AirPnP: wynajmij swoją… toaletę. Miasto Jest Nasze uderza we władze miast i korporacje
Do czego doprowadzić może sharing economy? Miasto Jest Nasze przedstawia tylko na pierwszy rzut oka zabawny pomysł na biznes. AirPnP - toaletowa kopia Airbnb.
14.09.2020 | aktual.: 14.09.2020 14:45
"Każdy z nas ma podstawowe potrzeby fizjologiczne. Wielu z nas ma problem z korzystaniem z publicznych toalet. Często trudno jest szybko znaleźć toaletę, która jest blisko lub jest dostatecznie czysta" - piszą twórcy "humorystycznej" aplikacji.
Strona wyglądająca jak typowy serwis z kategorii ekonomii współdzielenia zachwala aplikację. Można dorobić wynajmując własną łazienkę, użytkownicy nie są anonimowi, a "oceny innych użytkowników zapewnią ci poczucie czystości i higieny".
Pomysł wydaje się być pół żartem, pół serio. O tym, że to żart, najlepiej świadczy fakt, iż aplikacji pobrać się nie da.
Z jednej strony mamy więc szyderę z mody na dzielenie się i dorabianie na wszystkim. Dobra, jak auta czy mieszkania, przestają być prywatne - nie działa to jednak na zasadzie spółdzielni czy kooperatywy, bo przecież na wszystkim zarabia zagraniczny gigant.
Z drugiej strony Miasto Jest Nasze uderza w tym we władze miast, które zapomniały o czymś takim jak publiczne toalety. Już mało gdzie za darmo lub za drobną opłatą skorzystać z miejskiej łazienki. W Łodzi takie miejsce musiało powstać w ramach Budżetu Obywatelskiego, co dobrze pokazuje, że mieszkańcy domagali się budynku, ale władze przez lata były głuche na takie potrzeby.
Aktywiści zwracają uwagę na ważny problem. Tam, gdzie miasto zawodzi albo nie chce z różnych przyczyn inwestować, wchodzą korporacje. Stajemy się zależni od technologicznych (i nie tylko) firm. Działa to niestety w drugą stronę. Politycy również starają się myśleć biznesowo, co powoduje, że kieruje nimi zysk, a nie dobro wspólne. Logicznym jest, że miejska ubikacja czy chodniki nie będą na siebie zarabiać - a nie da się ukryć, że ich potrzebujemy.