Dramat obrońców afrykańskich zwierząt: zapłacą za najdroższe uaktualnienie do Windowsa 10 w historii
Niezadowolenie z polityki uaktualnień systemowych Microsoftu wostatnich miesiącach stało się czymś powszechnym (przynajmniejsądząc po internetowych forach), ale najnowsza afera z wciskaniemWindowsa 10 jest znacznie bardziej medialna, niż nawet zniknięciaczerwonego przycisku. Tym razem ofiarami Gwx.exe stali się ludzie zChinko Project, zespołu,który w Republice Środkowej Afryki broni dzikich zwierząt przedkłusownikami, korzystając przy tym wyłącznie z zasobów własnychi tego, co podarują sympatycy afrykańskiej fauny.
04.06.2016 21:52
Jak można się łatwo domyślić, w dżungli Środkowej Afryki z drzewnie zwisają optyczne kable z internetem 100 Mb/s. Walczący zkłusownikami i niesławną Armią Bożego Oporu niewielki zespółtraperów ma skromną infrastrukturę informatyczną – kilkanaścielaptopów z Windowsem 7 i 8, lokalizatory GPS, aktywowane ruchemkamerki IP i łącza radiowe. Dostęp do globalnej Sieci zapewniatelefon satelitarny, gdzie płaci się operatorowi za każdy pobranyi wysłany megabajt. Pieniędzy jest mało, większość idzie nautrzymanie niewielkiego samolotu, wykorzystywanego do patrolowanianiemal 18 tys. km kwadratowych lasu równikowego i sawanny.
Gdy w Windows Update system Windows 10 stał się rekomendowanymuaktualnieniem dla poprzednich wersji, komputery ze starszymiWindowsami na całym świecie zaczęły masowo w tle pobierać plikiinstalacyjne. Dotknęło to też członków Chinko Project – tylkojeden z ich komputerów pobrał sobie w tle 6 GB z Windowsem, czyniącw ten sposób to uaktualnienie chyba najdroższym w historii.Satelitarna taryfa Iridium Pilot oferuje łącze 128 Kb/s, z ceną1,77 USD za megabajt. Pobranie Windowsa 10 kosztuje więc ponad 10tysięcy dolarów.
Wpis skarżącego się na tę sprawę użytkownika zambuka42szybko stał się jednym z najpopularniejszych na reddicie. Przyznałon, że nie tylko astronomicznych rachunków za Internet się boi.Jeśli wymuszone uaktualnienie komputerów wykorzystywanych dokoordynowania operacji rozpoczęłoby się akurat w momencie potyczkiz kłusownikami czy żołnierzami, Microsoft miałby dosłownie krewna rękach – stwierdził jeden z członków zespołu ChinkoProject.
Niektórzy na reddicie próbowali przekonywać, że afrykańscyobrońcy zwierząt sami sobie są winni, bo przecież Windows Updatemożna wyłączyć, poza tym przecież jest opcja połączeńtaryfowych, pozwalająca ograniczyć ilość wysyłanych iodbieranych danych. To prawda, jest, ale jak zambuka42 przyznał,ludzie, którzy im te laptopy dostarczyli, nie wiedzieli jak tozrobić, nie znali się specjalnie na komputerach. Zespołowi brakujepieniędzy na wszystko, szczególnie po ostatnich burzach, którepoważnie uszkodziły ich bazę. Na pewno nikt nie będzie zatrudniałspecjalistów od administrowania Windowsem.
Póki co Microsoft nijak się nie odniósł do tej PR-owejkatastrofy. Możemy mieć tylko nadzieję, że ktoś z firmy zRedmond pomyśli chociaż o zapłaceniu rachunku za satelitarnyinternet. Jeśli chcecie sami pomóc Chinko Project, to możecie tozrobić poprzez internetową platformę Generosity.