Chińscy naukowcy: należy jak najszybciej zrezygnować z systemu Windows
Amerykańska korporacja, jaką jest Microsoft, zdecydowanie nie ma łatwego życia w Chinach. Dynamicznie rozwijający się kraj, liczący znacznie ponad miliard obywateli jest bardzo łakomym kąskiem dla wielu firm, ale w tym przypadku mamy do czynienia z ciągłymi zatargami. Chińscy naukowcy zalecili władzy, aby jak najszybciej pozbyła się systemu Windows z komputerów rządowych. Czy to tylko gra, czy realny problem do poruszenia w innych krajach, także w Polsce?
28.10.2014 | aktual.: 29.10.2014 12:43
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Do wniosków dotyczących konieczności jak najszybszej rezygnacji z tego systemu doszli naukowi pracownicy Chińskiej Akademii Inżynieryjnej. Według nich, chińskie władze powinny jak najszybciej przesiąść się na lokalne rozwiązania, co znacznie zwiększy nie tylko efektywność, ale i bezpieczeństwo systemu informatycznego stosowanego w tym kraju. W raporcie, który jest publikowany przez gazetę Jinghua, brakuje jednak jakichkolwiek szczegółów, które dotyczyłyby konkretnych wad oprogramowania od Microsoftu. Mowa jest jedynie o potrzebie „pilnej” zmiany na coś lokalnego. Możemy więc jedynie gdybać, o co chodzi naukowcom, a także jakie zarzuty padły pod adresem rozwiązania z Redmond rodem.
Oczywiście nie możemy zapominać o tym, że tak Windows, jak i większość stosowanych w nim rozwiązań jest zamkniętych. W efekcie rozwiązania takie jak np. szyfrowanie plików mechanizmem BitLocker stoją pod znakiem zapytania, jako niepewne i być może posiadające tylne furtki dla agencji kontrolowanych przez rząd USA. Bezpieczeństwo może być więc głównym powodem, dla którego władze nie tylko Chin, ale i dowolnego państwa na świecie mogłyby zdecydować się na zupełne zrezygnowanie z oprogramowania tej firmy. Choć korporacje posiadają obecnie ogromną władzę, mogą być kontrolowane przez aparaty podległe rządowi, a afery takie jak ujawnienie przez Edwarda Snowdena informacji dotyczących pracy NSA wcale sprawy nie ułatwiają. Jest wprost odwrotnie, spada zaufanie do oprogramowania, które może być w jakiś sposób podglądane, lub kontrolowane przez władze nie tylko USA, ale i innych państw.
Pytanie brzmi: na co takiego mogłyby zdecydować się chińskie władze? Na pewno nie na rozwiązania Microsoftu, o czym mogliśmy przekonać się już w maju, kiedy to zupełnie zakazano używania Windows 8 na komputerach administracji państwowej tamtego reżimu i zdecydowano się na powrót do Windows 7. Wiele z komputerów nadal korzysta z Windows XP, który zdecydowanie nie jest systemem bezpiecznym, choćby ze względu na zakończone wsparcie techniczne i praw łatek nawet do krytycznych luk bezpieczeństwa. Żadnej sensownej alternatywy jednak nie widać: tworzony przez lata Red Flag Linux nie był w stanie zagrozić pozycji Windowsa i pomimo ogromnych pieniędzy, jakie włożono w jego rozwój, nie przyniósł rozwiązania problemu.
Cała sprawa wydaje się więc jedynie grą o dodatkowym podłożu politycznym, która ma na celu osłabienie pozycji Microsoftu, oraz np. wynegocjowanie lepszych warunków, lub wymuszenie na korporacji jakichś określonych działań, także w innych częściach kraju. Oczywiście należy pamiętać o tym, władze Chin święte nie są, tym bardziej w świetle ostatnich doniesień dotyczących szpiegowania użytkowników, a także współpracy z reżimem tamtejszych firm jak np. Qihoo 360, twórców popularnego, darmowego oprogramowania antywirusowego. Choć firmie Microsoft można zarzucić wiele, ta sytuacja zaczyna przypominać groteskową przepychankę bez końca.