Huawei MateBook X – test pięknego i szczupłego konkurenta MacBooka
Nie brakuje głosów, że najładniejsze laptopy noszą logo z jabłkiem. Możliwe, że kiedyś tak było, ale dziś znajdziemy już całkiem sporo zgrabnych i eleganckich laptopów z Windowsem, które pod względem wzornictwa i jakości wykonania wypadają równie dobrze lub nawet lepiej. Właśnie takie urządzenie trafiło do nas na testy. Smukły, atrakcyjny i dobrze wykonany laptop Huawei MateBook X.
24.09.2017 14:00
Bardziej spostrzegawczy z pewnością dostrzegą podobieństwo do 12-calowego MacBooka. Huawei ewidentnie wzorowało się na sprzęcie Apple. Chyba nawet sam producent się z tym nie kryje, nawiązując do MacBooka już w samej nazwie. Zaznaczamy jednak, że MateBook X nie jest kopią, a zainspirowanie się Apple wyszło mu na dobre. Z drugiej jednak strony, jeśli już mówimy o podobnym wzornictwie, to prawdopodobnie każdy smukły, 12/13-calowy laptop z wąskimi ramkami wokół ekranu, będzie mniej lub bardziej przypominał MacBooka.
Pięknie zainspirowany MacBookiem
Pierwsze co rzuca się w oczy to wymiary – konstrukcja jest wyjątkowo zgrabna. Nie chodzi wyłącznie o grubość, choć i ta robi wrażenie (12,5 mm), ale o 286 mm długości i 211 mm szerokości. Jeśli same zwartości niewiele Wam mówią, to ten 13-calowy laptop jest mniejszy od kartki papieru A4 (210×297 mm). Mobilnością obudowy dorównuje on modelom 12-calowym i to tym zgrabniejszym. Do tych świetnych rozmiarów talii dochodzi jeszcze waga, która wynosi zaledwie 1,1 kg.
Mocne wyszczuplenie przyniosło efekty uboczne. MateBook X to tylko dwa USB Type-C, w tym tylko jedno pozwala na podłączenie zewnętrznego ekranu oraz dodatkowo złącze minijack. Niestety pod względem złączy jest więc naprawdę ubogo. Producent dorzuca do zestawu stację gniazd: znajdziemy tam starsze USB, pełne HDMI i VGA oraz USB Type-C. Dwa USB Type-C, każde po innej stronie, powinny umożliwić podłączenie ładowarki zarówno z lewego, jak i prawego boku. Jednakże ładowarka zadziała wyłącznie po podłączeniu do lewego USB Type-C. Szkoda, bo sam przewód ładowarki do długich nie należy.
Jedyną wadą tak smukłej konstrukcji są wspomniane złącza, a raczej brak wielu z nich. Musimy pamiętać o noszeniu stacji gniazd, jeśli często korzystamy z zewnętrznych monitorów czy projektorów lub pendrive’ów z „dużym” USB. Jeśli jednak zdarza się to rzadko, to tych braków niemal nie odczujemy, a ze smukłości i lekkości konstrukcji będziemy cieszyć się każdego dnia, gdy tylko MateBook wyląduje w naszym plecaku czy torbie.
Kwestię zainspirowania się MacBookiem wyjaśniliśmy już na wstępie. Nie wszyscy jednak mają tak zdrowe podejście i zazdrośni użytkownicy laptopów Apple mogą wytknąć, że Huawei to tylko kopia. Owszem zazdrośni, bo MateBook X to wyjątkowo ładne urządzenie. Pod względem atrakcyjności wypada tak samo dobrze (lub nawet lepiej) od droższego MacBooka. Nie otworzymy klapy jedną ręką jak u Apple, ale użyte materiały i ich spasowanie zrekompensują to niedociągnięcie.
Huawei wnętrzności zamknęło w metalowej obudowie, a ekran i ramki wokół niego chronione są szkłem Gorilla Glass. Nie mamy dotykowego ekranu, co mogłoby sugerować szkło Gorilla Glass i dobrze, bo nie będzie on pomazany tłustymi odciskami palców. Po drugie, chyba wszyscy wiemy jak „wygodnie” obsługuje się dotykowe wyświetlacze w laptopach o standardowej konstrukcji.
Ciemny szary kolor, w połączeniu z czarnymi elementami oraz dbałością o szczegóły, sprawia, że MateBook X to jednej z najatrakcyjniejszych laptopów na rynku. Wygląda on elegancko, nowocześnie i jak najbardziej jest premium i to premium z wysokiej półki. Nie znajdziemy w nim elementu, który wyglądałby tanio. Mamy do czynienia z naprawdę świetnie wykonanym laptopem.
