Kombinowanie na wiele frontów: Nintendo z konsolami NX pójdzie w ilość, a nie moc?
Przez ostatnie miesiące Nintendo musiało ostro próbować się pozbierać. Wii U nie odniosło rynkowego sukcesu, co przełożyło się na zrewidowane spojrzenie na firmowe gry na smartfony. Zaczęto także przebąkiwać o tajemniczej konsoli NX, która może ostatecznie okazać się platformą rozrywkową rozciągającą się na kilka nadchodzących urządzeń. O takiej właśnie wizji mówić zaczęto nieoficjalnie. Niby nie stawia się na moc.
Tradycyjnie już, Nintendo myśli o kolejnej konsoli przenośnej, jak również stacjonarnej, przy czym za tą pierwszą weźmie się ponoć w pierwszej kolejności, bo szał na 3DS-a też już opadł. Skupia się jednak przede wszystkim na opracowaniu zintegrowanego środowiska, umożliwiającego producentom gier łatwe wydawanie swoich tytułów w wersji na wszystkie najświeższe propozycje sprzętowe Japończyków, a użytkownikom zabawę w raz zakupiony produkt na różnych posiadanych urządzeniach. To chyba nie przesada zakładać, że oznacza to również komórki i tablety kiedyś w przyszłości, ale wstępnie chodzi o swobodne przerzucanie gier oraz treści między tzw. kieszonsolką, a konsolą NX Nintendo stojącą w salonie. Cross-buy i cross-play promuje m.in. Microsoft na PC oraz Xboksa One, a Sony miało to już w też ograniczonym stopniu na PS3 z Vitą.
Od strony czysto technicznej, projekt przenośnego sprzętu, mającego zadebiutować w przyszłym roku, podobno nie zakłada rewolucji. Wspomina się o czymś mocniejszym od umierającego PSV, z ekranem przynajmniej HD, ale przy tym kompatybilności z tytułami wydanymi dla 3DS-a, choć od strony programistycznej zapewnienie takiego wsparcia to piekło. Z wyświetlaczem 3D raczej się pożegnamy, co pokazuje przecież 2DS. Ponieważ 3DS został już złamany, firma nacisk położy na jeszcze skuteczniejsze zabezpieczenia.
Stąd właśnie wziął się też patent na podpinane do telewizora urządzenie pozbawione napędu optycznego. Przyszłość gier Nintendo leży w chmurach i cyfrowej dystrybucji, podpieranej propozycjami wydawanymi najwyraźniej na nośniku własnego projektu, nawiązującego do kultowych kartridżów. Kolejna duża konsola w planach jest na 2017 rok, ale w momencie debiutu nie powali specyfikacją. Utrzymuje się plotkę o układach od AMD, czyniących z niej produkt tylko nieco mocniejszy od Xboksa One oraz PS4, które wtedy będą na rynku już blisko pół dekady. Japończycy znowu zostaną w tyle.
Niewiele wciąż mówi się o kompatybilności z dotychczasowymi akcesoriami dla konsol Nintendo, takimi jak przykładowo niedoceniony padlet od Wii U, ale przecieki dopiero się w sumie zaczynają. Zastanawiający jest brak wspominek o pójściu w stronę VR, a więc ewentualnych goglach do rzeczywistości wirtualnej, których dopominano się jeszcze przed premierą Wii. Czy NX pogrąży Nintendo jak Dreamcast Segę, czy jednak będzie katapultą, która znów wystrzeli sprzęt firmy na pierwsze miejsce rankingów sprzedaży?