Dirbit
Dirbit to bardzo porządnie zrealizowany duchowy spadkobierca Sokobana. W rolę bohatera zmuszonego przestawiać skrzynki na ich miejsca wciela się futurystyczny robot, a one same są teraz generatorami mocy, bez których nie będzie możliwy dalszy lot wielkiej jednostki kosmicznej. Nasz zmechanizowany elektryk sam w sobie porusza się nieco ociężale, ale dzięki temu nie wykonuje się tu z rozpędu zgubnych ruchów.
Gra oferuje dwa rzuty na akcję. Zdecydowanie większe wrażenie robi ukazanie danego poziomu pod lekkim kątem, kiedy podziwiać można kunszt grafików. Nie zawsze jednak dostrzec da się dokładnie, co i gdzie należy rozłożyć. Wtedy z pomocą przychodzi klasyczny rzut z góry, mniej efektowny, bo płaski, ale dużo bardziej przydatny. Podgląd alternatywnego widoku mamy poza tym zawsze w prawym dolnym rogu ekranu.
Kolejne układy reprezentują oczywiście coraz wyższy poziom trudności główkowania. Czerwone generatory nie zawsze warto przepychać na ich zielone miejsca po linii najmniejszego oporu, bo często odcina się tak robotowi drogę do pozostałych skrzyń. Zanim przystąpimy do działania, warto się chwilkę zastanowić i obrać skuteczną drogę działania. Na optymalizację drogi, czyli zmniejszenie liczby ruchów, przyjdzie czas.