Volkswagen Arteon: test możliwości niemieckiego komputera na kołach
Limuzyna Volkswagen Phaeton nie okazała się hitem – mimo iż była bardzo dobra, to klienci woleli sięgać po konkurencyjne BMW serii 7 czy pod wieloma względami mocno zbliżone Audi A8. Producent z Wolfsburga postanowił w końcu zakończyć produkcję flagowego modelu, pozostając w Europie wyłącznie z Passatem i gamą SUV-ów oraz mniejszych aut. Rynek najwidoczniej nie lubi próżni, bowiem w ofercie szybko pojawiła się propozycja dla klientów, którym notabene świetny Passat, nie wystarcza.
Luka została wypełniona przez Arteona. Nie jest on jednak bezpośrednim następcą Phaetona. Mamy bowiem do czynienia z samochodem, którego jak najbardziej można sklasyfikować pomiędzy Passatem a wspomnianą limuzyną, najbliższy jest mu nieprodukowany już model CC. W związku z tym, że to obecnie Arteon stanowi pokaz możliwości inżynierów Volkswagena, to właśnie w nim znajdziemy najnowsze rozwiązania technologiczne, w tym także dotyczące systemów wspomagających kierowcę, jak i systemu multimedialnego.
Najnowsze systemy wspomagające i chroniące kierowcę
Arteon w środku wygląda jak Passat, zwłaszcza jeśli spojrzymy na deskę rozdzielczą. Jednak już zewnętrznie prezentuje się zauważalnie lepiej, będąc jednym z ładniejszych samochodów, jakie miałem przyjemność testować. Wygląda nowocześnie, sportowo (zwłaszcza w pakiecie R-Line) oraz elegancko (w czarnym kolorze), a przy tym zapewnia wysoki komfort podróżowania. Przejechałem nim ponad 1000 km, robiąc dłuższe trasy – z Warszawy do Łodzi, następnie do Wrocławia oraz powrót. Na moje pozytywnie odczucia wpływ miało oczywiście zawieszenie, wygodne fotele i dobre wyciszenie, a także systemy wspomagające kierowcę.
Jednym z najbardziej przydatnych systemów jest adaptacyjny tempomat połączony z funkcją trzymania się pasów na jezdni. Działa on do prędkości 210 km/h. Arteon potrafi zachować odległość od poprzedzającego pojazdu, automatycznie zwalniając i przyspieszając. W razie potrzeby zatrzyma się, a później wraz z poprzedzającym samochodem ruszy do przodu.
Tempomat ustawiamy na konkretną prędkość, która może być automatycznie zmieniona jeśli przed Arteonem pojawi się inny samochód na tym samym pasie. Wówczas odległość dobierana jest na podstawie wcześniej ustalonej wartości. Ustawienia nie pozwalają ręcznie określić dokładniej odległości. W celu zapewnienia wyższego bezpieczeństwa, Volkswagen umożliwia wyłącznie wybór jednego z poziomów odległości. Ponadto, poziom 1 czy 2 nie wiąże się z konkretną liczbą metrów, a odległość od innych uczestników ruchu dobierana jest na podstawie aktualnej prędkości, tak aby zapewnić bezpieczną drogę hamowania.
Dodatkowo dzięki kamerce umieszczonej w przedniej szybie, topowy Volkswagen rozpoznaje znaki drogowe. Rozpoznany znak zakazu prędkości wyświetla się na wirtualnym kokpicie po wjechaniu w strefę, którą obejmuje. Dosłownie tuż po przekroczeniu znaku, informacja pojawia się między zegarami. Dzięki temu kierowca wie jaką prędkość powinien zachować na danym odcinku drogi. Oczywiście można wówczas nakazać komputerowi za pomocą tempomatu, aby zwolnił do obowiązującej prędkości. Nie będzie on protestował jeśli jednak zechcemy złamać przepisy i pojechać z wyższą prędkością.
Podczas podróży na dłuższych, prostych trasach warto jeszcze aktywować funkcję trzymania się pasów ruchu. Arteon dzięki kamerce umieszczonej z przodu, rozpoznaje linie namalowane na drodze. System działa naprawdę dobrze, radząc sobie nawet z lekko startymi pasami czy podczas intensywniejszych opadów deszczu. Samochód potrafi także pokonać sam łagodniejsze zakręty, nawet jeśli kierowca nie będzie ingerował w układ kierowniczy. Komputer sam skręci kierownicą, poprawnie pokonując zakręt.
Volkswagen Arteon to pojazd 2 poziomu autonomiczności, a więc kierowca wciąż musi czuwać nad komputerem. Owszem system pozwala puścić kierownicę, ale za jakiekolwiek błędy komputera, odpowiada wówczas człowiek. Dodatkowo po kilkunastu sekundach, Arteon upomni się o trzymanie rąk na kierownicy, komunikując to głośnym sygnałem dźwiękowym i dobrze widoczną informacją na wirtualnym kokpicie.
