WhatsApp dostał miesiąc na zaprzestanie przekazywania danych Facebookowi
Gdy w 2014 roku Facebook kupił sobie popularnego już wtedymobilnego komunikatora WhatsApp za ponad 19 mld dolarów, wiadomobyło, że nic z tego dobrego dla prywatności użytkowników wyjśćnie może. Tak ogromna wycena musiała być przecież uzasadnionaperspektywami przyszłych zysków, a skąd tak wielkie zyski wusłudze, która udostępniana jest za darmo, jeśli nie z handluprywatnością? Inwestycja Marka Zuckerberga była jednak obciążonapoważnym ryzykiem prawnym: a co, jeśli korzystanie z danychużytkowników przestanie być legalne? Dziś wszystko wskazuje nato, że Facebook może mieć problemy z odzyskaniem swoich miliardów– przynajmniej w Europie.
Zuckerberg zwiódł Europę?
W sierpniu zeszłego roku WhatsApp oficjalnie ogłosił, żebędzie dzielił niektóre informacje o swoich użytkownikach zFacebookiem, aby ulepszyć jakość obu usług, oraz walczyć zespamem i nadużyciami. Lista tych „niektórych informacji” jestcałkiem spora: chodzi o bazy danych zawierające numery telefonówużytkownika i jego kontaktów z książki adresowej, nazwy profili,zdjęcia i wiadomości statusowe. Ogłoszenie nie było jednak jużdla nikogo zaskoczeniem, wiele miesięcy wcześniej spekulowano,że po przejęciu Whatsappa komunikator ten zostanie całkowiciewchłonięty przez Facebooka, o żadnej realnej autonomii nie możebyć mowy.
Dla nikogo nie było też zaskoczeniem, że to Niemczech, znanychz ekstremalnego wręcz poziomu ochrony danych osobowych, pierwszerozległy się głosy protestu. Johannes Caspar, tamtejszy FederalnyKomisarz ds. Ochrony Danych i Wolności Informacji już we wrześniuzeszłego roku nakazuje Facebookowi natychmiastowego zaprzestaniezbierania danych o niemieckich użytkownikach WhatsAppa. Ponadtonakaz obejmuje także usunięcie z serwerów Facebooka wszystkichdanych zebranych w związku z integracją z komunikatorem. Ichprzejęcie odbyło się niezgodnie z niemieckim prawem, bezdopilnowania wymogów formalnych takiego transferu ani uzyskaniazgody użytkowników.
Facebook oczywiście się odwołał do sądu – w 81-stronicowymwniosku argumentując m.in., że mieszczący się w Hamburguniemiecki urząd nie jest odpowiednią instytucją by takie sprawyrozstrzygać, ponieważ jego europejskie operacje prowadzone są zIrlandii – i to tamtejszemu urzędowi ochrony danych osobowychpodlega. Sprawa wciąż jest w toku, tymczasem ostatnio Caspar zacząłsię przyglądać kwestii zbierania przez WhatsAppa danychgeolokalizacyjnych użytkowników.
Caspar nie był jednak jedynym, który zaprotestował przeciwkonieautoryzowanemu wykorzystaniu danych osobowych. W listopadziezeszłego roku Elizabeth Denham, szefowa brytyjskiego urzędu ICO,pod groźbą prawnych konsekwencji wymogła wstrzymanie wymianydanych między WhatsAppem a Facebookiem. W ślad za Niemcami i WielkąBrytanią poszły kolejne europejskie urzędy, zrzeszone w grupieWP29. Zachęciła je wymierzona w maju br. Facebookowi przez KomisjęEuropejską kara w wysokości 110 mln euro – za wprowadzenie w błądregulatorów twierdzeniem, że technicznie niemożliwe będziepołączenie profilów użytkowników WhatsAppa i Facebooka. Chwilępóźniej ukarany we Włoszech został WhatsApp – 3 mln euro dozapłacenia za nielegalne udostępnianie danych nowemu właścicielowi.
Miesiąc na uporządkowanie sytuacji
Teraz swoje stanowisko przedstawia francuski CNIL. Wysłał on doWhatsAppa formalnynakaz zaprzestania transferu danych do Faceboka, obecnieprzekazywanych w celu zwiększenia bezpieczeństwa oraz businessintelligence – oceny i ulepszania świadczonych usług. Według obufirm nigdy nie doszło do przekazania danych w celu targetowaniareklam. Szefowa CNIL, Isabelle Falque-Pierrotin, uważa jednak, żenie ma jakichkolwiek podstaw prawnych do takiego wykorzystania danychprzez Facebooka, nie może też przyjąć argumentów, że tedziałania usprawiedliwia ważny interes WhatsAppa czy też wyrażonazgoda użytkowników.
Zgoda ta nie jest ważna, ponieważ nie odnosi się doprzedstawionego celu: użytkownicy instalując aplikację zgadzająsię, że ich dane będą przetwarzane przez usługę komunikacyjnąoraz przez Facebooka dla celów pobocznych, takich jak usprawnieniejego usługi. Zgoda ta nie jest też wolna – jedynym sposobem naodmówienie przekazywania danych do celów „business intelligence”jest odinstalowanie aplikacji.
CNIL zauważa także, że WhatsApp notorycznie odmawiałwspółpracy z francuskim urzędem, twierdząc, że nie możedostarczyć próbki danych transferowanych do Facebooka, ponieważdziała w Stanach Zjednoczonych i podlega tylko prawu StanówZjednoczonych. Nie sposób jest więc ocenić, w jakim stopniurzeczywiście przestrzegane są zapisy francuskiej ustawy o ochroniedanych osobowych. WhatsApp dostał więc miesiąc na pełnedostosowanie się do zapisów ustawy, czyli de facto zaprzestanietransferu danych. Jeśli nie dopełni tego obowiązku, podjętezostaną dalsze kroki prawne.
Czy WhatsApp przejmie się żądaniami Francuzów? Producentkomunikatora otwarcie zignorował wyroksądu w Indiach. Po tym, gdy Wysoki Sąd w Delhi nakazałskasowanie wszystkich danych użytkowników, którzy niezaakceptowali zmian w regulaminie, rzeczniczka firmy ogłosiła, żewyrok nie ma żadnego wpływu na zaplanowane zmiany w polityceprywatności i warunki świadczenia usług.