Android 5.0 Lollipop to ogromne zmiany i walka z fragmentacją platformy
Zaprezentowanie nowych urządzeń z serii Nexus, a także Androida 5.0 Lollipop było sporym wydarzeniem. Zmiany jakie przynosi nowa wersja systemu są cały czas odkrywane. Już w czerwcu było jasne, że może to być wydanie przełomowe, a nie jedynie niewielki lifting, jaki Google serwowało nam od czasu do czasu. Po zebraniu w całość tego, co wiemy do tej pory wyłania się obraz systemu zmienionego na tyle, że jest on w stanie zupełnie przyćmić to, co zaprezentowała w ostatnim czasie konkurencja. Przestają dziwić również wysokie ceny Nexusów, które do niedawna były przeznaczone raczej dla deweloperów i wyraźnie obcięte z wielu przydatnych funkcji.
20.10.2014 11:32
Jedną z najważniejszych zmian jakie można znaleźć w Androidzie 5.0 Lollipop jest jeszcze większe rozbicie go na moduły, które mogą być aktualizowane zupełnie niezależnie. Google dokonało tutaj niemałej rewolucji, bo także komponent WebView wykorzystywany np. przez przeglądarki firm trzecich jest teraz osobnym modułem i będzie aktualizowany przez sklep Google Play. Co to oznacza? Urządzenia pracujące pod kontrolą tego systemu będą mogły otrzymywać np. łatki bezpieczeństwa związane z przeglądaniem stron internetowych nawet w sytuacji, gdy producent sprzętu zaprzestanie jego aktualizowania.
Od Androida 4.4 KitKat bazuje on na silniku Chromium, co zapewnia również bardzo dobrą zgodność z nowoczesnymi technologiami webowymi (m.in. WebRTC, WebAudio, WebGL). Zyskają na tym nie tylko przeglądarki, ale wszystkie aplikacje, które korzystają z WebView do renederowania stron, znacznie zmniejszy się również niekorzystne zjawisko związane z fragmentacją systemu, które tak czy inaczej kiedyś nastąpi ze względu na jego dostępność na dużej liczbie zupełnie różnych urządzeń.
Inna istotna sprawa to wsparcie dla wielu użytkowników. Do tej pory opcja ta była zarezerwowana jedynie dla tabletów, ale teraz z osobnych kont będą mogli skorzystać również użytkownicy smartfonów. Profile są od siebie odseparowane, posiadają własną przestrzeń masową, swoje aplikacje, a także ustawienia personalizacji jak np. dzwonki, tapety czy zapisane sieci Wi-Fi. Podobnie jak w przypadku tabletów, także i tutaj profile mogą być przez właściciela ograniczane np. poprzez zablokowanie dostępu do wybranych opcji. Interesująca nowość to także możliwość powrotu do ostatnio otwieranych aplikacji nawet po… ponownym uruchomieniu systemu. Teraz ich lista nie będzie czyszczona, system nadal będzie pamiętał, z jakich programów korzystaliśmy przed jego zamknięciem. Lista tych aplikacji została ponadto wzbogacona o wyszukiwarkę Google. Podobnie jak na zwykłych pulpitach, także i tutaj jest wyświetlana w górnej części ekranu.
Osoby otrzymujące wiele powiadomień nareszcie będą mogły zapanować nad zachowaniem urządzenia. Pozwoli na to nowy tryb przerwań, w którym system będzie reagował jedynie na powiadomienia z wybranych przez nas aplikacji. Jego włączenie jest sygnalizowane ikoną gwiazdki wyświetlaną obok zegarka i ikony baterii. Dostępny jest także tryb czuły przeznaczony dla osób, które zaszyfrowały telefon lub tablet. Po jego aktywacji powiadomienia nie będą zawierały szczegółowych informacji (np. treści wiadomości z komunikatora), aby nie narażać ich na możliwość podglądu przez osoby trzecie. Z powiadomieniami jest związana jeszcze jedna ciekawa nowość. Przytrzymanie palca na nich powoduje, że system wyświetla informacje o aplikacji, która je przekazała np. umożliwiając sprawdzenie informacji o Gmailu w chwili takiego potraktowania powiadomienia o nowej poczcie.
Jeżeli zdarza nam się na chwilę dać urządzenie komuś innemu, np. w celu wykonania połączenia, nie musimy się już obawiać o to, że zrobi ona coś zupełnie innego. Odpowiada za to funkcja „przypinania” ekranu. Po jej aktywacji w aplikacji (np. dialerze telefonicznym), użytkownik nie może przejść do innych programów, czy też ekranu głównego bez podawania kodu PIN. Nie pomoże tutaj nawet wyłączenie ekranu i ponowne wybudzenie: korzystać można tylko z tej wybranej aplikacji. Dodatkowo próba takiego obejścia blokady spowoduje, że nadgorliwiec natknie się na zabezpieczenie przed odblokowaniem (jeżeli zostało ustawione). Teraz będzie więc można dać dziecku telefon z uruchomioną grą bez obaw, że zacznie zmieniać jakieś inne ustawienia.
