click: nowy format pakietów dla Ubuntu zrywa z dziedzictwem Debiana
Trudno ustalić, ilu użytkowników Ubuntu korzysta z systemowegosklepu z aplikacjami Ubuntu Software Center, ilu zaś woli konsoloweapt-get. Bez względu jednak na to, w jaki sposób użytkownicy systemuCanonicala instalowali aplikacje, to „pod spodem”działały te same mechanizmy, co więcej aplikacje te były w zasadzieaplikacjami linuksowymi, które można było zainstalować w innychdebianopochodnych dystrybucjach, co najwyżej z niewielkimimodyfikacjami. Idą jednak czasy, w których programiści zainteresowaniUbuntu będą musieli wybierać – czy tworzyć aplikacje dlaUbuntu, dostępne przez oficjalny sklep, czy też tworzyć po prostuaplikacje na desktopowego Linuksa, licząc się z tym, że do sklepunajpopularniejszej desktopowej dystrybucji ich aplikacja może niezostać przyjęta.Jono Bacon, menedżer społeczności Ubuntu, przedstawiłna łamach swojego bloga plany, jakie Canonical ma względem metodtworzenia, pakowania i instalacji oprogramowania na swoim systemie.Gdy system ten zadebiutował na rynku w 2004 roku, jego repozytoriawypełniono zawartością repozytoriów Debiana i nałożono na to własnełatki. Pakiety .deb z repozytoriów instalowane były za pomocątypowych dla Debiana narzędzi (apt-get czy synaptic). W Ubuntu 9.10zadebiutowało Ubuntu Software Center, pomyślane jako sposób naujednolicenie całego procesu odkrywania, instalowania iaktualizowania aplikacji (osiągając dojrzałość w Ubuntu 11.10) –ale wciąż była to tak naprawdę tylko nakładka graficzna, w tleuruchamiająca standardowe apt-get.[img=ubuntusoftwarecenter]Dzisiaj takie podejście to dla Canonicala same problemy: popierwsze, aby stworzyć aplikację na Ubuntu, trzeba przygotować pakiet.deb, a debianowe pakiety są przeznaczone dla ludzi tworzącychsystemy operacyjne, a nie zwykłych programistów,po drugie aplikacje na Ubuntu mogą być pisane za pomocą wszelkichmożliwych linuksowych toolkitów (Qt, GTK, wxWidgets, Tk itd.), przezco każda z nich może zachowywać się inaczej, psując spójność systemui po trzecie, trudno zwiększyć liczbę deweloperów, którzy by chcieliangażować się w obecny proces dostarczania aplikacji do Ubuntu.Ten ostatni problem wiązał się zbezpieczeństwem. Gdy Canonical spróbował utworzyć grupę, któraoceniałaby oprogramowanie stosując uproszczone kryteria, szybkookazało się, że ze względu na brak izolacji aplikacji w Ubuntu, każdanowa wersja dostarczonej aplikacji musiałaby przejść pełną analizękodu źródłowego, by zagwarantować, że nie robi niczego niedobrego.Nowy proces budowania aplikacjima to wszystko zmienić (a jednocześnie najwyraźniej na dobre odciąćUbuntu od świata desktopowych GNU/Linuksów). U podstaw nowego procesustoją pakiety typu click– uproszczony względem .deb format, który generowany jestbezpośrednio przez Ubuntu SDK. Pakiety te nie zawierają żadnychinformacji o zależnościach, a więc ich instalowanie i aktualizowaniezajmować ma znacznie mniej czasu. Brak w nich także skryptówopiekunów (maintainer scripts),które pozwalają debianowym pakietom na przeprowadzanie operacji nacałym systemie plików i pakietów. Co więcej, jedyną zależnością dlatak zapakowanych aplikacji jest Ubuntu SDK, a wszystkie inneewentualnie potrzebne biblioteki znaleźć się muszą w pakiecie, a całalista tych pakietów udostępniana jest tylko przez usługę webową.Instalowane z pakietów clickaplikacje będą domyślnie uruchamiane w izolacji od reszty systemu, zwykorzystaniem mechanizmuAppArmor, dostępnego w Ubuntu od wersji 7.04. To umożliwi znaczneuproszczenie procesu recenzowania aplikacji, gdyż nawet „niegrzeczne”aplikacje nie będą stanowiły zagrożenia. Dopuszczenie nowego pakietudo Ubuntu Software Center zajmie wówczas co najwyżej 15 minut, a niewiele dni, jak to jest dzisiaj, zaś aktualizacje będą realizowaneautomatycznie. Dostarczone w ten sposób aplikacje będzie możnawyszukać i zainstalować zarówno na komputerach osobistych, jak iurządzeniach mobilnych z Ubuntu Touch.Format click jest już niemalgotowy, ale zadebiutuje prawdopodobnie w Ubuntu 14.10, gdy gotowybędzie też już serwer grafiki Mir. Do tego czasu Canonical chce sięskoncentrować na dopracowaniu całego procesuzgłaszania aplikacji, jak i w pełni ustabilizować SDK. Potem mato działać tak, jak na poniższym demo:[yt=http://www.youtube.com/watch?v=BjGAnV33GHU]Reakcje na tę zapowiedź są narazie dość ambiwalentne. Szczególny niepokój budzi powiązanieaplikacji z Ubuntu SDK, postrzegane jako kolejne rozwiązanie z cyklutylko-dla-Ubuntu.Szanse na sukces takiego procesu nie są bowiem wcale oczywiste –nawet jeśli Canonical cieszy się największą społecznościąużytkowników Linuksa, to niekoniecznie oznacza to, że ma największąspołeczność deweloperów. Z drugiej strony trzeba przyznać, żeizolacja aplikacji od zależności systemowych może przynieść wreszcieUbuntu to, co na innych desktopowych Linuksach nigdy nie byłomożliwe, czyli możliwość łatwego zainstalowania nowych aplikacji nastarszych, stabilnych wersjach systemu.
22.08.2013 11:40