Wygodne włączanie, przyzwoita klawiatura i touchpad
Nad klawiaturą znalazł się włącznik. Duży, dobrze się prezentujący i zintegrowany z czytnikiem linii papilarnych, co jest jego największą zaletą. Po wprowadzeniu wzorców swojego palca do funkcji Windows Hello, logowanie się do komputera stanie się szybkie i bardzo wygodne. Wystarczy, że tylko raz naciśniemy przycisk zasilania, a logowanie odbędzie się już automatycznie. Poprosimy więcej laptopów z tak zintegrowanym czytnikiem linii papilarnych!
Klawiatura została pozbawiona bloku numerycznego. Dostajemy wyspową klawiaturę o klawiszach z niewielkich i przyjemnym dźwiękowo skokiem. Do wyboru mamy dwa tryby podświetlania – słabszy i mocniejszy. Pisze się na niej wygodnie, ale trzeba przyzwyczaić się do układu klawiszy. Przycisk Alt zbyt mocno przesunięty jest w lewo i mimo spędzenia z laptopem kilkunastu dni najpewniej wciąż będziemy czasami w niego nie trafiać.
Klawiatura ma jeszcze jedno niedociągnięcie, ale druga wada ujawni się tylko w specyficznych warunkach. W sztucznym świetle, patrząc na klawiaturę pod pewnym kątem (np. siedząc wygodnie w fotelu czy kanapie, mając laptopa na kolanach), znaki na klawiszach mogą stać się słabo widoczne. Światło będzie zbyt mocno odbijać się od klawiszy. Co ciekawe, efekt występuje tylko w określonej pozycji, a widoczność znaków przywrócimy włączając podświetlenie lub zmieniając nieznacznie położenie laptopa. Na koniec dodamy, że nie spotkaliśmy się z czymś podobnym w innych laptopach.
Touchpad jest niewielkich rozmiarów. Precyzyjnie odczytuje nasze ruchy, korzysta się z niego komfortowo, a przy tym świetnie radzi sobie z opieraniem się tłustym odciskom pozostawionym przez palce. Nie posiada on żadnych poważniejszych wad, a dzięki rozbudowanym gestom (użytkownicy MacBooków poczują się prawie jak w domu), powinien usprawnić korzystanie z Windowsa i wybranych aplikacji.
Świetny wyświetlacz i pasywnie chłodzony Intel Core i5
Drugim, po jakości wykonania, największym atutem laptopa Huawei, jest 13-calowy ekran. Został on wykonany w technologii IPS, ma wysoką rozdzielczość wynoszącą 2160×1440 pikseli (proporcje 3:2), pokrywa 100% gamy kolorów sRGB i jego jasność wynosi 350 nitów. Zapewnia on obraz ze świetnie odwzorowanymi kolorami, wysoką ostrość oraz szerokie kąty widzenia.
Maksymalna jasność pozwala na korzystanie w jasnych pomieszczeniach, a minimalna sprawdzi się nawet w ciemności. W tej całej doskonałości zabrakło tylko mniej błyszczącej warstwy chroniącej i sprytniejszej funkcji automatycznej jasności, która w obecnym wydaniu w sztucznym świetle potrafi ustawić zbyt ciemny obraz.
We wnętrzu testowanego wariantu znalazł się procesor Intel Core i5-7200U. Układ należy do rodziny Kaby Lake, wykonany jest w 14-nanometrowym procesie i składa się z dwóch rdzeni taktowanych bazowych zegarem 2,5 GHz, które w trybie Turbo potrafią osiągnąć 3,1 GHz. Dla bardziej wymagających przygotowany został model z i7-7500U.
Na pokładzie znajdziemy także zintegrowany układ graficzny Intela, szybki dysk SSD o pojemności 256 GB (dostępna wariant 512 GB), 8 GB RAM LPDDR3, Wi-Fi 802.11 ac 2,4/5 GHz 2×2 MIMO oraz Bluetooth 4.1.
Z pewnością granie w gry możemy sobie odpuścić, ale we wszystkich pracach biurowych, oglądaniu filmów czy przeglądaniu Internetu w kilkunastu otwartych kartach w przeglądarce, MateBook X wypadnie lepiej niż zadowalająco. Warto pamiętać, że nie jest to laptop, który ma bić rekordy wydajności, ma on być wystarczająco szybki i przede wszystkim ma świetnie wyglądać na domowym biurku lub spotkaniu biznesowym.
