Intel postawi fabrykę w USA. Polska może stracić inwestora
Intel stara się walczyć z niedoborami półprzewodników na rynku. Aby zmniejszyć zależność Ameryki i Europy od azjatyckich producentów elektroniki, gigant chce postawić własne fabryki. Największa z fabryk ma powstać w Ohio.
Pat Gelsinger, dyrektor generalny Intela, chce sprawić, by jego firma stała się liderem jeśli chodzi o produkcję chipów. W związku z tym szykowane są ogromne inwestycje. Jak informuje Rzeczpospolita, największa fabryka chipów ma powstać w Ohio. Budżet, który pochłonie, jest gigantyczny.
Początkowo zainwestowanych zostanie 20 miliardów dolarów. Z czasem jednak cały projekt może się rozrosnąć do ośmiu zakładów produkcyjnych i kwoty aż 100 miliardów dolarów. Będzie to największa inwestycja w historii Ohio. Pat Gelsinger poinformował, że już pierwszy etap pozwoli na stworzenie około 3 tys. miejsc pracy.
Intel twierdzi, że cała inwestycja może ruszyć nawet bez pieniędzy rządowych. Wtedy jednak prace będą przeprowadzane w wolniejszym tempie. Ma to znaczenie, ponieważ według słów dyrektora generalnego firmy, niedobory na rynku półprzewodników utrzymają się do 2023 roku.
Nie jest jeszcze znana lokalizacja fabryki w Europie. Rzeczpospolita donosi, że spośród 70 lokalizacji branych pod uwagę, trzy znajdują się w Polsce. Jednak z nieoficjalnych informacji wynika, że Intel nie spogląda na nasz kraj przychylnym okiem. Zakład produkujący chipy miałby zużywać więcej energii niż duża aglomeracja miejska, co miałoby stanowić problem.
Ponadto Intelowi nie odpowiada niewielki udział odnawialnych źródeł energii w miksie energetycznym. Ostatnim z problemów jest problem z dostępem do wody, która byłaby wykorzystywania do chłodzenia w procesach technologicznych. RP informuje, że najpoważniejszym kandydatem do postawienia fabryki są Niemcy, ale nic nie jest jeszcze pewne.