GPL - płatne czy bezpłatne?

Herezja? Po ostatnim artykule dotyczącym różnorodności w nazewnictwielicencji, otrzymałem sporą liczbę maili i wpisów kwestionującychspostrzeżenie, iż programy GPL są nieodpłatne. Ponieważ artykuł byłna zupełnie inny temat, uwaga o nieodpłatności poboczna, azarzucana mi nieznajomość warunków GPL chyba zbyt gwałtowna,zabrałem się do pisania dłuższego wywodu na ten temat. Niestetyczasu na ów dłuższy wywód nie starczyło, pozwolę więc sobie skupićsię na meritum, a w razie potrzeby temat uzupełnię.

Redakcja

01.01.1999 02:20

Najważniejsze: teza o nieodpłatnościGPL jest prawdziwa wbrew licznym głosom sprzeciwu (w tym o herezji:). Za programy licencjonowane na zasadach GPL nie można pobieraćwynagrodzenia. Można natomiast pobierać wynagrodzenie zadystrybucję tego oprogramowania oraz za inne usługi takie jakdoradztwo, gwarancje, szkolenia - a to zupełnie inne wynagrodzeniei zupełnie inne konsekwencje.

Licencje a sprzedaż programu Podmiot uprawniony (twórca,producent) może rozpowszechniać utwór na kilka różnych sposobów.Może udzielać licencji (i tak jest w przypadku open source), czylizawierać umowy z użytkownikiem określające zasady korzystania zprogramu. Może rozprowadzać kopie utworu bez umowy licencyjnej, awtedy zakres uprawnień do korzystania z takiej kopii określająprzepisy prawa, a nie umowa (w naszym przypadku art. 75 ust.1 prawaautorskiego). Nie ma natomiast czegoś takiego jak "sprzedażprogramu". Jest to chwyt retoryczny, za którym z reguły stoi drugaz metod dystrybucji - udostępnienie programu bez licencji, woparciu o przepisy prawa. Czasami przez "sprzedaż" programu rozumiesię czynność sprzedaży nośnika. Ale wtedy przedmiotem transakcjijest rzecz, nie program. "Sprzedaż programu" oznaczać też możesprzedaż praw majątkowych ("własności"), ale wtedy przedmiotemobrotu są prawa, nie program jako taki. Licencje mogą być odpłatne i nieodpłatne. Z domniemania sąodpłatne, przy czym przez odpłatność rozumiemy zapłatę za prawoskorzystania z utworu, opłatę licencyjną (po angielsku licensefee lub royalties). Obok opłaty licencyjnej możepojawić się (i w open sourcie się pojawia) opłata za faktyczneudostępnienie programu, czyli za jego dystrybucję, fizyczneudostępnienie - niektóre licencje (jak Alladin Free Public License)wymagają, aby koszt dystrybucji odpowiadał faktycznemu kosztowisporządzenia kopii i przesyłki, inne (GPL, CAL) nie wprowadzajątakich ograniczeń. Licencje open source różnią się też w kwestiiprawa do opłat za udostępnienie zmodyfikowanych programów -niektóre dopuszczają opłaty licencyjne za przerobione programy(BSD), inne tego wprost zakazują (GPL).

GPL, wolność, licencja a dystrybucja "Wolne oprogramowanie" (a więc i GPL)w koncepcji FSF posiada następujące cechy:

użytkownik ma mieć wolność uruchamiania programu w jakimkolwiekcelu

użytkownik ma mieć wolność w modyfikowaniu programu (stąd prawodostępu do kodu źródłowego)

użytkownik ma mieć prawo do dystrybucji kopii programu za darmolub za opłatą

użytkownik ma mieć prawo do dystrybucji zmodyfikowanychwersji

Wolność nie oznacza pełnej swobodydysponowania programem. Jeżeli dotykasz GPL, musisz dalej stosowaćzasady GPL do całości produktu, w którym umieściłeś kod GPL (efektwirusa). Tak więc powyższe wolności przechodzą na kolejne osoby.Jeśli nawet weźmiesz pieniądze za dystrybucję, nie możesz innymosobom zabronić rozdania tego samego (lub zmodyfikowanego) programuza darmo. Siłą rzeczy koszty dystrybucji nie mogą być wysokie, bostosunkowo łatwo je ominąć. Tym niemniej wiele osób jest skłonnychzapłacić wynagrodzenie za taką usługę, np. dlatego, że chcą dostaćładnie opakowany produkt, z instrukcjami itd., albo z czystejwdzięczności dla autora, którego nie są w stanie wynagrodzić opłatąlicencyjną (sam Richard Stallman pobierał za swój GNU Emacs 150dolarów, co bez wątpienia przekraczało koszty dystrybucji). Jednym słowem - zarabiaj na dystrybucji GPL ile chcesz, byle tylkobyła to opłata za usługę, a nie za prawo do korzystania z programu.O zakazie pobierania opłat licencyjnych świadczy (wprost lub acontrario) kilka punktów licencji GPL jak chociażby ostatnie zdaniepkt. 1 You may charge a fee for the physical act oftransferring a copy, and you may at your option offer warrantyprotection in exchange for a fee, pkt 2b You must causeany work that you distribute or publish, that in whole or in partcontains or is derived from the Program or any part thereof, to belicensed as a whole at no charge to all third parties under theterms of this License czy pkt. 11 because the program islicensed free of charge, there is no warranty for the program, tothe extent permitted by applicable law. Tam, gdzie mowa oprawie do opłat our General Public Licenses are designed tomake sure that you have the freedom to distribute copies of freesoftware (and charge for this service if you wish) mowa jest odystrybucji. Pozostaje pytanie jak te kwoty rozróżnić i co z tego rozróżnieniawynika. W doktrynie amerykańskiej (za Benjaminem P. Millerem GNUGPL Distribution Fee and Their Limitations) wykazano pięć cech,którymi musi się (łącznie) opłata charakteryzować, aby mówić odystrybucji, a nie licencji (podaję cztery, bo jedna ze względu naspecyfikę prawa amerykańskiego nie ma dla nas znaczenia):

