iOS 11 – najciekawsze nowości, które naprawdę mogą się przydać

Menedżer plików to aplikacja, której iPhone'om i iPadom brakuje od samego początku. Mimo ogromnych starań i forsowania filozofii wyższości treści nad formatem zapisu, bez menedżera plików wiele osób czuje się jak bez ręki. Przy okazji zyskamy wygodniejsze udostępnianie plików i integrację z wieloma chmurami – nie tylko iCloud.

Nowe Centrum kontroli wprowadzi więcej ładu do ustawień i poleceń, które dobrze jest zawsze mieć pod ręką. Na jednej stronie znajdą się różne przyciski, które oczywiście można ustawiać samodzielnie. Można tu umieścić włączanie transmisji danych, sterowanie odtwarzaczem, kontrolę jasności, latarkę, tryb samochodowy, pilot do Apple TV, nagrywanie dźwięku i wiele innych rzeczy. Wysuwany z dołu panel w iOS-ie 10 jest niezły, ale Centrum z „jedenastki” bije go na głowę. Oczywiście przyciski będą interpretować dane wejściowe z 3D Touch.

Jest też coś dla audiofilów – odtwarzanie plików FLAC. Jeśli przechowujecie muzykę w bezstratnym formacie, możecie po prostu przesłać pliki na dwój dysk iCloud, na przykład przez AirDrop na urządzenie mobilne i następnie zapisać w iCloud. Niestety na razie pliki te nie będą zapisywane w bibliotece muzycznej i trzeba będzie znajdować je menedżerem plików. Odtwarzacz też nie będzie wyglądał zbyt atrakcyjnie i widać, że obsługa plików FLAC dopiero raczkuje. Nie zmienia to faktu, że to dobry krok w kierunku zadowolenia bardziej wymagających użytkowników. Implementacja odtwarzania FLAC otwiera też nowe możliwości przed kolejną wersją protokołu AirPlay.

Plany lotnisk i centrów handlowych przywitają z otwartymi ramionami wszyscy, którzy musieli przesiadać się we Frankfurcie, Londynie, albo choćby i na dworcu PKP w Poznaniu. Aplikacja Mapy Apple'a zyskała możliwość prezentowania planów obiektów tego typu. Na razie tylko kilku, ale będzie ich coraz więcej. Ponadto nawigacja może informować o pasach ruchu na trasie – najwyższa pora.

Wielozadaniowość na iPadach to coś, co od dawna należało się tym urządzeniom. W końcu te całkiem eleganckie i wcale nie tanie tablety będą nadawać się do poważnej pracy. iOS 11 wprowadza bowiem Docka z aplikacjami, widok przełączania się między aplikacjami i możliwość podzielenia ekranu między dwie aplikacje wygodniej niż dotychczas. Nowa wersja systemu umożliwia interakcję z obiema aplikacjami jednocześnie. Do tego należy dodać możliwość przeciągania zawartości między nimi i już można pracować prawie jak na laptopie.

Wielozadaniowość będzie dostępna na iPadach 64-bitowych, ale tylko 10,5- i 12,9-calowe modele wykorzystają w pełni możliwości dzielenia ekranu. Na marginesie warto dodać, że pisanie na iPadzie jest łatwiejsze – już nie trzeba przełączać się między warstwami klawiatury ekranowej, by uzyskać dostęp do znaków interpunkcyjnych.

Sporo zmieniło się też w aplikacji Zdjęcia, a w szczególności w „Live Photos” w silniku kompresującym zarejestrowane obrazy, który będzie korzystał z kontenera HEIF. Ekran powitalny aplikacji już od kilku wersji testowych informuje o możliwości przycinania animowanych zdjęć, dodawania do nich efektów (zapętlenie, bumerang). Ciekawostką jest możliwość przetwarzania ich na obrazy statyczne z symulowaną długą ekspozycją przez nakładanie kolejnych klatek animacji.

Nowy App StoreNie sposób też przejść obojętnie obok nowego wyglądu sklepu z aplikacjami, choć budzi on mieszane uczucia. Nowy interfejs katalogu skupia się na prezentowaniu produktów z jakiegoś powodu istotnych, wartościowych lub dochodowych. Może to oznaczać, że małym deweloperom będzie trudniej zaistnieć na rynku aplikacji na iOS-a.

iOS 11 został już udostępniony deweloperom w wersji Golden Master. Stabilna powinna pokazać się w ciągu tygodnia. System będzie można zainstalować na urządzeniach: iPhone 7 Plus, iPhone 7, iPhone 6s, iPhone 6s Plus, iPhone 6, iPhone 6 Plus, iPhone SE, iPhone 5s, 12,9" iPad Pro (pierwszy i drugi), 9,7" iPad Pro, 10,5" iPad Pro, iPad (piąty), iPad Air 2, iPad Air, iPad mini 4, iPad mini 3, iPad mini 2 i iPod touch (szósty).