Mimo iż najczęściej korzystałem z systemu trzymania się pasa, który znacząco wpłynął na komfort pokonywania dłuższych tras, to za najważniejsze rozwiązanie uważam Emergency Assist. To właśnie ten system jest aktywowany, gdy przez dłuższy czas kierowca nie reaguje na polecenia przejęcia sterowania. Po wspomnianym sygnale dźwiękowym, uruchamiany jest kolejny etap wybudzenia kierowcy. Wówczas używane są hamulce – nagłe, mocne szarpnięcie samochodem. Dodatkowo pasy bezpieczeństwa są wtedy mocniej napinane. Po braku reakcji, Arteon wciąż jedzie trzymając się pasa, ale po kilku sekundach podejmuje drugą próbę z użyciem hamulców. Jeśli kierowca wciąż nie zareagował, to rozpoczyna się proces hamowania. Aktywowane zostają światła awaryjne, Arteon natomiast powoli zwalnia aż do całkowitego zatrzymania się.
Arteon z działającym Emergency Assist potrafi zjechać na boczny pas, aby nie torować ruchu na drodze. Niestety, podczas testów nie udało mi się włączyć tego elementu bezpieczeństwa – system ograniczał się do zatrzymania się na aktualnym pasie, ale nie chciał zjechać na boczny. System był aktywny, ale nie spełniłem wymogów, które go uruchamiają. Po pierwsze, musimy jechać daną drogą przez kilkanaście kilometrów, aby komputer miał pewność, że boczny pas faktycznie jest dostępny. Po drugie, Arteon musi mieć pewność, że obowiązuje ruch lewo lub prawostronny, tak aby wykonanie manewru nie skończyło się wypadkiem. Nie wystarczą wyłącznie dane z nawigacji dotyczące drogi, komputer musi być przekonany, że jego działania nie stworzą dodatkowego zagrożenia. Oczywiście cały czas monitorowane jest całe otoczenie wokół samochodu.
W założeniach Emergency Assist ma uratować życie kierowcy oraz pozostałych pasażerów. W razie zasłabnięcia czy zawału, Arteon nie powinien dopuścić, aby doszło do zjechania do rowu czy pod koła innego auta. Należy zwrócić uwagę, że utrzymanie się pasa zadziała wyłącznie jak krawędzie pasa/jezdni będą widoczne dla systemów samochodu.
Wartym poświęcenia uwagi jest także aktywny system ochrony pasażerów Pre-Crash. Ciągle monitorowany jest obszar przed nami, aby w razie braku reakcji kierowcy, komputer mógł podjąć próbę uniknięcia lub zmniejszenia skutków zderzenia. Volkswagen Arteon dba o bezpieczeństwo także podczas stania na światłach czy w korku.
Ciągle obserwowany jest obszar z tyłu. W razie wykrycia innego pojazdu, zbliżającego się z dużą prędkością, który jest na tyle blisko, że nie będzie w stanie wyhamować bez uderzenia w tył Arteona, komputer zaczyna przygotowywać się do wypadku. Pasy zostają mocniej napięte, uruchamiane są światła awaryjne i w razie potrzeby domykane są boczne szyby oraz dach panoramiczny.
Adaptacyjny tempomat jest połączony z nawigacją
Adaptacyjny tempomat w połączeniu z wykrywaniem pasów i asystentem zmiany pasa ruchu spotkamy już w wielu nowych samochodem. W Arteonie dostępny jest jednak jeszcze system, który wciąż należy do rzadkości. Adaptacyjny tempomat może bowiem współpracować z nawigacją, sprawiając, że do hamulca i pedału gazu będziemy sięgać jeszcze rzadziej.
Po ustawieniu celu w nawigacji oraz włączeniu tempomatu, Arteon automatycznie zwalnia przed bardziej ostrymi zakrętami, skrzyżowaniami czy rondami. Pozwala to na pokonania chociażby ronda, bez dotykania hamulca i pedału gazu. Samochód wówczas wcale nie porusza się w żółwim tempie, np. rondo pokonamy dynamicznie.
Przyznam, że automatyczne zwalnianie na podstawie danych z nawigacji naprawdę zrobiło na mnie wrażenie. Mimo tego, korzystając z tego systemu, zawsze uruchamiał mi się tryb zwiększonej czujności. Arteon nie zatrzyma się przed rondem czy wjazdem na inną drogę, na której właśnie znajduje się drugi samochód mający pierwszeństwo. W związku z tym, warto trzymać nogę tuż nad hamulcem.
