Zabrakło miejsca na urlopowe zdjęcia? Pomagamy wybrać właściwą kartę SD
Pamięci SD (Secure Digital) są z nami już od dawna. Pierwsze z nich, o oszałamiającej pojemności 8 MB, zadebiutowały w 1999 roku jako owoc współpracy firm Panasonic, SanDisk i Toshiba. Choć rynkowy debiut nie wyglądał obiecująco, już po kilku latach standard ten wyparł bliźniacze MMC, XD, a nawet Memory Stick od Sony, i stał się najpopularniejszą formą pamięci zewnętrznej dla urządzeń przenośnych. Jeden standard nie oznacza jednak, że dostępne na rynku karty niczym się od siebie nie różnią, co gorsza po tych wszystkich latach na rynku wciąż można spotkać oznaczenia sprzed dekady. Już samo rozdrobnienie standardów zapisu i klas może przeciętnego zjadacza chleba doprowadzić do bólu głowy. Dlatego chcemy wyjaśnić Wam, na co zwrócić uwagę przy wyborze pamięci do aparatu fotograficznego, tabletu czy smartfona.
25.04.2015 12:36
8 MB powinno wystarczyć każdemu?
Jak wspomnieliśmy, pierwsze karty SD mogły się pochwalić pojemnością 8 MB. Pod koniec tysiąclecia była to wystarczająca pojemność aby spokojnie wybrać się z cyfrowym aparatem na wycieczkę i uwiecznić kilkanaście niezapomnianych widoczków. Karty SD ewoluowały wraz z potrzebami rynku, a ich pierwsza generacja osiągnęła maksimum pojemności na poziomie 2 GB. Feralnym stoperem okazał się system plików FAT16, który ograniczał wielkość partycji do 2 GB właśnie. Można było spotkać karty SD pierwszej generacji o pojemności 4 GB, jednak sformatowane na FAT16 przynosiły więcej szkód niż pożytku. Większość urządzeń niekomputerowych nie potrafiła ich poprawnie obsłużyć, co prowadziło w najgorszym razie do utraty zapisywanych danych, choć na szczęście zazwyczaj nie działały one w ogóle. Dziś karty te w sprzedaży są już praktycznie niedostępne.
Ach te formaty plików Microsoftu
Na choroby wieku dziecięcego kart SD przyszła w sukurs kolejna ich generacja, oznaczona symbolem SDHC (Secure Digital High Capacity). Wprowadzała ona większe pojemności, od 4 do 32 GB oraz nowocześniejszy system plików FAT32. Wersja ta jest nadal dostępna w obiegu i właściwie dopiero teraz zaczęła cieszyć się popularnością za sprawą naprawdę atrakcyjnych cen. Kartę SDHC 32 GB można już kupić za 45 zł, zaś 16 GB nawet za 25 zł. Również w tym standardzie można zakupić mniejsze gabarytowo karty microSD. Karty te znalazły swoje zastosowanie głównie w smartfonach i tabletach, często jednak producenci sprzedają je wraz z adapterem, który umożliwia użycie karty microSD w aparacie fotograficznym, kamkorderze czy czytniku laptopa.
Najnowszy standard to karty SD o oznaczeniu SDXC (Secure Digital eXtended Capacity). Karty o tym oznaczeniu mogą osiągnąć pojemność 2 TB. W tej generacji zastosowano system plików exFAT, którego teoretyczne ograniczenie partycji to 16 eksabajtów. Karty te, oprócz olbrzymich pojemności mogą pochwalić się bardzo dobrymi parametrami zapisu i odczytu. Nic dziwnego, zostały one opracowane z myślą o nagrywaniu i odtwarzaniu materiałów FullHD, a nawet 4K. Są też stosunkowo drogie, a rozpiętość cen zaskakuje. Przykładowo za ok. 100 zł można już kupić kartę 64 GB, ale są przecież takie sześćdziesiątki czwórki, które kosztują ponad 800 zł. Co je różni?
Klasa klasie nierówna
W tym wypadku chodzi głównie o prędkość, a dokładnie prędkość zapisu, kategoryzowana za pomocą klas, które za moment odszyfrujemy. Dodatkowo pojawia się termin UHS (Ultra High Speed), który wskazuje na parametr minimalnej szybkości zapisu. Mało tego, UHS też doczekało się podziału na dwie różne klasy. Wyjaśnijmy więc pojęcie klasy prędkości. Jest to podstawowa i oficjalna jednostka pomiaru prędkości zapisu kart SD. Klasa 1 odpowiada około 8 Mb/s, co przekłada się na realną prędkość w postaci 1 MB/s. Czyli jeśli mamy kartę z oznaczeniem 2 wpisane w duże C oznacza to, że karta jest w stanie zapisać dane z prędkością 2 MB/s. Zaznaczyć trzeba od razu, że są to wartości MINIMALNE, jakie powinna spełniać karta, aby mogła być oznaczona odpowiednim logotypem. Poniżej w tabelce przedstawiamy oznaczenie klas z minimalną prędkością zapisu i adnotacją, do jakich zadań wystarczają karty z danej klasy.
