Założyciel Kickass Torrents wyszedł za kaucją, mówi o polskim areszcie
Mineło ponad 10 miesięcy, odkąd polska straż granicznazatrzymała ArtiomaWaulina, obywatela Ukrainy, poszukiwanego przez amerykańskąprokuraturę za jak to ładnie określono, naruszenia własnościintelektualnej i pranie brudnych pieniędzy – czyli założeniesłynnego serwisu Kickass Torrents. Po ciężkich przejściach, wzłym stanie zdrowia, Waulim opuścił areszt w Białołęce, dającokazję amerykańskim dziennikarzom do oceny stanu polskiegowięziennictwa – jak piszą, naruszającego standardy europejskie.
24.05.2017 13:31
Artiom Waulim nie jest jeszcze wolnym człowiekiem, i nie wiadomoczy będzie. Opuścił areszt za zgodą sądu i po wpłaceniuporęczenia majątkowego w wysokości 108 tys. dolarów.Skonfiskowany został też jego paszport. Nie należy jednak uważać,że to jakaś szczególna łaska ze strony polskiego wymiarusprawiedliwości. Przedłużający się proces ekstradycyjny Waulimanałożył się po prostu na formalne ograniczenia aresztutymczasowego w postępowaniu przygotowawczym.
Areszt domniemanego założyciela Kickass Torrents miał skończyćsię już 15 lutego, ale prowadzący sprawę sędzia Marcin Kosowski,który od początku odrzucał prawie wszystkie wnioski obrońców,przed upływem tego terminu areszt przedłużył do połowy maja, niebacząc na fatalny stan zdrowia zatrzymanego. W uzasadnieniupodkreślił rolę aresztu w procesie ekstradycyjnym jako jedynegoinstrumentu, który może zagwarantować, że Waulin nie ucieknie.Sędzia Kosowski dodał też, że choroba nie oznacza, że ktośWaulinowi w tej ucieczce nie może pomóc.
Tym razem jednak udało się nie dopuścić do kolejnegoprzedłużenia aresztu (warto wspomnieć, że polskie prawo pozwalana więzienie ludzi bez wyroku w postępowaniu przygotowawczym nawetdo kilku lat – ustawodawca nie okresla górnej granicy czasowej).Podejrzany, któremu nie wolno opuszczać Polski, będzie terazjednak żył w znacznie lepszych warunkach: wynajął mieszkanie wWarszawie, gdzie dołączyła do niego żona i syn. Zapewne pomożemu to w dojści do zdrowia po niemal roku w fatalnych warunkacharesztu śledczego w Białołęce.
Dwa dni przed opuszczeniem aresztu, za czasów PRLwykorzystywanego m.in. do przetrzymywania więźniów politycznych,Waulin udzieliłwywiadu dziennikarzowi The Verge, Gregowi Sandovalowi. Za wielepowiedzieć w tym wywiadzie nie mógł, ale to co powiedział, maswoje smaczki. Oto kilka z nich:
- Tymczasowy areszt niczym nie różnił się w warunkach odwięzienia – cela o powierzchni 15 metrów kwadratowych dlaczterech osób, dwóch zestawów piętrowych łóżek i toalety.Przez jakiś czas wśród współtowarzyszy Waulina z celi byłczłowiek oskarżony o morderstwo. Codziennie ten sam posiłek.
- Podczas przejazdów z aresztu do szpitala, Waulim był eskortowanyprzez zamaskowanych policjantów z bronią maszynową. Podobnopowiedziano im, że eskortują mordercę, który zabił trzy osoby.
- Przebywając w szpitalu, Waulin musiał spać z nogą przykutą dołóżka. Gdy zgłaszał strażnikowi swoje cierpienia, usłyszał,że jeśli jest dość zdrowy by mówić, to sprawa nie jest pilna.
Jak widać, wyjście za kaucją oznacza sporą poprawę losu dlaczłowieka, względem którego nie zapadł przecież żaden wyrok.Przynajmniej do czasu rozstrzygnięcia kwestii ekstradycji. Jak narazie sąd pierwszej instancji orzekł,że Waulin może być wydany Amerykanom, sprawa ta czeka teraz narozstrzygnięcie przed sądem apelacyjnym. Tam obywatelowi Ukrainygrozi nawet 20 lat więzienia – chyba że zespołowi jegoamerykańskich prawników powiedzie się z wnioskiem o oddalenieoskarżenia.
Na to jednak trudno liczyć, nawet w świetle wypowiedzi Waulina,zapewniającego, że nikt mu nie powiedział, że to co robi jestniezgodne z prawem. *Nie jestem szalony, jeśli ktokolwiek by mipowiedział, że Stany Zjednoczone byłyby rozeźlone tym, co robię,cokolwiek by to nie było, to bym zaprzestał *–powiedział Sandovalowi domniemany założyciel Kickass Torrents.