FiiO K1 – mały wzmacniacz na USB, który pomoże każdym słuchawkom
Na jakość dźwięku odtwarzanego przez komputer składa się kilka czynników, od stopnia kompresji danych, przez kartę muzyczną, po przewody i słuchawki. Jeśli z jakiegoś powodu dźwięk w dobrych słuchawkach wciąż jest niezadowalający, można sięgnąć po kosztujące poniżej 200 złotych urządzenie, które rozwiąże ten problem – wzmacniacz słuchawkowy, który podłącza się przez USB do komputera, a słuchawki dopiero do niego.
28.08.2017 | aktual.: 28.08.2017 17:06
Tym razem prezentujemy Wam wzmacniacz K1 wyprodukowany przez FiiO. Jest na tyle mały, że zupełnie nie będzie przeszkadzał nawet przy słuchaniu muzyki z laptopa i można go wygodnie transportować. K1 mierzy 50 × 10,5 ×8 mm i waży 11,3 g. Jego moc wyjściowa to 75 mW przy impedancji 16 Ω, a stosunek sygnału do szumu według specyfikacji przekracza 100 dB.
W testach wzięły udział słuchawki z różnych półek cenowych, od dokanałowych słuchawek Samsunga, które były dołączone do Galaxy S3 mini, przez headsety do grania SteelSeries i Kingstona, po Bose QC 25 z aktywnym tłumieniem. Pierwszy problem pojawił się przy korzystaniu z headsetów, gdyż K1 nie obsługuje mikrofonu i trzeba wyposażyć się w stosowny rozgałęźnik, co zmniejsza komfort użytkowania i burzy porządek na biurku.
Przejdźmy jednak do tego, co ten niepozorny wzmacniacz potrafi zdziałać z dźwiękiem. Jego działanie przypomina filtry „fizjologiczne”, czyli podgłaśniające te częstotliwości, które ucho ludzkie słyszy słabiej. Ponadto nie sposób nie zauważyć, że wzmacniacz poszerza pasmo przenoszenia w porównaniu do wbudowanych kart dźwiękowych laptopów, które brały udział w testach. Słuchawki na liście zostały ułożone według ceny.
- dokanałowe słuchawki Samsunga – podłączone do wzmacniacza grają zauważalnie głośniej, dźwięk jest wyraźniejszy i równiejszy, soprany mniej skrzeczące. Okazało się, że słuchawki są całkiem niezłe, mimo że trafiły do nas w zestawie z niedrogim smartfonem.
- SteelSeries Flux – naturalnie ten headset mocno eksponuje mowę i średnie tony. Po podłączeniu do K1 zyskujemy więcej basów, wyraźniejsze niskie tony i soprany i bogatsza przestrzeń. Instrumenty przestają się zlewać i można bez problemu odróżniać od siebie ścieżki.
- Brainwavs M1 – głębszy bas, dłuższe wybrzmiewanie, szersza przestrzeń, bardzo mała różnica w głośności. Różnica w pracy ze wzmacniaczem i bez jest bardzo nieduża, co dobrze świadczy o tych słuchawkach
- Kingston HyperX Cloud II – kolejne bardzo wysoko oceniane słuchawki, którym K1 pomaga zauważalnie, ale nieznacznie. Zyskujemy cieplejsze basy, szerszą przestrzeń i minimalnie wyraźniejsze soprany.
- Yamaha EPH 100 – te dokanałówki są z natury głośne i brakuje im niskich tonów. Podłączone do K1 odzyskują wigor w dole spektrum i łatwiej odróżnić instrumenty. Podobnie jak w przypadku słuchawek dołączanych do smartfonów, soprany są zmiękczane i są przyjemniejsze dla ucha.
- RHA MA750i – i tak już świetne słuchawki dokanałowe zyskują cieplejsze niskie tony i szerszy zakres wysokich (karta dźwiękowa MacBooka Pro ma mniejszy zakres, niż K1). Ze wzmacniaczem słuchawki grają też minimalnie głośniej, co jest zapewne efektem ubocznym „fizjologicznego” wyrównania tonów słabo słyszalnych.
- Bose QuietComfort 25 – słuchawki z wyższej półki także mogą coś jeszcze zyskać z K1. Choć ich dźwięk stoi już na wysokim poziomie, po podłączeniu do K1 poszerza się pasmo przenoszenia (szczególnie w górę) i łatwiej odróżnić od siebie instrumenty w złożonych utworach.
Testy na kilku laptopach i różnych słuchawkach pokazały, że niezależnie od półki cenowej, K1 może jeszcze coś zaoferować.
Dla kogo?
Wzmacniacz tego typu na pewno nie jest urządzeniem dla każdego, bo nie każdemu będzie potrzebny. Na pewno przyda się osobom, które mają już swoje wymarzone słuchawki i kolekcję muzyczną, ale chcą poprawić wrażenia ze słuchania z laptopa, którego karta muzyczna nie spełnia ich wymagań. To popularny problem w przypadku laptopów, gdzie priorytetem są jednak inne komponenty, niż karta dźwiękowa. Będzie to też świetne rozwiązanie dla osób pracujących na służbowych komputerach, ale mających możliwość słuchania z nich muzyki.
Jeśli nie macie potrzeby prowadzenia rozmów, a zależy wam na nieco lepszym dźwięku, warto zainwestować 169 złotych w ten wzmacniacz. Praktycznie na każdych testowanych przez nas słuchawkach różnica była korzystna – zwłaszcza w rozpiętości i wyrazistości niskich tonów, ale w niektórych przypadkach wysokie także zyskiwały.
- możliwość połączenia z dowolnym systemem
- małe wymiary i łatwy transport
- solidna obudowa
- brak obsługi mikrofonu