Chcecie walki z piractwem? Wydłużcie wsparcie dla XP, przywróćcie sprzedaż Windows 7
Choć Chiny są wciąż uważane za raj dla software'owego piractwa,same władze Państwa Środka chcą zmienić ten wizerunek. Wsparcieproducentów oprogramowania w ochronie ich interesów nie może byćjednak bezwarunkowe – w zamian powinni oni dać coś od siebie.Takie przynajmniej stanowisko zaprezentował Yan Xiaohong, dyrektorNarodowego Urzędu Praw Autorskich, podczas spotkania zprzedstawicielami firm zrzeszonych w Business Software Alliance, wtym Microsoftu.Dyrektor Yan poinformował, że ochrona własności intelektualnejjest kwestią priorytetową dla chińskiego rządu. Współpracaministerstw przemysłu, handlu, Narodowego Urzędu Praw Autorskich ikilku innych organizacji doprowadziły do utworzenia kilkunastuzespołów, których zadaniem miało być sprawdzenie, jak wygląda kwestialegalności wykorzystywania oprogramowania w państwowych instytucjachi firmach. Wyniki inspekcji okazały się niezbyt korzystne… dlasamego Microsoftu.[img=chinaXP]Zamiast próbować tłumaczyć się z wykrytej liczbynielicencjonowanych kopii Windows i Office, Yan Xiaohong stwierdził,że jeśli Microsoft i inne firmy software'owe chcą uregulowaniasytuacji na rynku sprzedaży oprogramowania, to muszą zacząć brać poduwagę interesy chińskich użytkowników i realia chińskiego rynku.A jak te realia wyglądają? Obecnie niemal 51% chińskichinternautów korzysta z Windows XP, systemu, który za kilka miesięcyprzestanie być oficjalnie wspierany przez Microsoft, i który możestać się wówczas wielkim zagrożeniem dla bezpieczeństwa IT. 38%użytkowników korzysta z Windows 7. Tymczasem z Windows 8 korzystazaledwie 1,7% użytkowników, i to mimo trwającej od kilkunastumiesięcy kampanii reklamowej tego systemu. Zainteresowani Windows 7 Chińczycy nie mogą jednak kupić tegosystemu legalnie, gdyż od wprowadzenia Windows 8 na rynek, Microsoftzaprzestał sprzedaży „siódemki”. Wybór „ósemki”dla większości nie wchodzi w grę, gdyż jak uznał szef chińskiegourzędu, Windows 8 oznacza znaczący wzrost nakładów zarówno na system,jak i towarzyszące mu oprogramowanie. Podkreślił też, że porzucającwsparcie systemu, z którego korzysta 50% internautów w jego kraju,Microsoft wystawia tę ogromną grupę ludzi na niebezpieczeństwo.Co istotniejsze, problem ten nie dotyczy tylko zwykłych obywateli:wiele rządowych instytucji wykorzystuje w swojej pracy niemalwyłącznie Windows XP. Skoro zaś instytucje te zapłaciły za licencjena Windows XP, to Microsoft jest zobowiązany dostarczać łatkizabezpieczające system – w przeciwnym razie mogłyby onewszystkie korzystać z pirackich kopii.W praktyce Yan Xiaohong wzywa więc Microsoft do wznowieniasprzedaży Windows 7 i dalszego dostarczania łatek dla Windows XP po 8kwietnia 2014 roku, uzależniając od tego podejście chińskich władz dokwestii piractwa. Jak do tej pory Redmond nie udzieliło żadnejoficjalnej odpowiedzi na te postulaty, ale spodziewać się można, żejej sformułowanie nie będzie łatwe. Z jednej strony reanimacjaWindows XP i powrót „siódemki” do oficjalnych kanałówsprzedaży stoi w sprzeczności ze wszystkim, na co Microsoft stawia wostatnich czasach, z drugiej strony trudno zignorować realiachińskiego rynku i pewną siebie postawę władz tego ogromnego kraju.Warto jednak przypomnieć, że zakończenie wsparcia dla Windows XPnie oznacza, że Microsoft zaprzestanie przygotowywania łatekbezpieczeństwa dla tego systemu. W ramach programu Custom Support,oficjalnie kosztującego około 200 dolarów za licencję na przestarzałysystem, korporacyjni nabywcy mogą otrzymywać poprawki eliminującenajgroźniejsze podatności (np. umożliwiające zdalne uruchomieniezłośliwego kodu). Czy takie poprawki mogłyby trafiać do chińskichużytkowników na mocy jakiejś umowy między Pekinem a Redmond –trudno powiedzieć. Pewne jest jedno: jeśli Chiny nie znajdą sposobuna rozwiązanie problemu swojej zależności od XP, to w 2014 czeka jeinformatyczna katastrofa.
03.12.2013 16:50