Google blokuje kolejne aplikacje, tym razem za używanie nazwy „Android”
Androida można nazywać platformą otwartą. Nie dotyczy to jednak sytuacji, gdy dany producent zdecyduje się, lub nawet zostanie zmuszony do wykorzystywania rozwiązań firmy Google. To co wyczynia ta firma w ramach swojego sklepu Google Play przestaje być zabawne i trudno nazwać to czymś, co mieści się w granicach zdrowego rozsądku. Korporacji zaczęły przeszkadzać nawet aplikacje, które w swoich nazwach używają słowa Android, nazwy systemu operacyjnego. Dlaczego? To jest już zagadką.
11.09.2014 13:55
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Sprawę dokładnie opisuje Rob Jackson na łamach serwisu Phandroid. Dotyczy ona popularnego, międzynarodowego forum Android Forums, które skupia użytkowników Androida, telefonów i tabletów z niego korzystających, a także osoby zajmujące się modyfikowaniem oprogramowania. Forum to posiada w sklepie Play swoją oficjalną aplikację, mającą na celu ułatwienie korzystania z niego. Niestety, w ostatnich dniach administratorzy otrzymali zawiadomienie od Google, zgodnie z którym mają 2 tygodnie na poprawę poważnego naruszenia regulaminu. W przeciwnym razie ich aplikacja zostanie ze sklepu usunięta. O co chodzi? O nazwę. Używanie słowa Android w takim kontekście jest zabronione, bo jest to niedozwolone wykorzystanie marki, mogące sztucznie wpływać na popularność aplikacji.
Google za przykład podaje inne nazwy: „Android MediaPlayer” jest nazwą nieprawidłową. Zamiast tego aplikacja powinna nazywać się „MediaPlayer for Android”, czyli powinna wyraźnie sugerować, że jest stworzona dla tego systemu. Problemem jest to, że nazwa własna wspomnianego forum nieco wyklucza tworzenie innej wersji, bo brzmią one naprawdę fatalnie, a na dodatek powodują same problemy np.: „Forums for Android” (niezgodna z nazwą i utrudniająca wyszukiwanie), „Android Forums for Android” (istny potworek). Problem jest tym większy, że forum istnieje od przeszło 7 lat i ma naprawdę ugruntowaną nazwę, której nie można zmienić. Podobna sytuacja dotyczy wielu innych serwisów dotyczących Androida z całego świata. Obecnie ich istnienie w sklepie Play stoi pod znakiem zapytania, ratunkiem może być jedynie zmiana nazwy na coś, co będzie odmienne od nazwy serwisu.
Autor notki informuje o jeszcze jednym przypadku. Jakiś czas temu ze sklepu została usunięta aplikacja „Android News by Phandroid”, która jak sama nazwa wskazuje, przekazywała użytkownikom aktualności ze świata mobilnego robocika. Została ona bez ostrzeżenia zbanowana za złamanie regulaminu. Przy próbie kontaktu odpowiedź była wymijająca: decyzja jest ostateczna, aplikacja nie wraca do sklepu. Zero informacji o samym problemie. Okazało się, że również wtedy problemem była nazwa. Jej zmiana pozwoliła na ponowne umieszczenie aplikacji w sklepie. Obecnie Google nie blokuje tego typu programów od razu, informuje na czym polega problem i daje czas… ale sama sprawa jest wręcz śmieszna, tym bardziej, że korporacja nie jest w stanie poradzić sobie z realnymi problemami tj. aplikacjami oszukującymi użytkowników, a także twórcami zasypującymi sklep aplikacjami-spamem. Powiedzmy jasno, Google Play to jeden wielki śmietnik, a porządki są robione nie tam gdzie trzeba.
Widać to chociażby po blokadzie aplikacji Disconnect. Ten darmowy program ma na celu ochronę użytkowników przed szpiegowaniem ze strony sieci reklamowych, a także, niejako przy okazji, uchronienie ich przed atakami szkodliwego oprogramowania, które coraz częściej korzysta z reklam jako „medium” do przeprowadzania infekcji. Google potraktowało aplikację tę jako blokera reklam i bez żadnego ostrzeżenia usunęło ze sklepu, pomimo, że od strony technicznej spełniała ona wszystkie wymagania stawiane twórcom oprogramowania dla Androida. Warto pamiętać o tym, że niektóre kroki Google nie wynikają jedynie z naprawdę dziwnych zapędów tej firmy. Ostatnio informowaliśmy o tym, że z Google Play po raz kolejny usunięto aplikację Grooveshark. Działanie to najprawdopodobniej nastąpiło na żądanie amerykańskiej organizacji RIAA zajmującej się obroną praw artystów tworzących muzykę. Rzecz w tym, że taka blokada zablokowała dostęp do usług wszystkim użytkownikom, nawet tym, którzy korzystali z niej w sposób całkowicie legalny. Google problemem się nie przejęło, ugięło się pod żądaniami i aplikację usunęło.
Widać więc, że z jednej strony wprowadza własny porządek niczym strażnik teksasu, z drugiej jednak, nie ma nad sklepem całkowitej kontroli i ciągle, albo raczej jeszcze, jest zależna od instytucji i organizacji rządowych. Pewne jest, że w działaniach tych nie ma ani krzty z hasła „don’t be evil”, jakim korporacja się zawsze reklamowała. Wprost przeciwnie, korzystając z usług Google jesteśmy coraz bardziej ograniczani i zmuszani do używania „jedynych słusznych rozwiązań”.