Czytelniczka straciła 830 złotych. Tak wyglądała rozmowa
Oszustwo "na Blika" to wciąż jedna z chętniej wykorzystywanych metod przez atakujących. Przekonała się o tym nasza czytelniczka Zuzanna, która straciła w ten sposób kilkaset złotych. Oszust podszył się pod jej znajomego na Facebooku i poprosił o wsparcie finansowe. Wystarczyły dwie wiadomości.
Opisywany przypadek to przykład "książkowego" oszustwa na Blika. Działanie oszusta zaczyna się od przejęcia konta w mediach społecznościowych wybranej osoby, nierzadko jest to Facebook, a co za tym idzie - Messenger. Po udanym logowaniu (można założyć, że ofiara nie korzystała z uwierzytelniania dwuetapowego), atakujący podszywa się pod tę osobę i kontaktuje z jej znajomymi. Wspomina o rzekomej konieczności szybkiego pożyczenia pieniędzy z wykorzystaniem kodu Blik.
Dokładnie taką wiadomość otrzymała nasza czytelniczka. Jak przyznaje, nie rozpoznała podstępu i ostatecznie straciła ponad 800 złotych będąc przekonaną, że pomaga znajomemu. Nie zweryfikowała inną drogą, czy prośba jest autentyczna, a najwidoczniej sposób prowadzenia krótkiej rozmowy nie wydał się w tym przypadku podejrzany. "Niestety przelałam te pieniądze i jestem stratna o 830 zł" - tłumaczy nasza czytelniczka.
Wykorzystując ten przykład apelujemy, by nie ufać "w ciemno" tego rodzaju prośbom o pożyczenie pieniędzy. Najrozsądniejszym działaniem w takiej sytuacji jest zweryfikowanie prośby inną drogą - na przykład telefonicznie lub z wykorzystaniem innego komunikatora.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jeśli jest to próba wyłudzenia, nasz znajomy w danym momencie najpewniej nie wie, że ktoś włamał się na jego konto na Facebooku i kontaktuje w jego imieniu ze znajomymi, prosząc o pożyczkę pieniędzy. Warto więc podjąć odpowiednie kroki - dzięki temu nie tylko nam uda się uniknąć oszustwa, ale przy okazji znajomy dowie się, że ktoś podszywa się pod niego w internecie.
Oskar Ziomek, redaktor prowadzący dobreprogramy.pl