Windows 10 i uczenie maszynowe w procesie aktualizacji. Microsoft tłumaczy zalety
Aktualizacje Windows 10 przebiegają sprawniej między innymi dzięki uczeniu maszynowemu. To wniosek z jednej z najnowszych publikacji Microsoftu, w której producent tłumaczy, jak duże znaczenie ma dla niego dbanie o jakość całego procesu.
03.10.2019 11:52
Problem wątpliwej jakości aktualizacji Windows 10 został po raz pierwszy na poważnie przeanalizowany na początku bieżącego roku. Październikowa aktualizacja z końca 2018 roku trafiła do tego czasu tylko do niewielkiej części użytkowników Windows 10 za sprawą szeregu problemów, w tym najpoważniejszej usterki usuwającej pliki z dysków. Microsoft wstrzymał aktualizację, a później znów testował ją przez kilka tygodni z pomocą insiderów, by ostatecznie wznowić jej wdrażanie na nieco innych zasadach.
Majowa aktualizacja Windows 10 miała być natomiast pierwszą, w której położono nacisk na doprecyzowanie szczegółów. Producent przyznał, że nie podchodził do tematu testowania z należytą starannością, a niektóre uwagi testerów nie były zauważane przez programistów. W efekcie kilka miesięcy później odświeżono interfejs Feedback Hub.
Uczenie maszynowe pomaga w aktualizacji Windows 10
Teraz Microsoft tłumaczy, jak duże znaczenie w procesie wdrażania aktualizacji Windows 10 ma uczenie maszynowe. Do przeanalizowania pozostaje wiele czynników wpływających na skuteczność całej operacji, w tym liczne konfiguracje sprzętowe w komputerach użytkowników. Źródłem problemów po aktualizacji często jest bowiem niezgodność z oprogramowaniem firm trzecich lub kłopotliwe sterowniki.
Z publikacji dowiadujemy się pokrótce, jak rozwiązano ten problem. Kluczowe znaczenie mają tu użytkownicy, którzy samodzielnie instalują aktualizacje, nie czekając na propozycję ze strony systemu. Każda taka instalacja jest szczegółowo sprawdzana, by na jej podstawie wypracować zasady, według których dana aktualizacja Windowsa 10 może zostać zaproponowana kolejnym osobom.
Innymi słowy, algorytmy wspierane przez uczenie maszynowe badają konfigurację i wersję systemu pobraną przez danego użytkownika i jeśli proces przebiegł pomyślnie, szanse na zaproponowanie aktualizacji innym osobom z podobnym sprzętem się zwiększają. Microsoft tłumaczy pokrótce, że na tym etapie analizowane są między innymi cechy podzespołów, sterowniki i aplikacje.
Stosunkowo nowym podejściem jest także wykorzystanie uczenia maszynowego w procesie przewidywania błędów. Microsoft zwraca uwagę, że wcześniej wszystkie problemy w Windows były wykrywane na rożne sposoby, w sporym stopniu angażujące jednak pracowników. Mowa między innymi o wspomnianym centrum informacji zwrotnych, telefonicznej obsłudze technicznej i testach laboratoryjnych.
Tutaj Microsoft chwali się zastosowaniem Microsoft Azure Databricks i identyfikowaniem problemów, które występują w dużej liczbie sprzętów. Na tej podstawie aktualizacja jest automatycznie wstrzymywana w innych sprzętach o podobnych cechach.
Windows 10 1909 za pasem
Całe to wyjaśnienie, choć pojawiło się w sieci kilka dni temu, stanowi najpewniej wstęp do udostępnienia kolejnej aktualizacji systemu. Windows 10 19H2 to kolejna wersja, która zgodnie z domniemaniami miała zostać zaprezentowana razem z nowymi urządzeniami z serii Surface.
Niestety tak się nie stało. Zamiast tego otrzymaliśmy pokaz wielu nowych urządzeń oraz zapowiedź systemu Windows 10X, który pojawi się na rynku wraz z Microsoft Surface Neo – sprzętem z dwoma ekranami, który przypomina jednocześnie tablet i laptop. Jego premierę zaplanowano na wakacje przyszłego roku.