiajcie się na cuda i fajerwerki.
Pełna galeria na Flickr.com (Umidigi S2 High Resolution Sample Photos): >>KLIK!<<
Telefon Umidigi S2 to na pewno ciekawa propozycja dla osób szukających atrakcyjnego telefonu, który podąża za trendami, idąc mocno w ślady Samsunga, ale nie wypala przy tym dziury w portfelu. Wyświetlacz zaskakuje na plus, mimo swoich 720p, pozytywnie również wypada czas pracy na akumulatorze. Największe wady smartfona to możliwość podpięcia słuchawek na kablu wyłącznie za pośrednictwem przejściówki, a także niedopracowane możliwości fotograficzne. Gdyby ten model robił lepsze foty, wtedy bez mrugnięcia okiem polecałbym go szerzej. Na razie taka jakość ujęć wystarczyć może jedynie początkującym amatorom mobilnego rejestrowania wspomnień i miejsc. Jeżeli jednak megapiksele nie są tym, czego szukacie, bowiem nastawiacie się bardziej na komfort przeglądania stron www, Facebooka czy magazynów, ilustracji oraz komiksów, może warto spróbować? Ogromnie jestem ciekawy co ostatecznie pokaże S2 Pro. Słabszy brat narobił mi apetytu na więcej.