Apple zgarnia dwie trzecie zysków z całkowitej sprzedaży smartfonów
Apple nie jest najczęściej wybieraną marką smartfonów na świecie. Udział w całkowitej sprzedaży ma niższy niż 20 proc., a jednak zgarnia najwięcej pieniędzy. Recepta na biznes jest doskonała: nie brną w ilość, liczy się odpowiednia marża.
20.12.2019 12:36
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Podczas gry tańsze chińskie marki chcąc sprzedać jak najwięcej telefonów mocno tną ceny, Apple pragnie pozostać producentem premium ze względu na kreowanie aury kultu i wizerunek dostawcy renomowanego. To daje im zdecydowaną pozycję lidera patrząc na przepływ pieniędzy. Według raportu Counterpoint Research firma z jabłkiem w logo zgarnia 66 proc. zysków i 32 proc. przychodów w całej branży smartfonów.
Lider zostawia daleko w tyle popularniejsze marki
A co z kolejnymi pozycjami? Drugi jest Samsung, który w ujęciu liczbowym sprzedaje przecież więcej smartfonów niż Apple. Jednak Koreańczycy mają tylko 17 proc. udziałów w zyskach całego rynku, a to i tak bardzo dobry wynik na tle pozostałych. Przyczynił się do niego sukces Galaxy Note 10 i sprzedaż przystępniejszych modeli z linii Samsung Galaxy A, wskazują analitycy.
W najgorszej sytuacji są oczywiście producenci z Chin. Mimo wielkiej popularności, Huawei czy Xiaomi nie mogą równać się pod względem dochodów z Apple. W firmach z Państwa Środka, jak wiadomo, najbardziej kładzie się nacisk na stosunek możliwości do ceny. Trzeba ogromnych wyników sprzedaży, aby należycie zarobić. To filozofia zupełnie przeciwna niż Apple.
Co ciekawe, ogólnie rzecz biorąc, rynek zanotował spadki. Z powodu ciągle podnoszących się cen flagowych urządzeń, konsumenci coraz częściej sięgają po modele ze średniej i niższej półki, na których marże są jeszcze mniejsze – zauważa Counterpoint Research.
W tym przypadku dodatkowo profituje strategia Apple. Koncern ma też nieco tańsze pozycje – choć wciąż nie są z niższej półki cenowej – ale nie wśród najnowszych produktów, lecz kontynuowanych modeli z lat minionych. Te są z kolei na tyle tanie w produkcji, że mogą zarabiać pomimo obniżek cen.