Wyłudzenie z Blikiem w tle. Ktoś zakłada kłódki na klamki samochodów i żąda 400 zł za kod
Policja ostrzega przed nowym, nietypowym patentem naciągaczy, którzy wykorzystują Blika, by łatwo zdobyć pieniądze od swoich ofiar. Pomysł polega na zakładaniu kłódek na klamki samochodów, do których kod ma zostać udostępniony po zapłaceniu 400 złotych – właśnie za pomocą usługi BLIK. Dane kontaktowe zostawiane są przy samochodzie na kartce.
"Jest to kolejny sposób na wyłudzenie naszych pieniędzy. W okresie przedświątecznym różnej maści oszuści, naciągacze, liczą, że zaangażowani w przedświąteczne przygotowania będziemy mniej czujni. Każda sytuacja, która odbiega od normy może być pułapką" – przestrzega Policja Województwa Łódzkiego na oficjalnym Facebooku.
Należy zaznaczyć, że założona kłódka nie uniemożliwia dostępu do auta. Jest jedynie zagrożeniem dla lakieru i trudnym do usunięcia "gadżetem", jeśli kierowca nie chce brać pod uwagę użycia właściwych narzędzi lub rozkręcania drzwi, by zdemontować klamkę i zsunąć z niej kłódkę (choć nie ma pewności, czy to się uda).
Warto mieć na uwadze, że opisywany rodzaj oszustwa to tylko jedna z metod wykorzystująca Blika do wyłudzeń. Dużo bardziej popularną metodą jest uprzednie przejmowanie profili w serwisach społecznościowych (na przykład na Facebooku), a później kontaktowanie się ze znajomymi ofiary, by prosić ich o przysługę i pożyczkę pieniędzy – właśnie z wykorzystaniem Blika.
Nieświadomi zagrożenia użytkownicy często są skłonni przystać na takie propozycje, szczególnie że nie wiedzą, iż "po drugiej stronie" w rzeczywistości nie znajduje się ich znajomy, a konto zostało wcześniej zhakowane. Eksperci bezpieczeństwa regularnie ostrzegają przed takimi oszustwami. W kilka chwil można w ten sposób stracić pieniądze, których odzyskanie może długo zająć.