Wypowiedzieli wojnę Łukaszence. To cyberpartyzanci z Białorusi

Hakerzy z Białorusi idą na wojnę z Łukaszenką. W konwencjonalnym starciu żaden cywil nie miałby szans z reżimem. Sposobem, na jego pokonanie miałyby być nowe technologie i wykorzystywanie słabości krajowych systemów informatycznych.

Wypowiedzieli wojnę Łukaszence. To cyberpartyzanci z Białorusi
Źródło zdjęć: © GETTY, Andrei Stasevich/BelTA/TASS | Andrei Stasevich

Białoruscy hakerzy twierdzą, że są w stanie wykorzystać narzędzia inwigilacji przeciwko prezydentowi Łukaszence. Jak informuje MIT Technology Review, czyli czasopismo należące do Massachusetts Institute of Technology, mieli oni dokonać jednego z najbardziej rozległych ataków hakerskich w historii. Cyberpartyzanci mają prosty cel - obnażyć słabość białoruskiego reżimu.

Hakerzy (choć jak sami twierdzą, nie są zawodowymi hakerami, a jedynie pracownikami sektora IT) od jakiegoś czasu pozyskują informacje z instytucji państwowych i upubliczniają je. Jednym z takich niewygodnych faktów było przedstawienie prawdziwych statystyk dotyczących śmiertelności na COVID-19 na terenie Białorusi. Mieli też swój udział w przedstawianiu nagrań z brutalnego tłumienia protestów.

- Chcemy zaprzestania stosowania przemocy i represji ze strony terrorystycznego reżimu na Białorusi i przywrócić w kraju zasady prawa i demokracji - mówili cyberpartyzanci w rozmowie z MIT Technology Review.

BYPOL współpracuje z hakerami

BYPOL, czyli organizacja składająca się z byłych pracowników służb mundurowych, współpracuje z hakerami w walce z reżimem. Andrej Sannikau, białoruski działacz polityczny chwali obie instytucje za sprawienie, że sprawy stają się przejrzyste.

Cyberpartyzanci to grupa składająca się z około 15 pracowników sektora IT. Według informacji udostępnionych przez MIT Technology Review mieli oni uzyskać dostęp do baz danych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, kamer monitoringu, a także nagrań z dronów.

Jak mówią cyberpartyzanci - mają już swój plan, który zakłada sparaliżowanie jak największej części sił reżimu, sabotaż jego słabych punktów i zapewnienie bezpieczeństwa protestującym.

Planów oczywiście nie mogą ujawnić. Nie wiemy więc, czy autentycznie są już bliscy jego zrealizowania, czy jednak póki co starają się zastraszyć władze kraju i sprawdzić, jaka będzie ich reakcja.

Cyberprzestępcy, którzy działają w słusznej sprawie, to nie jest powszechne zjawisko. Jednak w przypadku państw, gdzie występują problemy z szanowaniem wolności obywateli, to właśnie internet może być jedynym działającym środkiem nacisku na władze.

Zapalnikiem do wzmożonej aktywności tego typu grup były wybory prezydenckie z 2020 roku. Łukaszenka miał wygrać je przeważającą większością głosów, lecz obywatele Białorusi nie chcieli w to uwierzyć. Doszło wtedy do wielu protestów, które były tłumione przez służby mundurowe.

Programy

Zobacz więcej
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (287)