inkBOOK: jak został zaprojektowany polski Kindle?
Niedawno mieliście okazję czytać recenzję czytnika inkBOOK Classic 2, który wyróżnia między innymi polski projekt i wzornictwo. Konstrukcja została doceniona na arenie międzynarodowej i nagrodzona Red Dot Award. Polska marka czytników zabłysnęła modelami inkBOOK Prime i inkBOOK Classic 2, zaprojektowanymi wspólnie z wrocławskim studiem ID Design. Autorzy projektu starali się zerwać ze stylistyką czytników, która do złudzenia przypomina obudowy tabletów.
22.05.2017 11:11
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Pierwsze pytanie, jakie nasuwa się w tym momencie, brzmi: dlaczego czytnik został zaprojektowany w Polsce, a złożony w Chinach? Decyduje oczywiście ekonomia. Reprezentanci wrocławskiej firmy Arta Tech, do której należy marka inkBOOK, są przekonani, że czytniki mogłyby powstać w Polsce od podstaw. Mamy w kraju specjalistów i firmy, które mogą zaprojektować, zbudować prototyp i produkować seryjnie dowolne urządzenia. Co może być zaskakujące – koszty pracy są też już bardzo zbliżone do tych na wschodzie.
Cały czas poważną przewagą Chin jest jednak koszt i dostępność materiałów i technologii. W Polsce wiele istniejących już komponentów trzeba by było opracowywać od nowa. To był jeden z głównych powodów, dla których inkBOOKi są składane za granicą. W Europie łatwo jest opracować i wyprodukować urządzenie, które miałoby zastosowanie przemysłowe, gdzie koszty grają drugorzędną rolę. W przypadku elektroniki użytkowej musimy jednak konkurować z większymi firmami z całego świata, a to stawia wiele nowych wyzwań.
Wymagania użytkownika e-czytnika, który czyta czasem kilka godzin dziennie, są zupełnie odmienne od wymagań użytkownika smartfonu czy tabletu, z których korzystamy często, ale krótko. Przez lata działalności Arta Tech wiele się o tym nauczył, co zostało wykorzystane w pracach nad inkBOOKami Prime i Classic 2. Tworząc inkBOOKi projektanci chceli połączyć otwartość oprogramowania, znaną ze smartfonów z Androidem, ze specyficzną naturą czytników. Android w inkBOOkach został dostosowany do pracy z ekranem E Ink, pozbawiony komunikatorów, powiadomień i zbędnego oprogramowania. W końcu czytnik to nie „choinka”.
Na inkBOOKu można korzystać z aplikacji wielu e-księgarni (Midiapolis.pl z płatnościami 1 kliknięciem, Amazon, Legimi, niemiecki Skoobe i inne), a także kilku programów użytkowych (czytnik RSS, przeglądarka, dysk wirtualny, Pocket, Wikipedia). Otwartość jest tu priorytetem – czytelnik powinien sam decydować, jak korzysta z inkBOOKa i z jakich źródeł czerpie swoje książki, bez łamania licencji, obchodzenia zabezpieczeń czy konwertowania. Jeden z klientów, który zakupił inkBOOKa w USA za pośrednictwem Amazon napisał:
Czytniki to urządzenia, które zabieramy ze sobą w podróż i na spacery, oczekując możliwości czytania zbliżonych do tradycyjnej książki, a więc niemal zawsze i z dala od prądu. inkBOOKi pozwalają na kilka tygodni pracy na akumulatorze (testowany przez nas inkBOOK Classic pracował przynajmniej 2 tygodnie), a dzięki zastosowaniu papieru elektronicznego możemy zatracić się w lekturze i zapomnieć, że mamy do czynienia z elektroniką.
Interfejs Androida dla nowych inkBOOKów był projektowany z myślą o ekstremalnej prostocie użytkowania, co jest marzeniem autorów projektu. Idealny czytnik przywita użytkownika intuicyjnym interfejsem, pozwoli na zakup dowolnej e-publikacji jednym dotknięciem, a do obsługi będzie wymagał 3 przycisków (włącznik, strona do przodu, strona do tyłu). W trakcie codziennego użytkowania oprogramowanie i sprzęt powinny „zniknąć” w dłoni, a użytkownik ma zapomnieć o tym, że trzyma w ręku elektroniczny gadżet, a nie książkę. Jednocześnie Android ma pozwolić zaawansowaną personalizację. Zespół we Wrocławiu opracował kilka autorskich rozwiązań, w tym optymalizację algorytmu odświeżania ekranu i generowania obrazu (RAPID Refresh) w przeglądarce e-booków. Dzięki temu nowe inkBOOKi są w światowej czołówce pod względem szybkości odświeżania stron.
Ekran czytnika powinien oczywiście być zbliżony do standardowych formatów książek. Na smartfony spoglądamy często, lecz krótko, zaś czytając książkę patrzymy na ekran nieustannie, czasami przez kilka godzin. Ekran E Ink był więc oczywistym wyboerm, a w droższym czytniku znalazło się także doświetlenie. W przeciwieństwie do ekranu LCD czy OLED, doświetlony E Ink nie emituje światła prosto w oczy czytającej osoby, a doświetlenie jest opcjonalne. Projektanci sięgneli po wysokiej jakości oświetlenie ekranu, dzięki czemu jest równe i przyjemne dla oka. Co prawda istniały technologie mające być konkurencją dla E Ink, na przykład bazujące na monochromatycznych ekranach LCD, jednak nie utrzymały się na rynku lub ich jakość jest bardzo słaba.