Komputer wspomaga i wyręcza podczas parkowania
Arteon jest sporym autem – ma 4,86 m długości. Mimo tych rozmiarów, większym od Passata (4,75 m) samochodem można łatwo zaparkować. Został on bowiem wyposażony w cztery kamery: przód, po jednej w bocznych lusterkach oraz jedną z tyłu.
Tutaj muszę pochwalić Volkswagena – tylna kamerka znalazła się pod znaczkiem VW, który automatycznie unosi się po aktywacji kamery. Dzięki temu rozwiązaniu, kamerka pozostaje czysta. Niestety, ale tego tego nie mogę powiedzieć o przodzie. Podczas trochę intensywniejszych opadów śniegu, na przodzie w niewielkiej ilości zbiera się śnieg i błoto. Przednia kamerka pozostaje czysta, ale czujniki potrafią już trochę wariować. Kilkukrotnie na pustej drodze, odezwał się system ostrzegający przed przeszkodami.
Podczas parkowania, oprócz kamer, wspomagani jesteśmy przez czujniki rozmieszczone wokół całego auta. Dane z nich są w czasie rzeczywistym nanoszone na ekran systemu infotainment. Dodatkowo można zmieniać widok, w tym również aktywując podgląd 3D. Wówczas wirtualny obraz samochodu nanoszony jest na obraz zbierany przez kamery. Podobna technologia BMW prezentuje się to lepiej, chociaż efekt uzyskany w Arteonie nie można nazwać złym.
Jeśli pokaźny zestaw kamer i czujników okaże się niewystarczający, to zawsze można sięgnąć po system autonomicznego parkowania. W tym celu należy nacisnąć specjalny przycisk nad ekranem na środku deski rozdzielczej. Wówczas aktywuje się funkcja szukania miejsca parkingowego. Po znalezieniu wolnej przestrzeni (pod uwagę brane są zaparkowane samochody), pojawia się stosowny komunikat między zegarami. Wówczas pozostaje wykonywać polecenia komputera. Kierowca musi bowiem zmieniać biegi, co w przypadku skrzyni automatycznej sprowadza się do wrzucania biegu D i wstecznego. Komputer natomiast przejmuje kierownicę.
Arteon naprawdę sprawnie wykrywa miejsca parkingowe, a także całkiem szybko parkuje. Owszem dobry kierowca zaparkuje szybciej, Arteon jednak radzi sobie lepiej od większości nowoczesnych aut, którymi jeździłem. Dodatkowo, w znacznej większości sytuacji parkuje precyzyjnie.
System infotainment składa się z dwóch dużych wyświetlaczy
System multimedialny zastosowany w nowym Arteonie powinien być znany użytkownikom najnowszych modeli Volkswagena, w tym Golfa czy nowego Polo. Niestety, sterowanie dużym ekranem umiejscowionym na środku deski rozdzielczej nie jest rozwiązane za pomocą fizycznych przycisków czy pokrętła. System obsługuje się przede wszystkim za pomocą dotykowego ekranu, co w samochodzie jest średnio wygodne i w wybranych sytuacjach zbyt absorbujące.
Interfejs jest prosty, ma duże elementy, a najważniejsze opcje wyciągnięte są na pierwszy plan. Nie wzbudza on zachwytu wyglądem, ale spełnia najważnieszy wymóg – dostanie się do większości funkcji wymaga maksymalnie kilku kliknięć. Dodatkowo oprogramowanie Volkswagena jest intuicyjne i rozbudowane.
System sparujemy ze smartfonem za pośrednictwem Bluetooth. Wówczas może on posłużyć jako zestaw głośnomówiący, umożliwia również podgląd nowych wiadomości, a także posłuży do odtwarzania muzyki znajdującej się w smartfonie. Spodobało mi się, że w przypadku Spotify pokazywane są okładki albumów, piosenki można zmieniać oraz można włączyć odtwarzanie losowe lub powtarzanie utworu lub aktualnej playlisty, bez sięgania do smartfonu. Muzyką można sterować z poziomu kierownicy wyposażonej w zestaw fizycznych przycisków.
Naprawdę dobrą funkcją jest wykrywanie zbliżającej się ręki. Jeśli nie dotykamy ekranu, to część przycisków jest automatycznie ukrywana, udostępniając większą powierzchnię wyświetlacza dla nawigacji czy radia. Przyciski pojawiają się, gdy zbliżamy rękę do ekranu. Dostępna jest jeszcze opcja sterowania gestami w powietrzu. Dla mnie to tylko ciekawostka, bowiem chociażby piosenkę szybciej zmienię przyciskiem niż machnięciem ręki. Ponadto, samo wykrywanie gestów mogłoby działać lepiej oraz gesty mogłyby być bardziej rozbudowane.
