YouTube będzie blokować teorie spiskowe o wpływie 5G na koronawirusa
Teorie spiskowe są szkodliwe praktycznie zawsze, ale w takich czasach, jakie mamy obecnie – jeszcze bardziej niż kiedykolwiek. W Wielkiej Brytanii niektórzy zaczęli je brać tak śmiertelnie poważnie, że nie trzeba było długo czekać na to, by ktoś przeszedł od słów do czynów. Niektórzy ludzie zaczęli podpalać maszty 5G, bo uwierzyli, że to właśnie ta technologia jest odpowiedzialna za rozprzestrzenianie koronawirusa (niestety uwierzyli w to także celebryci z dużym zasięgiem, np. Woody Harrelson).
Naukowcy już odnieśli się do łączenia 5G z koronawirusem, nazywając tego typu myślenie "najgorszym rodzajem fake newsów" (szef NHS Stephen Powis) oraz "kompletną bzdurą", która jest biologicznie niemożliwa (prof. mikrobiologii komórkowej, Uniwersytet Reading).
Media społecznościowe zaczynają reagować
Media społecznościowe zaczęły już interweniować. Na razie dość nieśmiało, zważywszy na szkodliwość tego typu "aktywizmu". Facebook zaczął usuwać grupy, gdzie propaguje się tego typu teorie (a pojawiały się tam już w styczniu).
Będący własnością Google serwis YouTube natomiast zapowiedział, że zacznie usuwać wyjątkowo szkodliwe materiały wideo łączące 5G z koronawirusem oraz ograniczać algorytmicznie liczbę tego typu filmików, jakie mogą trafić do systemu rekomendacji.
Tego typu treści mogą być uznawane teraz za treści ekstremistyczne, a więc grozi im zablokowanie, utrata monetyzacji (brak pieniędzy z reklam) oraz usunięcie ich z wyników wyszukiwania.
Jak widać, nawet w nadzwyczajnych czasach największym korporacjom trudno wprowadzić rozwiązanie, które byłoby skuteczne wobec groźnych teorii spiskowych, a jednocześnie nie dawało zbytniego poczucia tego, że ingerują w swobodę wypowiedzi. Nawet jeśli YouTube mogłoby wprowadzić skuteczne zmiany algorytmiczne na poziomie swojej platformy, to nie znaczy, że ludzie przestaną szukać tego typu treści.