Apple Watch będzie kosztował od 349 do 20 tys. dolarów, do kompletu złoty MacBook
Od pół roku nie zastanawiamy się już kiedy Apple Watch wejdzie na rynek ani czy będzie się dobrze sprzedawał. Do dziś jedyną niewiadomą pozostawała możliwość kupienia urządzenia. Już od 10 kwietnia będzie można zamówić swój zegarek, 24 kwietnia trafią do sklepów, ale na razie Polski nie ma na liście krajów, w których będą dostępne.
09.03.2015 | aktual.: 10.03.2015 10:40
Aby upewnić się, że miłośnicy gadżetów z jabłkiem nie kupią zegarka konkurencji, firma Apple dała nam przedsmak tego, co zaoferuje urządzenie, jesienią ubiegłego roku. Dzięki temu nowe iPhone'y były w centrum uwagi i rósł apetyt na ubieralny dodatek do nich. Zgodnie z zapowiedzią, mamy do wyboru sześć urządzeń: stalowy Apple Watch, aluminiowy i bardzo lekki Apple Watch Sport i pozłacany Apple Watch Edition – każdy w dwóch rozmiarach (38 i 42 mm wysokości, odpowiednio 340 na 272 pikseli oraz 390 na 312 pikseli) i dwóch kolorach. Do tego sama firma Apple oferuje sześć typów pasków i bransolet w 18 kolorach. W sumie będziemy więc mieć 22 opcje do wyboru, niektóre dostępne w dwóch rozmiarach, co daje 34 zegarki. Jak na firmę Apple, która przez lata forsowała jedyny słuszny wygląd urządzeń, to bardzo dużo.
Ceny również są zróżnicowane. Mniejszy wariant Apple Watch Sport z paskiem ma kosztować 349 dolarów, większy 379. Obudowa z przyciemnionego aluminium podniesie cenę o kolejnych 50 dolarów. Wersja w stalowej obudowie to wydatek między 549 i tysiącem dolarów, wymienne paski do nich kosztować będą 99 lub 149 dolarów. Pozłacany Watch będzie kosztował 10 tysięcy dolarów. Najdroższy będzie Watch Edition w kopercie z czerwonego złota na złotej bransolecie – 17 tysięcy dolarów za mniejszy i 20 tysięcy dolarów za większy. Będzie można kupić je tylko w wybranych sklepach firmy Apple, gdzie będą miały osobną wystawę, godną najwyższej jakości biżuterii.
Czas pracy na akumulatorze jest największą bolączką urządzenia. Tim Cook, gdy pokazywał zegarek, zapowiedział ładowanie codziennie i te kilka miesięcy prac nad nim niewiele zmieniło. Wciąż można liczyć na 18 godzin pracy i właściciele zegarków będą musieli cieszyć się „całodniowym” akumulatorem. Zegarek można ładować dzięki bezprzewodowej ładowarce, ale znów trzeba się liczyć z tym, że firma Apple forsuje własny standard zamiast sięgnąć po te sprawdzone i uniwersalne.
Co można z nim zrobić? Poza pokazywaniem godziny zegarek pozwoli także odczytywać wszystkie powiadomienia, jakie wyświetla iPhone. Poza tym będzie można odbierać i odrzucać połączenia, prowadzić rozmowy (kto o tym nie marzył będąc dzieckiem?), dostarczy informacje o pogodzie i pomoże odnaleźć się w mieście, pozwoli sterować aparatem iPhone'a i wesprze sterowanie odtwarzaniem muzyki. Podobnie jak inne sprytne bransolety, pomoże także dbać o zdrowie, szczegółowo śledząc aktywność, przypominając o ruchu i badając tętno (sensor znajduje się z tyłu obudowy).
Warto zaznaczyć, że nie tylko Apple tworzy aplikacje dla zegarka – BMW umożliwi zlecenie automatycznego parkowania właścicielom elektrycznego i3, będzie też można używać zegarka jako latarki (będzie świecił ekranem), czytać na nim wiadomości, przeglądać zdjęcia z Instagrama i pokazać kod QR biletu na samolot. Dzięki niemu będzie możliwe także kierowanie Siri i dość specyficzna komunikacja między użytkownikami – będzie można przesłać komuś na przykład zapis bicia swojego serca lub mały obrazek. Instalacja nowych aplikacji na zegarku odbywa się w aplikacji dla iPhone'a.
Ciekawostką konstrukcyjną jest ekran zegarka, który przywodzi na myśl stare, dobre jednoprzyciskowe myszki. Powierzchnia ekranu będzie odróżniać dotknięcia od naciśnięć, jeśli więc zegarek nie trafi w ręce osoby wyjątkowo nerwowej, jego obsługa da ciekawe możliwości. Koronka służy do powiększania i pomniejszania fragmentów interfejsu zegarka, a powrót do ekranu domowego wymaga dotknięcia pola na jej szczycie.
Większość problemów z Apple Watch wynika z poniekąd z upartości firmy z Cupertino – przywiązania do stosowania własnych rozwiązań wszędzie tam, gdzie jest to tylko możliwe, tak w kwestii sprzętu jak i oprogramowania. „Sercem” tego zegarka jest nowy układ S1, zbudowany przez Samsunga System-on-Chip (SoC), integrujący w sobie procesor aplikacyjny, DRAM, pamięć masową NAND flash, czip radiowy i układy zarządzania energią. W oficjalnej terminologii ten niezwykle rozbudowany SoC otrzymał nazwę SiP, czyli System-in-a-Package.