Preferowaną przez nabywców przekątną ekranu jest 6 cali i takie właśnie ekrany zastosowano w inkBOOKach. Kilka lat temu wieszczono koniec fizycznych przycisków w urządzeniach elektronicznych, ale o ile w przypadku smartfonów panel dotykowy jest wystarczający, to w w czytnikach e-booków fizyczne przyciski mają sens i są elementem pożądanym przez użytkowników. W inkBOOKach przyciski znalazły niszę na stałe, a dodatkowo mamy prostą możliwość ich dostosowania do indywidualnych preferencji, czego nie spotykamy codziennie. Umieszczone po obu stronach obudowy ułatwiają zmianę stron przy minimalnych ruchach dłoni, także gdy czytnik trzymamy jedną ręką. Można powiedzieć, że są oczkiem w głowie projektantów:inkBUTTONS w naszej opinii zasługują na osobne wyróżnienie, gdyż spędziliśmy naprawdę dużo czasu nad tym, aby je idealnie zaprojektować. Ich klik jest wyraźnie wyczuwalny, przy jednoczesnym zespoleniu kształtu z obudową. Umieściliśmy je tak, żeby zawsze były pod palcem, ale również tak, żeby nie dało się ich wcisnąć przypadkowo. A przy tym wszystkim nie zaburzają spójności kompozycji całego urządzenia.Do przycisków fizycznych można przypisać też inne akcje – np. wywoływanie menu ze zmianą wyglądu tekstu lub wyłączanie/włączanie ekranu dotykowego podczas czytania, o czym więcej możecie przeczytać w recenzji. Pamiętajmy, że czytnik e-booków jest użytkowany zupełnie inaczej niż smartfon czy tablet, co wymusza zupełnie świeże podejście do ergonomii użytkowania. Czasami na przekór trendom.
By uzyskać odpowiedni poziom ergonomii, projektanci musieli także uzyskać odpowiednio niską wagę urządzenia, a także dopracować rozmieszczenie przycisków. inkBOOK Classic 2 waży tylko 153 gramy – mniej niż 200-stronicowa książka czy duży smartfon. Można go trzymać godzinami bez męczenia rąk. Przyciski blokady na dole lub z boku urządzenia często powodowały przypadkowe naciśnięcia, więc projektanci przenieśli ten przycisk na tył obudowy. Fizyczne przyciski funkcyjne po obu stronach ekranu są tak ulokowane, aby można było z nich korzystać trzymając czytnik w dowolnej ręce, obsługując je delikatnym napięciem mięśni palców. Pod ekranem umieszczono znajomy, podświetlany przycisk powrotu.
Czytnik to nie tablet, ale stosuje się w nim te same komponenty, tylko w bardziej energooszczędnych wariantach. Największą różnicą jest sam i łączenie elementów z nim powiązanych. W przypadku tabletów można sobie pozwolić na osobny montaż panelu LCD, panelu dotykowego i przedniej „szybki”. W przypadku E Ink bazujemy na świetle odbitym, pozyskanym z otoczenia i każda warstwa dowolnego materiału pochłania nieco światła. Dlatego każdy element, który chcemy dołączyć do ekranu E Ink, musi być odpowiednio dobrany i zalaminowany wraz z ekranem. To trudny i kosztowny proces. Między innymi z tego powodu obsługa dotykowa została zaadoptowana w e-czytnikach tak późno i początkowo bazowała na egzotycznych rozwiązaniach, jak indukcja czy podczerwień.
Arta Tech zajmuje się czytnikami książek od 2009 roku – prawie od początku istnienia tego rynku w Europie – i kontaktuje się z wieloma klientami, zbierając opinie i doświadczenia użytkowników. Co ciekawe, ogromną grupą docelową stanowią panie po pięćdziesiątce. Dla nich najważniejsze wartości to łatwości obsługi, możliwości zmiany rozmiaru tekstu, natychmiastowy dostęp do książek i lekkość czytnika. Z ciekawostek nasi rozmówcy dodali także, że nawet dziś, w dobie wirtualnych półek i dysków, wciąż istnieje duża grupa ludzi, która im nie ufa i decyduje się trzymać wszystkie swoje dane na jednej karcie pamięci. Właśnie dla nich inkBOOKi mają gniazdo na kartę. Ponadto sporo użytkowników czytników uznaje ekran dotykowy za irytujący, więc oczywistym krokiem było umożliwienie wyłączania go.
Jeśli mieliście już w rękach nowe inkBOOKi lub czytaliście naszą recenzję, wiecie, że tył obudowy ma przypominać otwierającą się książkę. Chodzi nie tylko o wygodę trzymania czytnika i pewny chwyt, ale też o miłość do czytania. Nie da się kochać czytania nie kochając książek. Dlatego projektanci inkBOOKa nie próbują walczyć z tradycyjną formą czytelnictwa, a zapewnić wygodniejszą formę czytania i transportu książek. inkBOOK czyni bibliotekę mobilną i ułatwia kupowanie kolejnych tytułów. Atra Tech ma nadzieję, że coraz więcej osób dostrzega, że da się czytać dużo i wygodnie. Nie trzeba kończyć na 7 obowiązkowych lekturach w ciągu roku.
Warto też wspomnieć, że inkBOOK to bardzo popularna marka czytników e-booków w Polsce. jeśli weźmiemy pod uwagę statystyki sprzedaży czytników w sklepach internetowych i sieciach handlowych, stanowią 35% rynku. Często trafiają w ręce osób starszych i nie korzystających aktywnie z Internetu. W grupie 500 aktywnych internautów, przebadanych niedawno przez Virtualo, inkBOOKi były na trzeciej pozycji, po Kindlach i PocketBookach, z udziałem na poziomie 7%.