Czarna seria Nvidii: miał być ukłon w stronę graczy, a wyszło lądowanie na twarzy (opinia)
W ciągu zaledwie 48 godz. Nvidia najpierw sama rozbroiła swoje niełamliwe ponoć zabezpieczenia antykryptowalutowe, po czym wygłupiła się z kartą do kopania dedykowaną.
18.03.2021 07:20
Przypomnijmy, w drugiej połowie lutego producent GeForce'ów z dumą ogłosił, że jego konsumenckie karty nie będą już wykorzystywane, a co za tym idzie wykupowane, przez kryptowalutowych górników. Jak wyjaśniał wówczas Bryan Del Rizzo z PR-u zielonych, pomóc miały w tym dwa zabiegi. Pierwszy to ograniczenie wydajności grafik w kopaniu poprzez nie do końca sprecyzowaną modyfikację, drugi zaś – wyprowadzenie sprzętu dedykowanego kopaczom.
Co wyszło? Niespełna miesiąc po wstępnym ogłoszeniu wiemy już, że absolutnie nic dobrego
Zamiast ukłonu w stronę graczy, mamy spektakularne lądowanie na twarzy, które zdefasonowało Nvidii szczękę jako producentowi utożsamiającemu się z rynkiem gier.
"Między sterownikiem, krzemem RTX 3060 i oprogramowaniem układowym istnieje bezpieczny mechanizm uzgadniania, który zapobiega usunięciu ogranicznika szybkości kopania", chwalił się ongiś wspomniany już Del Rizzo. Dzisiaj wiemy, że najzwyczajniej w świecie minął się z prawdą, a mistyfikację obnażył najpewniej zwykły błąd ludzki.
Dokładnie 15 marca w sieci pojawił się sterownik graficzny w wersji 470.05, który rzeczoną blokadę zdejmował. Ot, po prostu instalujesz i niedogodność znika, bez żadnej dodatkowej gimnastyki pokroju flashowania BIOS-u czy choćby grzebania w plikach konfiguracyjnych. Wprawdzie Nvidia błyskawicznie paczkę usunęła, kajając się za babola, ale kto miał ją pobrać, ten pobrał. I naturalnie wrzucił do sieci, więc mit antykryptowalutowego RTX 3060 prysnął niczym mydlana bańka.
Mimo oczywistej klęski wizerunkowej, być może jednak całą sprawę udałoby się zamieść pod dywan. Gdyby tylko Nvidia spełniła deklarację numer dwa, czyli przygotowała dla kryptogórników rozsądną alternatywę, zniechęcającą ich od wybierania kart gamingowych. I tak, zgadliście.
CMP 30HX, a więc najtańszy z zapowiedzianych GPU do koparek, to nieśmieszny żart
Akcelerator zaczął trafiać na sklepowe półki. Kupią go jednakowoż chyba wyłącznie ci wszyscy, którzy kompletnie nie ogarniają rynku i zaczynają mining, bo zobaczyli w sieci fejkową reklamę z Lewandowskim. Albo jakimś młodym rekinem finansjery, co to nakopał bitcoinów na dwa jachty, willę z basenem i Coca-Colę na Orlenie.
CMP 30HX okazuje się groteskową wersją GeForce'a GTX 1660 Super. Nie dość, że pozbawioną wyjść obrazu, to w dodatku kosztującą około 720 dol.(!), czyli ponad 2,7 tys. zł. To ciężki do zrozumienia absurd, bo nawet w czasach powszechnego deficytu kart graficznych protoplastę można kupić za mniej więcej połowę tej ceny. Tymczasem wydajność w kopaniu Etherum to około 26 MH/s. Dla odniesienia, niehamowany RTX 3060 osiąga jakieś 50 MH/s.
Krótko mówiąc, blokada nie działa, a akceleratory dedykowane są skrajnie nieopłacalne. Zatem, wracamy do punktu wyjścia. Jak kryptowalutowe kopalnie rozdrapywały każdą dostawę GeForce'ów, tak mogą bez obaw robić to dalej, a gracze dostają najwyżej soczysty policzek. Przy okazji PR-owcy Nvidii zapewnili sobie zajęcie, wszak wywołali pożar, który trzeba teraz gasić. Istne arcydzieło sztuki komunikacji korporacyjnej, aż chciałoby się krzyknąć z niekrytym przekąsem.