Google Developer Days Europe – 6 spostrzeżeń prosto z Krakowa
„Nigdy nie było lepszego czasu na to, by pisać aplikacje na Androida” – tak podsumowana została inauguracja Google Developers Day Europe, które w tym roku mają miejsce w Krakowie. Do Centrum Kongresowego ICE przybyło ponad 2 tys. deweloperów, przed którymi po premierze Androida 8 pojawiło się nieco nowych możliwości, choćby w zakresie konfigurowania powiadomień czy wykorzystania skalowalnych fontów i adaptowalnych ikon. Nie mogło nas zabraknąć na miejscu, a przyjechaliśmy tutaj z trudnym zdaniem. Chcemy odpowiedzieć na pytanie, czy w tych szczegółach, w których jednak zawsze tkwi diabeł, pojawiają się nowe możliwości także dla końcowych użytkowników najpopularniejszego systemu operacyjnego na świecie?1. Hotel CaliforniaGoogle przywiozło ze sobą do Krakowa sporo myślenia z Doliny Krzemowej. Lub też powodów zwycięstwa Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich, jak określiliby to złośliwi. Gdy zatem (niestety) nie skorzystałem z możliwości naklejenia na legitymację prasową jednego z wielu potencjalnie preferowanych przeze mnie zaimków osobowych, (niestety) nie skorzystałem z gender-neutralnej toalety (na której i tak wisiał znaczek z sylwetką kobiety, ot konfrontacja cywilizacji) i (niestety) nie skorzystałem z pokoju modlitw, mogłem wreszcie udać się na pierwszą prezentację.#GDDEurope kicks off with the keynote in < 1 hour! Stay tuned to the live stream to catch the latest news/updates: https://t.co/zyNfcYdGrA pic.twitter.com/6Rr0cz9lcY
05.09.2017 | aktual.: 05.09.2017 16:19
— Google Developers (@googledevs) 5 września 20172. Natywnie już byłoNa samej inauguracji dowiedzieć można się było w skrócie, co ostatnio dzieje się w Google, a zatem zbiór najważniejszych ogłoszeń z tegorocznego I/O oraz nowinek w Androidzie Oreo. Nie mogło zabraknąć statystyk, które dobitnie pokazują, o czym pisaliśmy już przy okazji I/O, że przeniesienia nacisku z aplikacji natywnych na rzecz Instant Apps, Progressive Web Apps oraz AMP faktycznie ma miejsce. Sygnał dla deweloperów był dość klarowny: webowe aplikacje uruchamiane w bezgłowym środowisku Chrome’a o wielkości mniejszej niż 1 MB to właśnie to, czego chcą użytkownicy. I właśnie to, czego chce Google.3. Ewolucja to eliminacjaPrezentacja *Android Ecosystem Jasona Titusa, szefa społeczności Google Developers Group, opierała się głównie na podkreślaniu więzi pomiędzy Androidem, Google i deweloperami. Nie zabrakło także partnerów Google z naszego regionu, a ten ma być dla Google szczególnie interesujący za sprawą ogromnej liczby samych programistów. Ma ich być więcej, niż w Stanach i Kanadzie łącznie. Oczywiście jest to rezultatem zmian, jakie zaszły na rynku w ciągu ostatniej dekady. Tak Google nazywa wyeliminowanie BlackBerry OS-a czy Symbiana. Ten pociąg jednak już odjechał, a za spóźnienie się na niego są wszak winni sami producenci urządzeń, które jeszcze dekadę temu z dumą można było nazwać smartfonem.[img=IMG_20170905_155226]4. Komisja Europejska? Jaka Komisja Europejska?Kluczem do sukcesu Androida ma być kompatybilność. Opozycją ma być tutaj Symbian, o losie którego zdecydować miała ogromna fragmentacja. Potęga Androida ma być natomiast oparta na wolności wyboru, dzięki któremu możliwy był rozwój takich propozycji jak Cynaonogen. Warto przypomnieć, że to właśnie ta kwestia jest jednym z przedmiotów sporu* pomiędzy Google a Komisją Europejską. Według Marghrete Vestager, Google nie tylko nie oferuje rzeczonej wolności, ale wręcz ogranicza swobodę producentów do wykorzystania AOSP, poprzez wymuszanie obowiązku preinstalowania Usług Google i GApps. Niestety, Jason Titus już na początku swojego wystąpienia zaznaczył, że nie jest prawnikiem. A to oznacza brak pytań o zarzuty o praktyki monopolistyczne. Lub przynajmniej brak odpowiedzi.
- Made by Google. For US
Oprócz obyczajów, zapewnień o ekspansji lekkich semiwebowych aplikacji i przekonaniu o prężnym rozwoju Androida, Google przywiozło do Krakowa nieco sprzętu: głośnik Google Home oraz gogle Daydream. Oczywiście pytania o dostępność w Polsce mogły skutkować jedynie spekulacjami. Mimo najszczerszych chęci, by było inaczej, na tym zaczyna się i kończy wschodnioeuropejska przygoda Google jako sprzedawcy sprzętu Po prostu go nie ma.[img=IMG_20170905_155258]6. Czego (jeszcze) nie ma?Wizja niedalekiej przyszłości zarysowana w Krakowie przez Google ma pewną lukę. Całkowicie zabrakło tu Chrome OS-a. Wszak mamy do czynienia z konferencją Google Developers Day, a nie Android Developers Day, a o pulpitowym systemie operacyjnym korporacji nie wzmiankowano nawet w kontekście uruchamiania tam aplikacji z Androida. Wcale nie jest to kwestia podejścia mobile first, bo ta została zastąpiona przez AI first. Zaletą AI ma być jego dostępność niezależnie od platformy. Gdzie zatem podziały się chromebooki?Znacznie bardziej jaskrawa jest jednak inna nieobecność. Nieobecność świeżości, co przecież jak na dłoni widać po premierze Androida Oreo. Poza zmyślnym w teorii Project Treble i dostępnym niezależnie od rozwoju samego systemu Play Protect, wprowadzone tam zmiany dalekie są od przełomowych. Przełom przygotują jednak sami deweloperzy, których dziś Google usilnie zachęca do Instant Apps i PWA. Słowem: chcecie rozwoju, to zróbcie go sobie sami. Zanim jednak te pomysły się spopularyzują, Android będzie rósł, i rósł, i rósł, ale czy będzie się rozwijał?