Jaszczurza Mafia straszna tylko dla tych, którzy swoje bezpieczeństwo oddali w ręce małp
Osoby, które w tym roku pod choinkę otrzymały konsole Microsoftu iSony nie miały miłych świąt – postarali się o to hakerzy zmiędzynarodowej grupy Lizard Squad, atakując PlayStation Network iXbox Live zakrojonym na ogromną skalę DDoS-em, ocenianym na 1,2Tbit/s. Zadowoleni z osiągniętego efektu napastnicy swoją uwagęskierowali na sieć anonimizującą Tor, jednocześnie pouczającwszystkich, że to właśnie Microsoft i Sony są winne tych wszystkichniedogodności – atak obnażył ich techniczną nieudolność.
29.12.2014 | aktual.: 30.12.2014 12:46
Obie korporacje cierpią, zdaniem ludzi z Lizard Squada(@LizardMafia na Twitterze) na tę samą przypadłość. W udzielonymserwisowi DailyDot wywiadziehakerzy określili pracowników działów bezpieczeństwa obu firm jakomałpy posadzone przed komputerami.Zamiast dalej brnąć w popisach niekompetencji, Sony i Microsoftpowinny wybrać się na wycieczkę po więzieniach i zatrudnić ludzi,których skazano za rozmaite cyberprzestępstwa. Oni to lepiejporadziliby sobie z powstrzymaniem ataku.
Przedstawiający się jako RyanCleary członek hakerskiej grupy stwierdził, że on sam, gdyby pracowałdla zaatakowanych firm i miał odpowiedni budżet, z łatwościąpowstrzymałby DDoS-a. Dokupiłby więcej ruchu sieciowego, więcejodpowiedniego sprzętu, odpowiednio go skonfigurował. To wszystko mabyć tylko kwestią umiejętności programistycznych i pieniędzy –a tych ostatnich ani Sony ani Microsoftowi przecież nie brakuje.
Haker pochwalił się takżeniezwykłymi dojściami, jakie jego grupa uzyskała do samego szkieletuinternetowej infrastruktury. Cleary utrzymuje, że ma dostęp dorouterów podpiętych bezpośrednio do oceanicznych kabli, przez któreprowadzony jest ruch sieciowy między Stanami Zjednoczonymi i Europą.Znajdujący się na środku oceanu sprzęt o przepustowości setekgigabitów na sekundę ma pozwalać Lizard Squadowi na ataki, przyktórych bledną nawet operacje prowadzone przez rosyjskie władze.
Są tacy, którzy twierdzą, żeDDoS-owanie nie ma nic wspólnego z hakerstwem, jest toporną, małowyrafinowaną techniką ataku, nie wymagającą większych umiejętności.Lizard Squad mało się przejmuje takimi opiniami. Członkowie grupyuważają, że DDoS-em o takiej skali dowiedli swoich umiejętnościtechnicznych – przecież nie „położyli” XboksaLive i PSN z domowych komputerów. By to osiągnąć, musisz dysponowaćalbo ogromnymi pieniędzmi, albo dostępem do komputerów, uzyskanym nadrodze włamania – zauważył Cleary, dając do zrozumienia, żewykorzystane w ataku maszyny zostały przejęte.
Jaszczurza Mafia na pewno dużomówi, sporo także robi, ale nie zawsze jednak to co robi jest popisemkompetencji. Grupa zademonstrowała to podczas swojego ataku na Tora.Drugiego dnia świąt ogłosiłatestowanie ataku 0day na sieci anonimizującej Tor. 0day to mocne,mające techniczny sens określenie – wykorzystanie luki woprogramowaniu, dla której producent nie przygotował jeszcze łatki. Wrzeczywistości operację, która miała zagrozić zdemaskowaniemużytkowników Tora, trudno nazwać poważnym atakiem, a tym bardziejjakąkolwiek formą 0daya.
W rzeczywistości napastnicyzaczęli uruchamiać w chmurze Google'a instancje serwerowe pracującejako przekaźniki Tora. Po kilkunastu godzinach było ich już ponadtrzy tysiące, to jest ok. 40% wszystkich przekaźników działających wsieci Tora. Co ciekawe, wygląda na to, że sporo z nich zostałobezwiednie sfinansowanych przez słynnego Kima Dotcoma. Dotcom obiecałbowiem LizardMafii trzy tysiące voucherów na płatne konta w usłudzeMega, jeśli hakerzy zaprzestaną swoich ataków. Jaszczury voucherywzięły, właściciel Mega pochwalił się, że powstrzymał atak – poczym atak został wznowiony, a vouchery sprzedane po 50 dolarów.
Próba zdemaskowania użytkownikówTora wcale nie była jednak tak groźna, jak hakerzy próbowali toprzedstawić. Jako że wszystkie kontrolowane przez nich węzłyznajdowały się w chmurze Google'a, z adresami IP należącymi doprzestrzeni adresowej USA, ich wycięcie było dla użytkowników banalne– wystarczyło wstawić do pliku torrc deklaracje ExcludeNodes USStrictNodes 1. Wkrótce doczekaliśmy się też oficjalnego komunikatu zestrony deweloperów Tora. Poinformowali, że operacja Jaszczurów to poprostu zwykły atak typu Sybil, w którym napastnik tworzy wiele nowychprzekaźników w nadziei, że staną się one znaczną częścią sieci. Zewzględu jednak na dużą jednorodność założonych przez LizardMafięwęzłów i ich nikłą przepustowość (ok. 1% całej sieci Tor), ichusunięcie nie było problemem – jak widać po oficjalnychmetrykach, atak został z łatwością opanowany.
Czyżby deweloperzy Tora bylilepsi niż małpy siedzące za komputerami, zatrudnione w Sony iMicrosofcie?