Pracy wentylatorów nie usłyszymy, bo ich po prostu nie ma. Laptop ma pasywny system chłodzenia, który radzi sobie dobrze, choć nie jest idealnie. Podczas przeglądania Internetu czy korzystania z pakietu biurowego, część nad klawiaturą robi się tylko nieznacznie cieplejsza, ale już spód laptopa w tym samym miejscu mógłby być trochę chłodniejszy. Podczas większego obciążenia wyższa temperatura jest odczuwalna po dotknięciu powierzchni nad klawiszami, ale same górne klawisze robią się tylko trochę ciepłe i z pewnością kontakt z nimi nie staje się niekomfortowy.
Akumulator, reklamy i jakość dźwięku
Akumulator 41,4 Wh w połączeniu ze specyfikacją, a także z wyświetlaczem o dużej rozdzielczości, potrafi zapewnić tylko dobre wyniki. Na jednym ładowaniu wytrzyma on bowiem 5-6h, ale przy podświetleniu ekranu na 50% i otworzeniu w Google Chrome od kilku do kilkunastu kart, czas spadnie do maksymalnych 4 godzin. Nie jest to rezultat zachwycający, więc raczej warto nosić ze sobą ładowarkę. Owszem po włączeniu trybu energooszczędnego, ustawieniu jasności na jakieś 35% i korzystaniu z Microsoft Edge, osiągniemy z 7 godzin, ale w tak drogim laptopie nie powinno być mowy o takich kompromisach.
Jeśli już wspomnieliśmy o cenie, to najwyższy czas powiedzieć, że za Huaweia MateBook X musimy zapłacić 4800 zł za konfigurację z Intel Core i5, 8 GB RAM i dyskiem SSD o pojemności 256 GB. To dobra cena, zwłaszcza jak porównany do kilkukrotnie przywołanego w tekście MacBooka, który za 5700 zł oferuje słabszy procesor Intel Core m3, 8 GB RAM i 256 GB SSD. Oczywiście 4800 zł to i tak dużo, więc boli, że przy pierwszym uruchomieniu zainstalowanego Windowsa 10 Home, Menu Start wypchane jest reklamami aplikacji i gier. Nie mamy do czynienia z już zainstalowanym oprogramowaniem, a linkami do sklepu do często płatnych aplikacji.
Głośnik znalazł się nad klawiaturą. Umiejscowienie sprawia, że wydobywający się dźwięk skierowany jest niemal wprost na użytkownika, nie mając po drodze żadnych przeszkód. Największą zaletą jest jednak jakość dźwięku – to jeden z najlepiej grających smukłych laptopów na rynku. Znaczek Dolby Atmos Sound to nie chwyt marketingowy, to wysoka jakość dźwięku, którą odczujemy również po podłączeniu dobrych słuchawek, które w MateBooku potrafią pokazać swój potencjał.
Podsumowanie: dobra alternatywa dla MacBooka?
Huawei MateBook X nie jest skierowany dla wszystkich, to z pewnością nie jest laptop uniwersalny. Sprawdzi się on na spotkaniu biznesowym, u studenta z grubszym portfelem czy w domu do pracy z dokumentami, przeglądania internetu i słuchania muzyki, która to zostanie odtworzona w bardzo dobrej jakości.
Testowy laptop Huaweia często porównywany jest do 12-calowego MacBooka. W związku z tym, czy jest dla niego dobrą alternatywą? Jeśli komuś spodobał się wygląd sprzętu Apple, ale nie jest w stanie zaakceptować macOS-a, to powinien zainteresować się właśnie MateBookiem X. Powinni nim również zainteresować się wszyscy szukający smukłego, świetnie wykonanego laptopa. Muszą tylko pamiętać o noszeniu ze sobą przejściówki – dwa USB Type-C mogą nie wystarczyć, a i możliwe, że także ładowarki, akumulator do długodystansowców nie należy.
- Atrakcyjny wygląd
- Wysoka jakość wykonania
- Włącznik zintegrowany z czytnikiem linii papilarnych
- Wysoka rozdzielczość ekranu i bardzo dobre kolory
- Wysoka jakość dźwięku
- Bezgłośna praca
- Dwustopniowe podświetlanie klawiatury
- Wygodny touchpad
- Dołączona do zestawu stacja gniazd
- Błyszcząca warstwa chroniąca wyświetlacz
- Tylko dwa USB Type-C
- Do układu klawiszy należy się przyzwyczaić
- Spód obudowy nagrzewa się już przy niskim obciążeniu
- Krótki czas pracy na jednym ładowaniu
- Windows 10 z reklamami w Menu Start