Zmiany w interfejsie i dostępnych funkcjach również są spore. Użytkownikom powinna spodobać się funkcja pozwalająca na szybkie sprawdzenie procentowego poziomu baterii, a także uruchomienie latarki. Jak będzie można to zrobić? Wystarczy rozwinąć menu szybkich ustawień, aby ikona baterii została przesunięta i wzbogacona o informację procentową. Wśród ustawień znajdziemy także kafelek od wspomnianej baterii – system wykrywa automatycznie, czy urządzenie zawiera diodę LED, którą można wykorzystać w tym celu. Dostęp do samych kafelków jest poza tym możliwy na inny sposób tj. teraz można najpierw rozwinąć powiadomienia, a drugim pociągnięciem w dół dodatkowo i ustawienia. Zmiany dosięgły także ikony zasięgu GSM i Wi-Fi. Do tej pory fakt dostępności połączenia internetowego był sygnalizowany albo zmiennymi kolorami, albo strzałeczkami wyświetlanymi w ramach ikon. Nie było to zbyt czytelne. Teraz jest inaczej, w przypadku braku połączenia ikony zawierają dodatkowo wykrzyknik, czego nie da się już nie zauważyć i co rozwiązuje problemy związane z odbiorem tej informacji.
Poprawiony został także systemowy mechanizm udostępniania, który w swej najnowszej wersji ustawia wyżej wszystkie aplikacje, które są przez nas często wybierane. Zaskoczony będzie ten, kto wzorem innych Androidów poszuka w ustawieniach ukrytego ekranu nawiązującego do logo (tradycyjny easter egg od Google). Tym razem znajdzie tam… pełnoprawną grę, która jest bardzo podobna do popularnego Flappy Bird. Gra została wykonana z użyciem nowego interfejsu Material Design, prezentuje się więc znacznie lepiej niż oryginał. Interfejs ten widać zresztą już przy pierwszym uruchomieniu urządzenia, bo zupełnie zmieniony został cały ekran startowy: nie jest już ciemny, ponadto pozwala na dokładne określenie danych jakie aplikacje chcemy przywrócić. Nowy system to także zupełnie nowe tapety i dźwięki. Wydostały się one już zresztą do sieci, w efekcie możecie je pobierać i wykorzystać w obecnych urządzeniach i na starszym systemie już teraz.
Nie brakuje przyjemnych detali jak np. zmienne tło w aplikacji zegarka, które dopasowuje się do pory dnia (czarne w nocy, purpurowe rano i niebieskie w ciągu dnia). Szkoda, że Google nie zdecydowało się dopasowywać kolorystyki całego interfejsu do godziny, to rozwiązałoby wszystkie problemy z oślepianiem. Jak wiadomo już od kilku miesięcy, nowy Android zawiera tryb oszczędzania energii. Jego włączenie jest wyraźnie zauważalne: pasek dolnych przycisków i powiadomień stają się pomarańczowe, system wyłącza wszystkie animacje, a także redukuje poziom jasności, wyłącza wibracje i stara się nie korzystać z transmisji komórkowej w tle. Nie wygląda to zbyt ładne, ale ma pozwolić na naprawdę duże oszczędności energii… pytanie, czy taki jaskrawy kolor naprawdę był potrzebny?
Android 5.0 "Lollipop" Easter Egg is a Flappy Bird Clone
Zmiany nie ograniczają się jedynie do systemu, ale także do wielu aplikacji tworzonych przez firmę. W ostatnich dniach pojawiły się nowe wersje wyszukiwarki Google, aplikacji Gry Google Play, a także Moje Trasy. Korporacja do wszystkich z nich wprowadza płaski Material Design, który ma tylko podkreślić wprowadzenie nowego systemu, a także zapewnić choć trochę spójny interfejs. Czy nowy Android 5.0 robi na was wrażenie? Naszym zdaniem to duży krok do przodu, zarówno w walce z problematyczną fragmentacją, jak i w przypadku wygody użytkowania, czego zwiastuny mogliśmy podziwiać już w czerwcu. Czysty Android dostępny na Nexusach zawsze był dosyć ubogi w funkcje. Wygląda na to, że ceny nowych urządzeń z tej serii nie są wyciągnięte z kosmosu. Teraz to sprzęt wygodny nie tylko dla deweloperów, ale i dla przeciętnego użytkownika, który potrafi wykorzystać nieco więcej, niż tylko ułamek możliwości.