Koniec pierwszej fazy Creators Update. Nowości trafiły na 10% urządzeń
Aktualizacja Windowsa 10 do wersji Creators Update, właśnie przechodzi w drugą fazę. To wynik podejścia Microsoftu do sposobu dystrybucji aktualizacji do urządzeń, o którym pisaliśmy tuż po premierze ostaniej aktualizacji. W pierwszej kolejności otrzymały ją najnowsze urządzenia, by uniknąć większych komplikacji ze sprzętem. Teraz, na podstawie dostarczonych przez pierwszych użytkowników informacji zwrotnych, producent gotowy jest, by Creators Update trafiło do kolejnej grupy sprzętu.
26.04.2017 12:42
Od oficjalnej premiery Creators Update minęły już dwa tygodnie. Ile przez ten czas udało się osiągnąć w kwestii adaptacji? Oficjalnych statystyk brak, Microsoft zapewne poczeka z ich publikacją do momentu, gdy chwalić będzie się czym. Niemniej jak wynika z obliczeń AdDuplex, najnowsza stabilna kompilacja Windowsa 10 zainstalowana jest już teraz na niecałych 10% urządzeń.
Gdyby spojrzeć na statystyki z podziałem na producentów sprzętu z preinstalowanym systemem, szybko okaże się, że największy odsetek aktualizacji przeprowadzony został na Surface'ach (ponad 20%), w drugiej kolejności – na komputerach MSI, a dopiero na końcu na sprzęcie pozostałych producentów. Wszystko wskazuje więc na to, że za najnowsze urządzenia, Microsoft uznaje przede wszystkim własne produkty.
Sam Microsoft, nie precyzując swoich obliczeń, informuje natomiast, że aktualizacja działa już u milionów użytkowników. By sprawdzić, na ile są zadowoleni z Creators Update, dokładnie przeanalizowano wpisy z Centrum Opinii, forów oraz wykorzystano automatycznie zbierane dane diagnostyczne (ten proces opisaliśmy w poradniku dotyczącym ustawień prywatności). To dosyć, by zgromadzić wartościowe informacje zwrotne i na ich podstawie stworzyć adekwatne poprawki.Takie podejście ma zapobiec instalacjom na komputerach, w których działają podzespoły mogące powodować błędy, które wcześniej zgłoszone zostały przez innych. Z tego samego powodu Microsoft wolałby, aby użytkownicy nie instalowali Creators Update samodzielnie, ale poczekali na stosowny komunikat w systemie. Ma to zagwarantować, że po aktualizacji nie napotkamy błędów. A przynajmniej żadnych, o których Microsoft już teraz wie.
Tych zresztą nie brakuje. Przypomnijmy, że dotychczasowe usterki spowodowane Creators Update są całkiem zróżnicowane. Zaliczyć do nich można między innymi niepoprawne powiadomienia Defendera, a także nie mniej zaskakujące – problemy z działaniem bezprzewodowych myszek samego Microsoftu.
Czy „oficjalne” przejście procesu aktualizacji do kolejnej fazy może być gwarantem gotowych poprawek dla wszystkich błędów? Na tę chwilę trudno o jednoznaczną odpowiedź. Jak zwykle zweryfikuje to czas i instalacje na kolejnych komputerach użytkowników – pozostaje mieć nadzieję, że Microsoft nie rzuca słów na wiatr i teraz rzeczywiście Creators Update zacznie lawinowo trafiać na komputery z Windowsem 10, które wciąż czekają na aktualizację.