Globalny niedobór chipów zatacza szersze kręgi. Teraz uderzy w producentów smartfonów
Dalsze braki półprzewodników na rynku technologicznym będą stanowić coraz większy problem. Dotychczas z ich niedoborami borykały się takie branże jak przemysł samochodowy czy produkcja komputerów, laptopów czy konsoli. Należy się jednak spodziewać, że teraz problem dotknie także smartfony i tablety.
Serwis CNBC powołuje się na słowa Tima Cooka, dyrektora generalnego Apple, zdaniem którego dalsze problemy z dostawami i produkcją spowodują problemy z dostawami takich produktów jak iPhone czy iPad. Przekazał również, że braki nie dotyczą procesorów o dużej mocy, które Apple samodzielnie produkuje dla swoich urządzeń. Główny problem stanowią chipy do mniej wymagających zadań, jak obsługa wyświetlaczy mobilnych.
Wnioski nie zostały wyciągnięte
Ze względu na nowy wariant koronawirusa, który spowodował powrót większych obostrzeń w wielu krajach, producenci sprzętu mogą się spodziewać, że sytuacja nie wróci zbyt szybko do wcześniejszej normy. Już wcześniej analitycy sugerowali możliwość dalszego pogorszenia się sytuacji. Zwracano także uwagę, że zaistniałe okoliczności mogą doprowadzić do zmniejszenia produkcji sprzętu oraz dalszego wzrostu cen.
Co ciekawe, CNBC zwraca uwagę, że producenci branży tech mieli możliwość pójścia tą samą drogą, którą poszły firmy zajmujące się produkcją samochodów. Ci ostatni ograniczali lub nawet wstrzymywali produkcję niektórych pojazdów wiedząc, że w najbliższych miesiącach czeka je spadek popytu na samochody.
Mniejsze firmy poczują niedobór dotkliwiej
Analitycy branży są przekonani, że mniejsi producenci, tacy jak Lenovo, TCL czy HMD Global, prawdopodobnie poniosą główny ciężar niedoboru i odczują go znacznie mocniej niż więksi gracze na rynku. Więksi producenci magazynowali krytyczne komponenty na wypadek zaistnienia dalszych problemów z dostawami krzemowych wafli.
Zmagazynowane zapasy mogą jednak nie wystarczyć na długo. Syed Alam, będący ekspertem w dziedzinie półprzewodników przypomina, że firmy produkujące smartfony skorzystały z zapasów pozostawionych na rynku przez firmy motoryzacyjne, które zmniejszyły popytu na chipy. Obecnie zaś sektor motoryzacyjny nadrabia zaległości przez co istnieje ostra konkurencja o dostawy półprzewodników.
Dla konsumentów oznacza to realne zagrożenie wyższych cen telefonów i większe niedobory niektórych modeli, na które istnieje większy popyt. Można się spodziewać, że dalsze niedobory półprzewodników spowodują zmniejszenie dostaw smartfonów przynajmniej o 10 procent w stosunku do produkcji zakładanej przez producentów.