Andrino – przystawka telewizyjna po polsku
W 2013 roku w Polsce przestanie być nadawana telewizja analogowa, a jej sygnał zostanie zastąpiony cyfrowymi multipleksami. Do ich odbioru potrzeba tunera DVB-T, który jest fabrycznie montowany w większości nowych telewizorów. Jeśli jednak nasz sprzęt nie ma dekodera, ale obsługuje standard HDMI, nie trzeba rzucać się do sklepu po nowy telewizor – wystarczy kupić zewnętrzny tuner.
Jednym z takich urządzeń jest przystawka telewizyjna Andrino, produkowana w podwrocławskich Wierzbicach. Jej technikalia są dość typowe: procesor ARM Cortex-A9 o taktowaniu 1 GHz, 512 MB pamięci DDR2, 4 GB wbudowanej pamięci flash (z możliwością rozszerzenia dzięki karcie SD), 3 porty USB, 1 wyjście HDMI i Android 2.3.4. Co ciekawe, urządzenie obsługuje również standardy RCA (Chinch) i SPDIF. Z internetem Andrino komunikuje się poprzez Wi-Fi 802.11 lub kabel ethernet, a w tym drugim przypadku sprzęt może też służyć jako router sieci bezprzewodowej. Ostatnim elementem wyposażenia jest bezprzewodowy pilot, który równocześnie jest żyroskopową myszką i pełną klawiaturą QWERTY.
W przeciwieństwie do testowanego ostatnio Smart TV Boxa, pilot Andrino zasługuje na spore uznanie. Co prawda żyroskop wciąż nie pozwala na używanie go np. leżąc bokiem na kanapie, jednak całość jest dość precyzyjna. Na pochwałę zasługuje też klawiatura – producent przeniósł ją w skali 1:1 (nawet z przyciskami F1–12, Tabem czy PageUp/Down), więc pilot jest dość duży, ale dzięki temu pisanie jest zdecydowanie szybsze i łatwiejsze niż celowanie kursorem w klawisze klawiatury ekranowej. Pilot może działać w dwóch trybach – pasywnym, który wymaga wciśnięcia centralnego przycisku do działania, i aktywnym, który reaguje na każdy nasz ruch.
Po pierwszym uruchomieniu urządzenia (które notabene trwa kilka dobrych minut) wita nas ekran podobny do Ubuntu Netbook Edition – menu kategorii po lewej stronie ekranu jest intuicyjne i pozwala łatwo odnaleźć potrzebne funkcje. Pakiet preinstalowanych aplikacji jest bardzo bogaty: mamy tu zarówno programy do obsługi multimediów, jak i informacyjne (m.in. PAP News, BBC News, Polska Prasa), telewizyjne (TVN Player, eskaTV, ipla, AXN Player, Program TV), czy edukacyjne (quizy dot. krajów całego świata). Oprócz tego Andrino oferuje kilkanaście gier i wspiera produkcje 3D dzięki układowi graficznemu Mali–400.
Producent chwali się odtwarzaniem szeregiem formatów wideo: MPEG1, MPEG2, DivX 3.11, DivX 4.x, DivX 5.x, DivX 6.0, DivX Plus HD, H.264, MKV, VC-1, WMV (V9), XviD (PAL i NTSC), co z pewnością wystarczy do oglądania filmów. Niestety, wbudowany odtwarzacz wideo jest co najwyżej poprawny – płynnie odtwarza materiały w jakości HD i nie ma problemów z różnymi formatami napisów (SRT, SUB, SMI, TXT), ale tylko jeden z nich, SMI, poprawnie obsługuje polskie znaki diakrytyczne. Reszta zamiast nich wyświetla chińskie krzaczki, a dodatkowym minusem jest fakt, że ostatni wiersz tekstu „pływa” w lewo i prawo, co utrudnia czytanie. Na szczęście w Google Play oferuje wiele darmowych odtwarzaczy, które mogą zastąpić domyślny program. Jeśli chodzi o muzykę, Andrino obsługuje wszystkie popularne formaty, a także pozwala na pobieranie utworów dzięki preinstalowanej aplikacji MP3 Music Download.
Trudno zarzucić cokolwiek Andrino w temacie telewizji. Urządzenie obsługuje zarówno jej internetową wersję (ITV), jak i cyfrową DVB-T MPEG-4, do odbioru której wystarczy tylko podpiąć odpowiednią antenę i zmienić w ustawieniach źródło sygnału. Sprzęt wspiera także technologie EPG (przewodnik po stacjach telewizyjnych nawet na kilka dni do przodu) i PVR, dzięki której możemy nagrywać oglądane programy. Oprócz tego Andrino oferuje darmowy dostęp do bazy filmów obejmującej kilkadziesiąt pozycji, niestety tylko w jakości SD.
Urządzenie, jak na Androida przystało, pozwala oglądać zdjęcia, czytać dokumenty, surfować po internecie, uczestniczyć w życiu portali społecznościowych czy szukać okazji w e-sklepach (preinstalowane aplikacje Ceneo i Tanio.pl). Możliwości sprzętu można oczywiście rozszerzyć dzięki dostępowi do Google Play.
Jednak Andrino (wycenione na 666,66 zł) nie jest produktem doskonałym. Oprócz wspomnianych wcześniej wad, warto wspomnieć o jeszcze kilku: po dłuższym użytkowaniu urządzenie potrafi się na chwilę „zamyślić”, baza filmów jest niedopracowana (kategorie zasłaniają okładki), a przywrócenie urządzenia do ustawień fabrycznych kasuje wszelkie preinstalowane aplikacje. Do tego pomoc techniczna jest dość opieszała i użytkownicy skarżą się, że ich maile pozostają bez odpowiedzi.