Ceny pamięci RAM i dysków SSD, a koronawirus. Czyli jak nie powódź, to epidemia
Złośliwi mawiają, że kiedy ceny pamięci NAND zbyt długo utrzymują się na niskim poziomie, producenci muszą zatopić jakąś fabrykę i oto jest pretekst do podwyżek. Tym razem jednak żaden kataklizm nie jest potrzebny, gdyż mamy epidemię koronawirusa.
Simon Chen, prezes zarządu Adata Technology, w krótkiej rozmowie z DigiTimes wyznał, że spodziewa się wzrostu cen na przełomie maja i czerwca. Tak pamięci RAM, jak i dysków SSD. Jak twierdzi szef Adaty, do tego czasu władze powinny uporać się z szalejącą epidemią, a wówczas znacząco podskoczy popyt.
Ceny flash NAND rosną od początku IV kwartału 2019 r. W ciągu kilku ostatnich miesięcy poszły nawet 30-40 proc. w górę. Analitycy spodziewali się, że w pierwszych tygodniach 2020 r. mogą podskoczyć do 150 proc. wartości wyjściowej, ale hamulcem okazał się koronawirus.
W wybranych chińskich prowincjach mieszkańcy otrzymali dodatkowe urlopy, a sklepy fizyczne pozostają zamknięte. Jak twierdzi Chen, spadki kompensuje sprzedaż internetowa, ale z pewnością nie są to optymalne warunki do podnoszenia cen. Takie nadejdą w chwili opanowania epidemii, gdy i produkcja, i sprzedaż ruszą pełną parą.
Dla Adata Technology rynek flash NAND jest absolutnie kluczowy. Z raportu finansowego firmy wynika, że w 2019 r. zwiększyła sprzedaż SSD-ków dwukrotnie, a te odpowiadają obecnie za 30 proc. wszystkich jej przychodów. Kombinowanie z podwyżkami nie zaskakuje.