Dezinformacja w sieci. Nie dajcie się nabrać na "nowe" doniesienia o Ukraińcach
Brutalna wojna na Ukrainie, którą rozpoczęła Rosja, toczy się również w sieci. Jej podstawowymi atrybutami są dezinformacja i tzw. fake newsy. Dlatego ostrzegamy przed fałszywymi doniesieniami na temat pakietu wsparcia dla uchodźców z Ukrainy. Nie dajmy się nabrać i wciągnąć w manipulacje, których celem jest tworzenie sztucznych podziałów w społeczeństwie i negatywnego nastawienia wobec ukraińskich uchodźców.
14.03.2022 | aktual.: 15.03.2022 14:27
NASK (Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa), czyli państwowy instytut badawczy, którego "misją jest poszukiwanie i wdrażanie rozwiązań, służących rozwojowi sieci teleinformatycznych w Polsce oraz poprawie ich efektywności i bezpieczeństwa" od początku inwazji Rosji na Ukrainę pomaga walczyć z dezinformacją i tzw. fake newsami.
Dezinformacja w sieci
Za pośrednictwem Twittera instytut poinformował, że ruszyła kolejna kampania dezinformacyjna. Dotyczy ona pakietu wsparcia dla uchodźców z Ukrainy.
Kampania ma przedstawiać rzekome różnice dotyczące traktowania polskich i ukraińskich matek z dziećmi. Wynika z niej, że Polki i ich rodziny są traktowane jak "obywatele 2-giej kategorii". W jej ramach zostały stworzone różne, nieprawdziwe porównania dotyczące wartości pomocy od państwa. Z wersji opublikowanej przez NASK wynika, że ukraińska matka z dwojgiem dzieci otrzyma od państwa miesięcznie 4600 złotych plus darmowe mieszkanie, a polska zaledwie 1000 złotych. Takie porównania mogą mieć różną formę, na co zwracamy szczególną uwagę.
Oczywiście jest to nieprawda i próba manipulowania opinią społeczną. Nie dajmy się nabrać na taką narrację, która może być rozpowszechniana różnymi kanałami. Polski rząd wielokrotnie wyjaśniał, jak wygląda i jak będzie wyglądać pomoc dla uchodźców z Ukrainy. Takie informacje można znaleźć m.in. na oficjalnej stronie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Dodatkowo niejednokrotnie pisaliśmy, że każdy z nas może walczyć z dezinformacją. W tym celu powstały specjalne strony oraz adresy e-mail do zgłaszania podobnych "incydentów". Więcej na ten temat można przeczytać tutaj.