opłata musi być opisana jako opłata za transfer (dystrybucję).Opłata nie musi być faktycznie uzależniona od kosztów nośnika iprzesyłki, może zawierać zysk za tę czynność (w GPL - dowolny)

opłata musi być jednorazowa, choć może być płatna częściami. Niedopuszcza się opłat okresowych czy ciągłych (np. 5 USD za każdymiesiąc)

opłata musi wyrażać się w konkretnej kwocie i nie zależeć odzakresu używania czy dalszej dystrybucji

opłata nie może być "zabezpieczona" licencją (innymi słowy brakopłaty nie może być w licencji opisany jako przesłanka wygaśnięciapraw licencyjnych)

Jeżeli nasza opłata spełnia powyższecechy, jest OK. Jeżeli jednak (częsty, bardzo częsty przypadek)włączyliśmy kod GPL do naszego rozwiązania i bierzemy wynagrodzenieza prawo skorzystania z tego rozwiązania, łamiemy warunki licencji.Jeżeli dajemy komuś program i pobieramy od niego 10% od każdejkolejnej transakcji, łamiemy licencję.

Konsekwencje Po przeczytaniu powyższego wywoduwiele osób może dojść do wniosku "ki diabeł, ważne, że mogę wziąćpieniądze". No więc nie do końca ki diabeł. Po pierwsze wymóg braku opłat licencyjnych rozkłada klasyczny modeldystrybucji programu. Jeśli chcemy rozpowszechnić program przezsiebie napisany i zastosujemy model GPL nie możemy zapewnić sobieopłat za program. W skrajnym przypadku za dystrybucję zapłacą namraz, a potem kopia naszego dzieła może znaleźć się legalniewszędzie. Jesteśmy uzależnieni od dobrej woli klienta lub usługdodanych, które możemy sprzedawać. Podobnie (i chyba w praktycejest to najistotniejsze) nie możemy wykorzystać kodu GPL w naszymrozwiązaniu i brać opłaty licencyjnych za nasz software. Jesteśmyzarażeni, musimy dalej go dać za darmo. Jak ktoś nam zapłaci zadystrybucję, bardzo dobrze, ale jak nas pominie i weźmie sobieprogram skąd indziej, nic nam do tego. Po drugie inne sąkonsekwencje nie wywiązania się z obowiązku uiszczenia opłat. Jeślikomuś przesłaliśmy software bez pobrania pieniędzy z góry i tenktoś nam nie płaci za dystrybucję, możemy tylko zażądać opłaty zodsetkami. W przypadku zaległości licencyjnych pole manewru jestszersze, można (pomijam w tej chwili spory prawnicze) żądaćwstrzymania używania programu, w pewnych okolicznościach niewykluczone jest dochodzenie odszkodowania (które może sięgnąć nawetpięciokrotności opłaty licencyjnej). Inne są tez przepisy ozabezpieczeniu i dochodzeniu takich roszczeń (zdecydowaniepreferujące opłaty licencyjne). Po trzecie inne są konsekwencjepodatkowe - inny moment wystawienia faktury, inna metoda wliczaniaw koszty, inne przepisy przy transakcjach transgranicznych(witholding tax). Dla firm bardzo istotna okoliczność. Po czwartecały szereg niuansów prawniczych, jak brak zastosowania kilkuprzepisów prawa autorskiego, które mówią tylko o licencjach iwynagrodzeniu za licencje.

Koniec Na GPL-u można zarobić, i jakudowadnia wiele firm, całkiem zacnie. Trzeba mieć tylko świadomość,że zarabiamy na usługach a nie na "programie". To rozróżnienie jestistotne i doniosłe w praktyce, a nieposzanowanie tej reguły możeskończyć się wysokimi roszczeniami odszkodowawczymi. Co powolizaczyna mieć miejsce w europejskich sądach.

Post scriptum Jak widać, licencje open source wcalenie są łatwe w interpretacji. Napisano o nich trochę książek izaręczam, że sporów jest nie mniej niż przy licencjach"właścicielskich". Ba, są nawet specjalne prawnicze jednostkibadawcze, które zajmują się tylko open sourcem. Stąd tezy o"prostocie" i "oczywistości" licencji GPL można włożyć międzybajki. Test najprostszy z możliwych: czy GPL możnawypowiedzieć? Wszystkim, w szczególności komentatorom, dobrych świąt, wolnych odprawa i jakichkolwiek innych zmartwień.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (37)