Internet Explorer 11 czarnym koniem wśród przeglądarek?
Wczorajszy dzień upłynął pod znakiem Windows 8.1, ale Microsoft nie skupił swoich wysiłków wyłącznie na dopracowaniu systemu. Wielu zmian doczekał się także Internet Explorer, którego 11. wersja w niektórych zastosowaniach zostawia konkurencję daleko w tyle. Wydajność ma znaczenie dla każdego internauty, dlatego IE ma od razu reagować na polecenia. Co więcej, szybkość idzie w parze z energooszczędnością — zachwala Dean Hachamovitch z Microsoftu.
27.06.2013 | aktual.: 27.06.2013 15:27
Internet Explorer 11 w wersji Modern wykorzystuje wiele rozwiązań, które po raz pierwszy mogliśmy zaobserwować w przypadku Windows 8. Na pierwszy plan wysuwa się możliwość wyświetlania dwóch stron internetowych w jednym oknie — wystarczy tylko otworzyć odnośnik w nowej karcie, by przeglądarka automatycznie przyznała jej połowę miejsca na ekranie. Nie trzeba przy tym martwić się o zasoby, bo choć IE11 potrafi otwierać do stu kart, aktualnie nieużywane witryny są zawieszane, by nie zapychać pamięci i oszczędzać energię.
Nowa przeglądarka wprowadza szereg zmian do interfejsu. Koniec ze znikającym paskiem adresu — koncern dodał opcję przypięcia go do ekranu wraz z listą otwartych kart. Ponadto przechodzenie do kolejnych witryn ma być łatwiejsze dzięki połączeniu podpowiedzi paska z wynikami wyszukiwarki Bing i aplikacjami dostępnymi w sklepie Windows. Co więcej, czasami w ogóle nie trzeba wywoływać strony internetowej, bo IE11 pozwala sprawdzić pogodę lub kursy giełdowe prosto z paska adresu. Microsoft pomyślał też o serwisach, które nie są przystosowane do obsługi za pomocą urządzeń dotykowych — przykładowo w miejscu, gdzie po najechaniu kursorem myszki powinno wyświetlić się menu, wystarczy przytrzymać palec, by osiągnąć ten sam efekt. Listę zmian interfejsu zamyka przeorganizowany panel ulubionych stron, które można grupować w foldery i zmieniać ich poglądowe miniaturki.
Internet Explorer 11: Hardware accelerated HTML5 with Lawn Mark Demo
Szybkość działania Internet Explorer 11 opierać ma się na wielu zmianach podskórnych. Przede wszystkim Microsoft przerzucił obsługę licznych zadań (m.in. dekodowania obrazów JPEG, wyświetlania tekstu i rozpoznawania gestów) na akcelerator graficzny, dzięki czemu odciążony procesor będzie mógł zająć się dynamicznymi elementami stron. Te zaś będą ładowane z uwzględnieniem priorytetów nadanych przez twórcę danego serwisu, dlatego np. znajdujące się na dole komentarze mogą być wczytywane w dalszej kolejności. Ponadto przechodzenie do kolejnych odnośników ma być szybsze za sprawą prerenderowania.
Jedenasta wersja IE dodaje obsługę najnowszych standardów HTML5, włącznie z automatycznym dostosowywaniem jakości przesyłanego strumieniowo wideo do przepustowości łącza i zabezpieczeniami DRM. Oprócz tego przeglądarka radzi sobie z wyświetlaniem filmów bez dodatkowych wtyczek, co docenią (niestety nie w Polsce) fani Netfliksa. Microsoft nie zapomniał też o wsparciu standardów SPDY i WebGL, włącznie ze skanowaniem tego ostatniego w poszukiwaniu niebezpiecznej zawartości.
W ramach wsparcia idei stosowania wspólnego ekosystemu na wielu urządzeniach, IE11 „nauczył się” synchronizować otwarte karty, zapamiętane loginy i hasła, historię przeglądania oraz ulubione witryny z wykorzystaniem chmury SkyDrive. Miłym akcentem jest też możliwość przypięcia ulubionych stron do ekranu Start w Windows 8.1, dzięki czemu dynamiczny kafelek może pobierać dane z kanałów RSS.
Internet Explorer 11 jest na razie dostępny wyłącznie w poglądowej wersji Windows 8.1, a do szerszej publiczności trafi w momencie premiery odświeżonego systemu. Pojawiły się też niepotwierdzone informacje, że Microsoft pracuje nad IE11 dla Windows 7, ale nie wiadomo, kiedy taka wersja miałaby się ukazać.