Anonymous znowu to zrobili. Wśród Rosjan wybuchła panika
W środowy poranek, 22 lutego Rosjanie słuchający komercyjnych stacji radiowych mogli poczuć chwilę grozy. Z głośników usłyszeli ostrzeżenia o nalotach i atakach rakietowych, dźwięk alarmu przeciwlotniczego i prośby o udanie się do najbliższych schronów. Rosyjskie Ministerstwo ds. Sytuacji Nadzwyczajnych przekazało później, żeby był to atak zwykłych hakerów. Przyznają się do niego haktywiści z grupy Anonymous.
Anonymous za pośrednictwem mediów społecznościowych poinformowali, że po raz kolejny udało im się zhakować rosyjskie stacje radiowe, które w środę rano zamiast standardowych audycji informowały o nalotach i atakach rakietowych. Jak podkreśla kolektyw, słuchacze przez chwilę mogli doświadczyć tego, z czym Ukraińcy mierzą się codziennie. Anonymous wyjaśnili, że był to atak na infrastrukturę operatora satelitarnego.
Anonymous przyznają się do kolejnego cyberataku na Rosjan
Z komunikatu rosyjskiego Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych wynika, że atak obejmował nie tylko nadawanie alarmu przeciwlotniczego i informacji o konieczności udania się do najbliższych schronów, ale też rozsyłanie wiadomości tekstowych z ostrzeżeniami przed nalotami. Na poniższym nagraniu można usłyszeć komunikaty, które rano "przywitały" Rosjan. Dla wielu osób mogło to być spore zaskoczenie.
Jak podaje serwis The Record, władze Rosji próbowały uspokajać obywateli. Urzędnicy podkreślali, że celem ataku jest sianie paniki i sugerowali, że jest to prowokacja Kijowa. Odpowiedzialność za atak biorą na siebie jednak Anonymous. Warto przypomnieć, że to nie pierwszy raz, kiedy grupa przyznała się do ataku na rosyjskie stacje radiowe.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przykładowo, w czerwcu 2022 r. kolektyw uderzył w grupę Vyberi Radio (ros. Выбери Радио), która obsługuje około 100 stacji radiowych w 18 miastach w całej Rosji i ma ponad 8 milionów słuchaczy. Atak miał jednak nieco innych charakter, bo polegał na przejęciu danych. Haktywistom udało się wykraść 1,5 miliona wiadomości e-mail (823 GB danych). Zostały one opublikowane za pośrednictwem platformy DDoSecrets (Distributed Denial of Secrets).
Karolina Modzelewska, dziennikarka dobreprogramy.pl