Jak wiadomo, Apple nie sprzedaje parametrów technicznych i cyferek, lecz impresje i emocje, więc firma bardzo mało powiedziała o konstrukcji tego układu. Wiemy jednak, że parametry nie mogły być małe, a oficjalnie mówi się o mocy większej niż dostarczona przez pierwszego iPada. Na czipie działać ma „odchudzona” wersja iOS-a, systemu przecież nielekkiego, przynajmniej w porównaniu do współczesnych systemów czasu rzeczywistego, uruchamianych na urządzeniach, które muszą działać długo na zasilaniu akumulatorowym.
Pewne ciekawe informacje na temat S1 udało się pozyskać z samej analizy zdjęć udostępnionych przez Apple. Eksperci z serwisu Chipworks zidentyfikowali jeden z elementów tego „systemu-w-pakiecie” – czip radiowy Broadcoma BCM4334, wykorzystywany m.in. w iPhone'ach i iPadach. Ten układ zapewniający obsługę dwupasmowego Wi-Fi 802.11n, Bluetootha 4.0 i radia FM jest wykonywany w relatywnie mało zminiaturyzowanym procesie 40 nm. Znajdziemy tu także NFC, zarezerwowane przede wszystkim dla obsługi Apple Pay.
Nie oznacza to oczywiście, że pozostałe elementy też są wykonane w tym procesie. Tajwański Digitimes donosił na początku tego roku, że Samsung wygrał kontrakt na produkcję 3-4 tys. dwunastocalowych krzemowych wafli miesięcznie, w procesie 28 nm. W czasach, gdy koreański producent tworzy własne procesory Exynos w znacznie bardziej zaawansowanym procesie 14 nm, pokazuje to, że S1 jest „sercem” dalekim od awangardy i przez to skazanym na znacznie większe zużycie energii.
Pociechą dla fanów Apple'a pozostaje to, że najprawdopodobniej będą mogli łatwo wymienić zawartość swojego smart-zegarka, zastępując zalany żywicą pakiet S1 zalanym nowszą żywicą pakietem S2, nad którym prace podobno już trwają i który będzie wykonany w znacznie bardziej zaawansowanej technologii.
Już wcześniej można było znaleźć akcesoria dla zegarka. Przede wszystkim dodatkowy magazyn energii – w końcu do ostatniej chwili potencjalni nabywcy obawiali się, że urządzenie będzie pracować bez ładowania raptem 2 godziny. W Teksasie powstał Reserve Strap – pasek z powerbankiem dla zegarka. Krąży plotka o tym, że będziemy mogli dokupić do zegarków także bardziej zaawansowane akcesoria.
Maki to druga gwiazda dzisiejszej konferencji. Firma Apple zaprezentowała długo oczekiwanego, zupełnie nowego laptopa, który mógłby należeć do rodziny MacBooków Air. Urządzenie utrzymało swoją charakterystyczną, klinową linię, jest niezwykle cienkie, lekkie, zupełnie bezgłośne i… złote! Miłośnicy iPhone'ów w kolorze Space Grey też znajdą coś dla siebie. W przeciwieństwie do S1, komponenty nowego MacBooka zostały dobrze przemyślane i upakowane na płytce mniejszej o 67% od poprzedniej generacji MacBooków. Procesor Intel Core M działa tu bez aktywnego chłodzenia. Każdy fragment wolnego miejsca został wypełniony akumulatorami konturowymi, dopasowanymi do kształtu obudowy.
W najgrubszym miejscu jego obudowa ma 13,1 mm grubości, jego waga to jedynie 907 gramów, a na boku znajdziemy tylko jedno malutkie złącze USB-C, odpowiedzialne za ładowanie, przesyłanie danych i zewnętrzny monitor. Nowa obudowa wymagała zaprojektowania zupełnie nowej klawiatury, której klawisze opierają się na „motylku”, dzięki czemu są cieńsze, bardziej stabilne i płaskie. Ponadto każdy z klawiszy ma własne podświetlenie.
12-calowy ekran typu Retina został zaprojektowany od nowa, z myślą o oszczędzaniu energii. Kolejne warstwy ciekłych kryształów przepuszczają więcej światła, niż w starszych wersjach, dzięki czemu jasne podświetlenie wymaga mniej energii.
Ciekawostką jest nowy gładzik – płytka nie tylko będzie rozpoznawać gesty wykonywane wieloma palcami, ale także siłę nacisku. Wykorzystanie nowego zestawu danych do sterowania pozwoli na przykład przewijać film szybciej, im mocniej naciskamy odpowiedni przycisk.
Nowe MacBooki będą dostępne od 10 kwietnia. Wersja podstawowa z dyskiem SSD o pojemności 256 GB, 1,1-gigahercowym procesorem Intel Core M, 8 GB RAM-u i układem Intel HD Graphics 5300 będzie kosztował 1299 dolarów. Mocniejsza wersja będzie kosztowała 1599 dolarów. Ponadto od dziś można kupić odświeżone „starsze” MacBooki, w których znalazły się procesory Intel Broadwell, szybsze dyski SSD i złącza Thunderbolt 2.
Apple TV wysunął się na lidera w swojej kategorii – 25 milionów sztuk zostało już sprzedanych, a cena zostanie obniżona do 69 dolarów. Posiadacze urządzeń z jabłkiem dostaną też prezent w postaci dostępu do HBO Now, nowych aplikacji filmowo-serialowych dla urządzeń mobilnych, a także kanału na Apple TV i kolejnych odcinków Gry o Tron. Dostęp do HBO Now będzie kosztował 14,99 dolarów miesięcznie i z niego również nie skorzystamy w Polsce.
iPhone również jest powodem do dumy – 700 milionów sprzedanych sztuk pozwoliło mu zdobyć pozycję najlepiej sprzedającego się smartfona świata. Popularności przysparza mu Apple Pay, którym w Stanach Zjednoczonych można zapłacić nawet w automatach z Coca-Colą.