WannaCry – krajobraz po burzy. Microsoft i Putin wskazują winnych
Globalny atak WannaCry, o którym informowaliśmy w weekend, wymierzony został zarówno w zwykłych użytkowników, jak i organizacje i instytucje w co najmniej 74 państwach. Dziś, gdy atak – a przynajmniej jego pierwsza fala – została zatrzymana, czas na podsumowanie. Okazuje się bowiem, że grupa The Shadow Brokers, która stoi za WannaCry, może być dość rozczarowana rezultatami. Przynajmniej w kwestii finansowej.
Krajobraz po (pierwszej?) burzy
Ofiarą WannaCry padła między innymi brytyjska służba zdrowia, sieć Deutsche Bahn, Telefonica, oraz Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Federacji Rosyjskiej. W niektórych rosyjskich obwodach sparaliżowane zostały usługi administracyjne, wstrzymane zostało wydawania takich dokumentów, jak prawa jazdy. WannaCry skutecznie wstrzymało pracę także rosyjskiego operatora sieci komórkowej Megafon.
Mogłoby się wydawać, że taki paraliż, którego nadrzędnym celem było przecież zebranie okupu, zapewnił grupie The Shadow Brokers niebotyczne przychody. Tak się jednak nie stało. Jak informuje Brian Krebs, dzięki odnalezieniu zdalnego wyłącznika w kodzie WannaCry, na razie przekazano atakującym jedynie 26 tys. dolarów. Oczywiście nie jest to kwota ostateczna, zapewne finalną kwotę okupu trzeba będzie pomnożyć.
Microsoft wskazuje palcem
Jak już wcześniej informowaliśmy, atak WannaCry pociągnął za sobą nietypową decyzję Microsoftu: korporacja wydała łatkę bezpieczeństwa dla niewspieranych systemów operacyjnych: Windowsa XP, 8 i Server 2003, co zostało nazwane niestandardową pomocą techniczną. Teraz Microsoft wydał także oświadczenie, w którym nie waha się wskazywać, kto ponosi dużą część odpowiedzialności za skuteczność ataków.
W oświadczeniu, które podsumowuje atak, Brad Smith z Microsoftu podkreśla, że WannaCrypt wykorzystuje exploity, które używane są przez NSA. Według korporacji takie scenariusze stają się regułą:
Trzeba przyznać, że atak na skalę niespotykaną co najmniej od dekady wzbudził adekwatne reakcje: nieczęsto zdarza się przecież, żeby prywatna korporacja, nawet tak ogromna jak Microsoft, publicznie zrównywała działania amerykańskich agencji ze zorganizowaną przestępczością.
Aktualizacja, 16:30 O tym, z jak niecodzienną sytuacją mamy miejsce, niech świadczy fakt, że jednym głosem z Microsoftem przemówił... Władimir Putin. Jak informuje agencja Interfax, Prezydent Rosji, będący aktualnie z wizytą w Chinach, w pełni zgadza się ze stanowiskiem przedstawionym przez Microsoft: Jeśli chodzi o źródło tych zagrożeń, to, według mnie, kierownictwo Microsoftu jasno się na ten temat wypowiedziało. Powiedzieli, że w pierwotnym źródłem tego wirusa są służby specjalne Stanów Zjednoczonych, Rosja nie ma tu nic do rzeczy..