System infotainment Volkswagena został wyposażony w kilka przydatnych opcji. Jedną z nich jest możliwość podejrzenia aktualnych cen paliwa na pobliskich stacjach benzynowych. Ceny są regularnie aktualizowane – dane pobierane są z Internetu. W Arteonie wyposażonym w silnik TDI zostaną oczywiście podane ceny diesla, z kolei w wersji benzynowej zobaczymy oczywiście ceny benzyny.
Na pochwałę zasługuje również nawigacja, która nie sprawiła problemów w mieście, na autostradzie czy terenach wiejskich. Nowa trasa ustalona jest szybko, w opcjach można wybrać omijanie płatnych dróg, a w razie zjechania z wcześniej ustalonej trasy, system szybko obiera inną drogę. W większych miastach ważne budynki wyświetlane są w 3D. Nawigacja posiada również dane o obowiązujących ograniczeniach prędkości oraz na bieżąco pobiera informacje o korkach.
Kolejny duży ekran znalazł się za kierownicą, zastępując klasyczne analogowe wskaźniki. Dostarcza on danych o aktualnej prędkości czy obrotach silnika za pomocą wirtualnych zegarów. Dodatkowo zapewnia spore możliwości konfiguracji, dzięki którym nie chciałem już wracać do zwykłych zegarów.
Z wirtualnym kokpitem miałem już styczność w Golfie, a także w autach innych producentów. Na podstawie tych doświadczeń, śmiem twierdzić, że najlepsze rozwiązanie z jakim się spotkałem proponuje obecne Audi i właśnie Volkswagen.
Najwygodniejszą opcją w Arteonie jest możliwość wyświetlenia nawigacji na wirtualnym kokpicie. Wówczas główny ekran systemu multimedialnego może służyć do sterowania muzyką, bez potrzeby przełączania się na ekran nawigacji.
Wirtualny kokpit identycznie wyświetla nawigacje – nie są to proste wskazania, ale pełna mapa, wraz z punktami POI czy widokiem 3D. Kolejną zaletą tego rozwiązania jest lepszy dostęp do nawigacji, którą ciągle widzimy przed oczami, bez potrzeby spoglądania na ekran na środku deski rozdzielczej.
Wirtualny kokpit posłużyć może także do wyświetlania informacji o aktywnych asystentach kierowcy, danych pojazdu, aktualnie odtwarzanej piosence czy dostępnych stacjach radiowych lub umożliwia przejrzenie ostatnich połączeń na sparowanym telefonie. Konfigurowalne są również same zegary, w których środku kierowca może wyświetlić informacje o spalaniu, aktywnych asystentach czy proste wskazania nawigacji.
Do wyświetlenia informacji służy jeszcze przezierny wyświetlacz Head-Up. Dane nie są nanoszone bezpośrednio na szybę, jak ma to miejsce w Audi czy BMW, ale wyświetlane są na specjalnej, przezroczystej płytce. Płytkę można schować – wystarczy nacisnąć jeden przycisk.
Ekran Head-Up dostarcza informacji o aktualnej prędkości, ograniczeniu prędkości na danym odcinku, podaje proste wskazania nawigacji oraz dane o aktywnych systemach wspomagających.
Podsumowanie: czy Arteon faktycznie jest komputerem na kołach?
Oddając auto z testów, zawsze zastanawiam się, czy faktycznie miałem do czynienia z komputerem na kołach. W przypadku Volkswagena Arteona odpowiedź przyszła prawie natychmiastowo – tak, to nowoczesny, naszpikowany elektroniką samochód.
Topowy pojazd producenta z Wolfsburga nie ma czego się wstydzić, nawet na tle droższych samochodów. Został on bowiem wyposażony w rozbudowane systemy wspomagające kierowcę, które odczuwalnie podnoszą komfort podróżowania oraz co ważniejsze, mogą uratować życie.
Na uwagę zasługują również systemy wspomagające parkowanie. Dzięki nim ponad 4,8 metrów długości nie będzie przeszkodą na parkingu. Zawsze też można zlecić parkowanie komputerowi, który radzi sobie naprawdę sprawnie. Pozostaje jeszcze system multimedialny, który niestety obsługiwany jest dotykowym wyświetlaczem. Dodatkowo gesty w powietrzu okazały się tylko ciekawostką. Więcej wad systemu infotainment nie jestem w stanie wymienić. Do zalet natomiast należy zaliczyć intuicyjny interfejs, rozbudowane opcje, świetną nawigację, dobrą współpracę ze Spotify i jeden z moich ulubionych wirtualnych kokpitów, który z pewnością jest sporo lepszym rozwiązaniem od tradycyjnych analogowych wskaźników.
Pełny test Volkswagena Arteona znajdzie na Autokult.pl.