E‑learning na polskich uczelniach w czasie pandemii. Sprawdziłem, czy są na to gotowe
Koronawirus ma niebagatelny wpływ na organizację życia w Polsce w ostatnich dniach. Wiele osób pracuje zdalnie, swoimi potrzebami przewyższając możliwości firmowych komunikatorów, zaś uczniowie i studenci mają wolne od zajęć w szkołach i na uczelniach.
18.03.2020 | aktual.: 19.03.2020 13:51
Nie oznacza to jednak, że nie mają jak zdobywać wiedzy, a nawet odbywać egzaminów. W Polsce jeden ze studentów obronił swoją pracę w trybie on-line, dzięki systemowi wideokonferencji.
Aby sprawdzić, jak polskie uczelnie są przygotowane do zdalnego nauczania, czyli e-learningu, skontaktowałem się z 10 najlepszymi uczelniami w Polsce, bazując na rankingu Perspektywy i udało mi się otrzymać odpowiedź od 7 z nich.
Nauczanie zdalne to żadna nowość
Co istotne, na uczelniach, których stanowisko udało mi się uzyskać, e-learning nie jest żadną nowością wdrażaną specjalnie z uwagi na okres kwarantanny. Nauczanie zdalne od lat jest wykorzystywane w przypadku niektórych przedmiotów, a systemy są w stałym użyciu na wielu, o ile nie wszystkich wydziałach. Ewentualnym problemem jest poziom rozbudowania systemów lub specyfika danego przedmiotu, która może wykluczać zdalną naukę.
– Tworzona na Politechnice Łódzkiej od 10 lat platforma WIKAMP służy do zdalnego prowadzenia lub wspierania zajęć dydaktycznych oraz wymiany informacji pomiędzy studentami i nauczycielami – tłumaczy dr inż. Ewa Chojnacka, rzecznik prasowy Politechniki Łódzkiej. – Znajduje się na niej w chwili obecnej niemal 5000 przedmiotów, z których korzysta 18 tysięcy studentów i słuchaczy. Każdy nauczyciel akademicki Politechniki Łódzkiej ma nieograniczony dostęp do zasobów tej platformy.
Na dotychczasowe doświadczenie z nauką zdalną zwracają także uwagę pracownicy Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. – Uczelnia prowadzi nauczanie z wykorzystaniem technik komunikacji elektronicznej oraz e-learningowych od wielu lat – mówi prof. dr hab. Jacek Bigda, prorektor ds. rozwoju i organizacji kształcenia. – Na bieżąco udostępniamy materiały elektronicznie studentom, zdalne nauczanie z wykorzystaniem platformy rozpoczęło się już w ubiegłym tygodniu w kolejnych przedmiotach, w bieżącym tygodniu przeprowadzamy dodatkowe szkolenia korzystania z naszej platformy – dodaje.
Przedmiot przedmiotowi nierówny
Teoretycznie nic nie stoi zatem na przeszkodzie, by e-learning był wartościową alternatywą dla klasycznych wykładów, ale problem pojawia się w kwestii laboratoriów. O ile w przypadku niektórych przedmiotów wykonywanie zadań w domu jest możliwe (a przykładem mogą być choćby ćwiczenia z programowania podczas studiowania informatyki), tak w przypadku innych – trudne, a nawet niemożliwe. Kłopotliwe są szczególnie laboratoria technicznych przedmiotów – często wymagają fizycznej obecności studentów na wydziałach i wykorzystania specjalistycznych urządzeń.
– Politechnika Warszawska z założenia kształci w większości inżynierów, a studia techniczne wymagają znacznego udziału przedmiotów prowadzonych w formule laboratoriów lub projektów – zwraca uwagę Bartosz Matejko, specjalista ds. komunikacji społecznej z Politechniki Warszawskiej. – Mimo znacznego rozwoju technologii i chęci kadry, nie jest możliwym przejście na pełne nauczanie zdalne. W aktualnej sytuacji prowadzone są zdalnie te przedmioty, które nie wymagają pracy na specjalistycznej aparaturze czy maszynach.
Moodle, Office 365 i inne platformy
Jeśli chodzi o samą realizację zdalnego nauczania, podejście każdej uczelni jest inne. W niektórych przypadkach korzysta się ze znanej w środowisku akademickim platformy Moodle, w innych z narzędzi Microsoftu, a w jeszcze innych – z częściowo autorskich systemów. Niezależnie od metody, wszystko wskazuje na to, że studenci bez problemu mogą uczestniczyć w wirtualnych wykładach i pobierać dodatkowe materiały w formie skryptów czy instrukcji do zadań.
– Kształcenie zdalne na UAM to zarówno e-learning, jak i b-learning – informuje Małgorzata Rybczyńska, rzecznik prasowy Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. – W pierwszym wypadku jest to nauczanie na odległość wszystkich jednostek lekcyjnych zaplanowanych w odniesieniu do danego przedmiotu (konwersatorium, wykładu). W drugim - przeniesienie na platformę e-learningową części zajęć (bądź materiałów dydaktycznych do pracy własnej studentów) z danego przedmiotu, w celu uzupełnienia kształcenia w trybie stacjonarnym.
UAM korzysta z platformy Moodle rozwijanej na uczelni od 2013 roku, a niektóre wydziały korzystają ponadto z innych, lokalnych platform e-learningowych. Na Uniwersytecie Jagiellońskim zdecydowano tymczasem, że obok platformy Pegaz UJ wykorzystywany będzie także między innymi Microsoft Teams, Skype, Messenger, poczta elektroniczna, a nawet YouTube, Facebook i Twitter.
Dla porównania, na Uniwersytecie Warszawskim, poza własnym czatem i platformą Kampus, dopuszcza się prowadzenie zajęć z wykorzystaniem Cisco Webex, Google Hangouts, Google Meet oraz YouTube'a.
E-learning a przygotowanie personelu
Ostatnia kwestia to przygotowanie pracowników. Chociaż sam e-learning nie jest dla uczelni w Polsce nowością, z pewnością nie każdy wykładowca (nierzadko z uwagi na specyfikę przedmiotu) miał z nim dotychczas styczność.
Politechnika Łódzka mówi o przeszkoleniu większości nauczycieli, zaś Politechnika Gdańska deklaruje, że w razie problemów będzie służyć dodatkową pomocą: "Chcemy zadbać nie tylko o liczbę nowych e-zajęć, ale zapewniać również ich jakość. W naszym przypadku wiele zajęć tradycyjnych było uzupełnianych o zasoby udostępniane na platformie eNauczanie, zatem możemy mieć pewność, że część pracowników sprawniej wdroży się do nowej formuły pracy. Liczymy się jednak z tym, że dla części nauczycieli akademickich będziemy musieli uruchomić bardziej zaawansowany system wsparcia".
Władze najlepszych polskich uczelni są pewne co do swojej gotowości do nauczania zdalnego. Wykłady w formie on-line mogą być równie skuteczne, co fizyczne spotkanie w auli, jednak problemem pozostają laboratoria. Studenci kierunków technicznych muszą mieć często styczność z maszynami i narzędziami, które dostępne są tylko na uczelniach. W tym przypadku zawieszenie zajęć z powodu koronawirusa będzie miało negatywny wpływ na możliwość przekazania tej samej wiedzy w formie zdalnej.