Przejdźmy teraz do parametru UHS. Ten występuje w dwóch odmianach. Wersja I może pochwalić się minimalnymi wartościami od 10 MB/s do nawet 104 MB/s, w zależności od wersji specyfikacji karty na poziomie elektrycznym. Wersja II może się pochwalić transferami od 156 MB/s do nawet 312 MB/s. Z takimi prędkościami spotkamy się właściwie tylko w kartach SDXC. Aby cieszyć się takimi prędkościami zapisu musimy posiadać urządzenie zgodne z tym standardem i ok. 900 zł w portfelu (za model o pojemności 64 GB). Poniższa tabelka rozjaśni podział prędkości.
Kamera 4K potrzebuje czegoś innego niż tablet
Możemy już zadać sobie fundamentalne pytanie: jaką kartę mam kupić? Wszystko zależy do jakiego urządzenia będziemy kartę wkładać i co ważne, co z tym urządzeniem będziemy robić. W przypadku zastosowania jako magazyn danych w smartfonach czy też tabletach, głównym czynnikiem branym pod uwagę powinna być pojemność. Wiadomo gry, filmy i muzyka potrzebują sporo miejsca. Kwestia klasy nie jest tu istotna, właściwie każda karta poradzi sobie z tym zadaniem, zwłaszcza, że najwolniejszych modeli klasy 2 już nie uświadczymy w sprzedaży. Klasa 4 też już pomału odchodzi do lamusa. W większości ofert widać karty klasy 10. Jeśli chodzi o rodzaj karty, tu prym wiedzie standard SDHC, głównie ze względu na pojemność, w dzisiejszych czasach 2 GB to zdecydowanie za mało na magazyn danych. Wybierając producenta warto skupić się na znanych markach, takich jak Kingston, SanDisk, Transcend, A-Data, nasz polski GoodRam, Lexar, Samsung, Toshiba czy wreszcie Sony.
Kiedy poszukujemy karty do taniego aparatu cyfrowego sprawa jeszcze jest w miarę prosta i zależy od możliwości i wieku naszego sprzętu. Jeśli fotki będziemy wykonywać raz na jakiś czas, a aparat nie posiada funkcji nagrywania wideo, można przyjąć zasadę, że im większa pojemność tym lepiej. W przypadku kiedy od aparatu oczekujemy nieco więcej (zdjęcia seryjne, szybkie ujęcia sportowe, kręcenie wideo), w grę wchodzą jednak już tylko karty SDHC U1, a najlepiej SDXC I U1. Różnica w wydajności będzie widoczna gołym okiem. Słabsze karty nie będą w stanie utrzymać prędkości zapisu na stałym, zadowalającym poziomie. Będzie się to objawiać mniejszą liczbą zdjęć seryjnych czy też utratą klatek podczas kręcenia wideo. Kiedy karta jest właściwa, unikniemy nieprzyjemnych niespodzianek. W przypadku zastosowań profesjonalnych, takich jak jak nagrywanie wideo w dużych rozdzielczościach, Full HD i wyżej, nie ma co szukać kompromisów. Im szybsza karta tym lepiej, zwłaszcza kiedy mamy możliwość nagrywania materiałów 4K i jednoczesnego ich wysyłania. Tutaj praktycznie w kręgach zainteresowań powinny pozostać właściwie karty SDXC I U3, które nierzadko potrafią zapisywać materiał z prędkością około 100 MB/s.
Testowanie kart SD i pendrive'ów
Mamy nadzieję, że materiał ten pomoże Wam w zakupach, zwłaszcza, że za oknem coraz cieplej i w plener można się wybrać z aparatem fotograficznym czy kamkorderem. Na koniec pozostała tylko jednak kwestia. Przy wyborze i podczas zakupów kierujmy się zdrowym rozsądkiem, gdyż łatwo zostać nabitym w butelkę. Na popularności kart SD żeruje mnóstwo osób. W sieci można znaleźć ogromną liczbę podróbek. Jest to istna plaga, dlatego kupujmy tylko w rozpoznawalnych sklepach produkty znanych marek, a jak już decydujemy się na któryś z portali aukcyjnych, starajmy się unikać świetnych okazji pokroju Karta SDHC 64 GB za 20 pln! Wyprzedaż!. Na pierwszy rzut oka nie widać w tym nic dziwnego. Ot, ktoś wyprzedaje leżaki magazynowe po atrakcyjnej cenie, aby się szybko pozbyć półkowników. Nic bardziej mylnego, jest to bowiem karta-widmo. Standard SDHC nie przewiduje kart większych niż 32 GB, dopiero SDXC na taką pojemność pozwala. Tego typu błędy merytoryczne w opisach aukcji niech będą pierwszym znakiem, że powinniśmy wykazać się znacznie większą ostrożnością. Powyżej zobaczycie nasz materiał wideo, gdzie pokazujemy takie właśnie podrobione karty pamięci.